Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z usług prostytutek korzysta aż 20 procent nastolatków!

Leszek Kalinowski 68 324 88 74 [email protected]
Prof. Zbigniew Izdebski jest dziekanem Wydziału Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Zielonogórskiego, kierownikiem Zakładu Poradnictwa i Seksuologii, współpracownikiem Instytutu ds. Badań nad Seksem, Płciowością i Prokreacją im. Kinseya Uniwersytetu Indiana w USA.
Prof. Zbigniew Izdebski jest dziekanem Wydziału Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Zielonogórskiego, kierownikiem Zakładu Poradnictwa i Seksuologii, współpracownikiem Instytutu ds. Badań nad Seksem, Płciowością i Prokreacją im. Kinseya Uniwersytetu Indiana w USA. Paweł Janczaruk
- Z usług agencji towarzyskich korzysta aż 20 procent nastolatków w wieku 15-17 lat. Zamawiają prostytutki na imprezy, urodziny, na oblanie zdanych egzaminów - mówi profesor Zbigniew Izdebski z Uniwersytetu Zielonogórskiego.

- Nie po raz pierwszy przygotował pan raport o seksualności Polaków, ale w tym roku po raz pierwszy pytał pan o... długość penisa. Dlaczego?
- Nie ukrywam, że inspiracja tych badań ma korzenie zielonogórskie. Kiedy otwierano Centrum Rekreacyjno-Sportowe, odbiło się echem w całej Polsce zamieszanie wokół rzeźby ustawionej przed basenem. Rozpętała się dyskusja: odciąć penisa, zmniejszyć go czy zostawić w takich rozmiarach, jak jest? Na konferencjach słyszałem, co tam się dzieje Zielonej Górze. I że lepiej do nas nie przyjeżdżać, bo można stracić przyrodzenie.

- Ale to było zamieszanie medialne. A czym innym jest podejście naukowe.
- Tuż przed tym zdarzeniem sprzed basenu na rynku ukazała się książka Adama Mullera "Męska rzecz, czyli cała prawda o penisie", z wywiadami z profesorem Starowiczem, rysownikiem Henrykiem Sawką i ze mną. Wydawnictwo przysłało mi egzemplarz, bym przekazał go prezydentowi miasta. Okazało się, że o penisie zaczęto bardziej otwarcie rozmawiać. I że jest to temat bardzo ważny.

- Na tyle, by pytać o niego w badaniu?
- To pytanie było bardziej sondażowe. Chodziło o sprawdzenie, czy potrafimy o tym otwarcie rozmawiać.

- I co, potrafimy?
- Pytanie to zadałem 1.500 mężczyznom, ale odpowiedziało na nie tylko 240. Chyba tych bardziej zadowolonych, bo wynik wyszedł trochę... optymistyczny.

- To znaczy?
- 17,26 centymetra. Co prawda mieści się on w górnej granicy normy europejskiej, czyli między 13 a 18 centymetrów, ale myślę, że te odpowiedzi nie oddają całej prawdy. Nie było w Polsce żadnych badań na ten temat, więc trudno się odnieść do tych wyników. To także kolejny powód, by zagadnieniem zająć się na poważnie.

- I poświęcić mu naukową konferencję?
- A dlaczego nie? Od czterech lat Uniwersytet Zielonogórski organizuje na przemian w Winnym Grodzie i w Warszawie debaty na temat seksualności w kontekście zdrowia. Naszą ścieżką zaczęły też podążać inne ośrodki akademickie. Nie jest więc wykluczone, że w przyszłym roku w Zielonej Górze będziemy przedstawiali wyniki badań i dyskutowali na temat medycznych i kulturowych problemów związanych z penisem. Może brzmi to mało poważnie, ale jest to poważna kwestia.

- Ale przecież Polacy - jak wynika z raportu 2011 - są zadowoleni ze swojego życia seksualnego, nieprawda?
- Raczej zadowolonych i bardzo zadowolonych jest 68 procent Polaków. Tylko że jak bliżej przyjrzeć się tym badaniom, to dowiemy się, że tak naprawdę niewiele od siebie wymagamy. Niektórzy z nas uprawiają seks z przyzwyczajenia albo z przeświadczenia, że tak wypada. Wydaje się, że czasami nie wiemy, a czasami zapominamy, że mamy wiele możliwości urozmaicenia, wzbogacenia aktywności seksualnej i może ona nam przynieść dużo więcej zadowolenia.

- Może nam tak dobrze? Bez eksperymentów. Może o niczym innym nie marzymy?
- Okazuje się, że jednak marzymy, najczęściej o... trójkącie. Tak twierdzą uczestnicy badań. Często nie rozmawiamy ze swoimi partnerami, partnerkami o potrzebach, pragnieniach. A przecież czasem rozmowa rozwiązałaby wiele problemów.

- To pana martwi?
Oczywiście. Jak i to, że choć jesteśmy zadowoleni ze swego życia seksualnego, to nie dbamy o swoje zdrowie. Aż 85 procent mężczyzn w wieku 15-59 lat nigdy nie wykonało badań prostaty. A 56 procent kobiet w tym wieku nie odwiedza raz do roku ginekologa, 55 procent nie wykonuje usg piersi i badań mammograficznych.

- Może czujemy się dobrze? Jesteśmy szczęśliwi, to po co biegać po lekarzach?
- Profilaktyka jest najważniejsza. Powinniśmy być odpowiedzialni za siebie i za swojego partnera. A z tym nie jest najlepiej. Tak samo jak na przykład z wiedzą na temat HIV/AIDS. Niepokoi mnie, że niemało Polaków nadal sądzi, że to komary przenoszą wirusa HIV, że można zakazić się, przebywając z chorą osobą lub jej dotykając. Martwi mnie też spadek akceptacji dla osób żyjących z HIV. Kiedy sześć lat temu pytałem, czy zaopiekowałbyś się chorym na AIDS z rodziny, twierdząco odpowiedziało 80 procent ankietowanych, dziś tylko 73.

- Nie jest dobrze z naszą edukacją?
- Choć jest ogólne przyzwolenie na wychowanie seksualne, to z realizacją jest gorzej. Aż 35 procent Polaków chciałoby leczyć homoseksualizm. A wydawać by się mogło, że dziś wiedza na ten temat w społeczeństwie jest dużo większa.
- Podobnie z antykoncepcją?
- Niepokojące jest to, że w naszym kraju tabletki antykoncepcyjne używa 29-30 procent kobiet, a stosunek przerywany jest na poziomie 20 procent. Kiedy mówię o tym ostatnim wyniku na międzynarodowych konferencjach, na sali powstaje zamieszanie, pojawia się konsternacja. Nic dziwnego, przecież stosunek przerywany nigdy nie był uznawany przez specjalistów za antykoncepcję. Wtedy mnie tłumaczą: "Ale Zbigniew jest z Polski".

- Za to jesteśmy bardziej wierni niż inni.
- No tak, jednak coraz więcej osób też deklaruje chęć życia w pojedynkę. Nie mają kogo zdradzać, ale zmieniają partnerów często.

- Nic dziwnego, że przybywa singli, skoro wielu młodych pracuje dziś od rana do wieczora.
- Jednym z powodów życia w pojedynkę są też wyższe niż kiedyś wymagania wobec partnerów. A praca? No cóż, jak pokazują badania, to także dla niektórych miejsce do uprawiania seksu - dla 12 procent. A dla 13 okazją są delegacje, dla 10 - spotkania integracyjne. I to jest nowość w uzyskanych wynikach badań. Podobnie jak wskazanie przez 5 procent badanych szkoły bądź uczelni jako miejsc, w których uprawiali seks.

- A potem się dziwimy, że czas naszego kochania się systematycznie się skraca...
- Średni czas stosunku Polaków spadł z 18 minut w 2001 roku do dzisiejszych 13. Ale to nie musi być 13, to średnia krajowa. Ktoś potrzebuje 18, a ktoś 5 minut.

- No i jeszcze coraz więcej mężczyzn płaci za te numerki...
- Te wyniki zawyżają młodzi. Z usług agencji towarzyskich korzysta aż 20 procent nastolatków w wieku 15-17 lat. Zamawiają prostytutki na imprezy, urodziny, na oblanie zdanych egzaminów.

- Ale przecież to grzech?!
- Badania pokazują nam, że coraz rzadziej mieszamy sprawy religijne z łóżkowymi. Młodzi ludzie - nie mówiąc o internautach, bo to bardziej otwarta grupa Polaków - nie obawiają się grzechu.

- Zmieniła się więc strategia naszego kochania?
- Kiedyś strategia ludzi rozpoczynających życie seksualne polegała na tym, że zaczynali od seksu waginalnego, a dopiero jak się bliżej poznali, dopasowali, to przechodzili do oralnego, analnego. A dziś jest odwrotnie, nastąpiła znacząca zmiana.

- Tak samo jak w przypadku przemocy seksualnej?
- Z badań wynika, że coraz częściej w niekomfortowej sytuacji znajdują się mężczyźni. Kobiety są bardziej wymagające. Ona chciałby, a on zmęczony, zestresowany, najchętniej zasnąłby po ciężkim dniu pracy.

- No i kłótnia gotowa...
- Na szczęście, połowa badanych mówi, jak bardzo ważna jest dla nich bliskość partnera. W takich sytuacjach możemy więc poprzestać na przytuleniu się i zaśnięciu w objęciach.

- Czyli nie jest tak źle?
- Myślę, że mamy dwa światy. Jeden medialny, który nagłaśnia jakieś zachowania seksualne, na przykład zabawy gimnazjalistów w słoneczko, gdzie każdy z każdym podejmuje współżycie. Owszem, takie rzeczy się zdarzają, ale nie znaczy to, że są powszechne czy nawet bardzo częste. Podobnie z prostytucją młodzieży czy galeriankami. Albo seksturystyką Polek. To są prawdziwe zjawiska, ale nie powszechne. Tymczasem media często pokazują je tak, jakby dotyczyły większej liczby Polaków. Z badań wynika, że wcale nie tak dużo osób zdradza, że wraz ze zmianami społecznymi ostatnich lat nie dokonały się zmiany związane z seksem Polaków. Tu jesteśmy bardziej konserwatywni niż się nam wydaje.

- I dlatego tematyka zdrowia seksualnego wciąż wywołuje tak wielkie zainteresowanie. Co było widać podczas konferencji w Warszawie, na której przedstawiał pan raport "Seksualność Polaków 2011"?
- Cieszę się bardzo, bo cóż jest ważniejszego w życiu niż zdrowie, także seksualne. Poza tym konferencja to także okazja do promocji Uniwersytetu Zielonogórskiego i naszego miasta.

- Dziękuję.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska