AZS PWSZ SOWOOD GORZÓW WLKP. - NOVA TRADING TORUŃ 85:71 (30:16, 27:23, 17:19, 11:13)
AZS PWSZ SOWOOD GORZÓW WLKP. - NOVA TRADING TORUŃ 85:71 (30:16, 27:23, 17:19, 11:13)
AZS PWSZ SOWOOD: Żurowska 22, Czarnecka 17, Karpińska 13, Kozdroń 5, Czubak 1 oraz Ristić 13, Kaszewska 10, Zalesiak i Xin po 2, Banaszkiewicz 0.
NOVA TRADING: Campbell 20, Coleman 19, Predehl 14, Kowalenko 11, Maksel 3 oraz Mieszkowska 4, Januszek, Dobrzyniewicz, Milewicz i Gołumbiewska 0.
Sędziowali: Roman Putyra i Janusz Kiełbiński (obaj Wrocław). Widzów 1000.
Kapitanem Novej Trading jest Katarzyna Maksel, wychowanka gorzowskiego Stilonu Gobitu, z którym - m.in. z Agnieszką Szott, Martą Żyłczyńską i Barbarą Kaszewską (wówczas jeszcze Wójcik) - osiem lat temu sięgnęły pod wodzą trenera Dariusza Maciejewskiego po złoty medal mistrzostw Polski juniorek. Teraz reprezentuje jednak barwy klubu z Torunia, więc sentymenty zeszły na dalszy plan. - Jestem lojalna i liczę, że wygramy - powiedziała tuż przed spotkaniem.
Nadzieje te szybko rozwiały znakomicie usposobione gorzowianki, które rozpoczęły spotkanie z siłą niszczycielskiego huraganu i już po pierwszej kwarcie prowadziły różnicą 14 punktów! Kapitalny mecz rozgrywała Justyna Żurowska, która już do przerwy zdobyła 20 "oczek", przy blisko 80-procentowej celności rzutów!
Jeszcze wyższą skuteczność miały Joanna Czarnecka i Aleksandra Karpińska, które jednak rzucały nieco rzadziej. Spośród rywalek dorównywała im tylko Amerykanka Michelle Campbell, natomiast jej koleżanka Ryan Coleman oraz Ukrainka Łada Kowalenko miały początkowo spore problemy z gorzowska obroną. Pod koniec drugiej kwarty, m.in. dzięki trafieniom Magdaleny Kozdroń i Barbary Kaszewskiej zza linii 6,25 m, przewaga akademiczek wzrosła do 22 punktów! Zaskoczona świetną grą swych koszykarek gorzowska publiczność nie szczędziła więc braw.
W trzeciej odsłonie aktywnością wyróżniała się Katarina Ristić, mająca też jednak zbyt dużo strat. W zespole przyjezdnych rządziła teraz Beata Predehl, choć najwięcej problemów pod koszem sprawiała gorzowiankom Coleman. W czwartej partii niektórym zawodniczkom brakowało już sił, ale wówczas ciężar gry wzięły na siebie Katarzyna Czubak i waleczna Kaszewska. Ona właśnie trafiła znów za trzy, następnie spod kosza, dwukrotnie z rzutów wolnych i nie pozwoliła zbliżyć się rywalkom.
- Mamy wyrównany skład, gramy dobrze w obronie, skąd wyprowadzamy szybkie ataki. Cieszę się więc, że wygrałyśmy ten ważny mecz, bo teraz nie ma już w lidze słabych zespołów - powiedziała uszczęśliwiona Basia tuż po końcowej syrenie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?