Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z ziarna bochenek

EUGENIUSZ KURZAWA 0 68 324 88 54 [email protected]
Ciekawym elementem wycieczki miastowych dzieciaków jest wizyta w ciągle jeszcze tworzonym skansenie w Podmoklach Małych. Uczniów z Zielonej Góry oprowadza Elżbieta Ryczek, dyrektorka tutejszej podstawówki.
Ciekawym elementem wycieczki miastowych dzieciaków jest wizyta w ciągle jeszcze tworzonym skansenie w Podmoklach Małych. Uczniów z Zielonej Góry oprowadza Elżbieta Ryczek, dyrektorka tutejszej podstawówki. fot. Bartłomiej Kudowicz
Od niedawna do gospodarstwa agroturystycznego w Janowcu zjeżdżają dzieciaki ze szkół. Tu dowiadują się, że chleb nie bierze się z supermarketów...

- Byłam kiedyś na targach Polagra w Poznaniu i na seminarium, na którym swe osiągnięcia przedstawiała jakaś pani ze wschodu Polski. Ona właśnie podsunęła mi pomysł, który obecnie realizuję - opowiada J. Taberska, prowadząca z mężem Markiem, a także z córką i synem, gospodarstwo agroturystyczne w Janowcu.

Córka piekarza

Jak twierdzi idea programu "Od ziarenka do bochenka" wzięła się z licznych zawodów, jakich zdążyła się wyuczyć. Jest bowiem nauczycielką, rolniczką, ekonomistką, a w swoim gospodarstwie, jak dodaje żartobliwie, także sprzątaczką i pokojową.

- Przede wszystkim jestem córką Alfonsa Reimanna, piekarza z Nowego Kramska - podkreśla. - Od dzieciństwa miałam do czynienia z chlebem, mogę wręcz powiedzieć, że rosłam z chlebem. I chciałabym tę wiedzę przekazać młodym, szczególnie dzieciom miejskim, żeby nie wyobrażały sobie, że bochenki pochodzą z supermarketów.

J. Taberska wymyśliła więc coś na czym się zna i od razu wzięła się do roboty. W Janowcu trafiamy właśnie na wycieczkę z zielonogórskiej podstawówki.

- Najpierw jest atrakcja w postaci kształtowania przez każdego z uczniów własnego bochenka - opowiada pani Jolanta. - Oczywiście ciasta nie robimy u nas, po zaczyn jadę wcześniej do umówionej piekarni. Potem ukształtowane bochenki wkładamy do pieca chlebowego, który specjalnie w tym celu powstał. Szkoda, że dzieci same nie mogą tego zrobić, ale przepisy zabraniają.

Skansen przy szkole

Gdy chlebek zaczyna się piec, klasa wsiada do autokaru i jedzie niedaleko, do jedynego w swoim rodzaju wiejskiego skansenu przy szkole w Podmoklach Małych. Tam dzieciaki poznają maszyny i narzędzia do siewu ziaren, potem do zbioru zboża. Dalej jest w planie nieczynny młyn w Nowym Kramsku.

- Po powrocie bochenki są już zarumienione i każdy, przy ognisku lub zimą przy kominku, może go schrupać z upieczonymi kiełbaskami - wyjaśnia J. Taberska. "Korepetycje" z chleba trwają cztery godziny. - Zaczynam od tego, że witam dzieci chlebem, wodą i solą. Potem tłumaczę, że chleb to symbol, że w trudnych chwilach bochenkiem trzeba się dzielić, także ze zwierzętami, które maluchy mają u nas okazję podkarmić. To dodatkowa atrakcja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska