Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z wizytą u świętego Mikołaja (zdjęcia)

(decha)
Gdzie mieszka św. Mikołaj. Przecież nawet dziecko wie, w Laponii... Nic podobnego. Prawdziwy św. Mikołaj "mieszka" we włoskim Bari. Tam znajdują się jego szczątki i najsłynniejsza świątynia jemu poświęcona. Jest on zresztą mentorem tego miasta.

Z wizytą u świętego Mikołaja

Tutaj św. Mikołaja spotykamy na każdym kroku. Na elewacjach domów, na obrazach wiszących na ścianach zaułków i w... sklepach z pamiątkami. Przede wszystkim dla wyznawców prawosławia, którzy właśnie jego uważają za jednego z najważniejszych, o ile nie najważniejszego. Stąd u jubilerów można ujrzeć ociekające złotem ikony warte tysiące euro. W końcu właśnie św. Mikołaj jest patronem Rosji. Dwa razy w roku Bari urządza uroczystość ku czci św. Mikołaja: 9 maja i 6 grudnia.

Ale do rzeczy. Skąd święty od prezentów w Bari? Zacznijmy od początku. Święty Mikołaj to postać zdecydowanie historyczna, a nie persona baśniowa. Prawdopodobnie urodził się około roku 270 w mieście Patara w Azji Mniejszej. Był wyczekiwanym i wymodlonym dzieckiem bogatych rodziców, wychuchanym jedynakiem. Mimo że warunki były idealne do tego, aby stał się rozwydrzonym młodzieńcem od najmłodszych lat odznaczał się wyjątkową wrażliwością i jak byśmy to dziś powiedzieli empatią. Stąd został wybrany biskupem.

Sławę zdobył pomagając biednym, bardzo często anonimowo. Tylko zapewne krewni nie byli szczęśliwi gdyż na wsparcie biednych przeznaczył cały swój majątek. Do historii przeszedł jego zwyczaj obdarowywania drobnymi prezentami dzieci z ubogich rodzin. Jak przystało na prawdziwego świętego był także przez lata więziony za wiarę. Zdążył jednak przed śmiercią w 350 roku wziąć w wielu znamiennych wydarzeniach historycznych, jak chociażby w Soborze Nicejskim. Wiąże się z nim także kilka legend. A to u cesarza Konstatntyna wyprosił łaskę dla trzech niesprawiedliwie osądzonych młodzieńców, a to swoją modlitwą uratował żeglarzy podczas sztormu lub wskrzesił trzech ludzi zamordowanych przez karczmarza.

Ciało świętego spoczęło w Mirze. 9 maja 1087 roku włoscy kupcy i piraci (co za połaczenie), aby uchronić relikwie swego patrona przed muzułmanami, wykradli je i wywieźli do Bari. W tym też roku ufundowano kościół specjalnie dla św. Mikołaja zbudowany. Wewnątrz znajduje się wiele wartych obejrzenia skarbów z tym świętym związanych. Przede wszystkim jego szczątki, które podobno po dziś dzień wydzielają cudowna woń. Jest także wspaniała ikona bizantyjska podarowana świątyni przez króla Serbii u progu XIV wieku.

Właśnie dzięki tej ikonie i innym najstarszym wizerunkom możemy poznać w miarę prawdziwy wizerunek świętego od prezentów. Nie ma tutaj ani sań, ani Rudolfa. To starzec z siwą brodą w purpurowym stroju biskupim, w wysokiej czapie zwanej mitrą i z pastorałem.
To jeden z najpopularniejszych świętych i to nie tylko za sprawą prezentów. Za swojego patrona obrali go: piwowarzy, marynarze, rybacy, aptekarze, producenci perfum, flisacy, notariusze, a także uczeni, piekarze, złodzieje, mali chłopcy i lichwiarze. Opiekuje się również więźniami, adwokatami, uczniami i... pannami na wydaniu.

A skąd te historie z podrzucaniem prezentów i gramoleniem się przez komin? Podobno za życia biskupa Mikołaja pewien biedny mieszkaniec Miry postanowił wysłać na ulicę swoje trzy córki. Dziewczyny miały zarobić na swój posag. Gdy nasz bohater o tym sie dowiedział postanowił działać. W wigilię Bożego Narodzenia podrzucił przez okno sakiewkę dla najstarszej z dziewcząt. Kolejnego roku powtórzył ten manewr ze średnią córką. Jednak, gdy rok póxniej pojawił się, aby obdarować najmłodszą okno było zamknięte (co za brak przezorności ze strony właściciela). Dlatego biskup wrzucił prezent przez komin... Jakby tego było mało sakiewka wpadła do suszącej się skarpetki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska