Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za co Stelmetowi Zielona Góra należy się pochwała

Andrzej Flügel 68 324 88 06 [email protected]
Zielonogórzanie wygrali czwarty ligowy mecz z rzędu. Sukces odnieśli spokojnie i bez specjalnego wysiłku. Po prostu są wyraźnie lepsi od próbującego nawiązać do wspaniałych tradycji, Śląska Wrocław.

Mecz ten zapowiadano jako pojedynek dwóch rozgrywających Roberta Skibniewskiego i Łukasza Koszarka, a Paweł Kikowski mówił w wywiadach, że chcą w niedzielny wieczór pokonać mistrza. Starcie Skibniewski - Koszarek wyglądało mniej więcej tak, jak mecz obu drużyn. Kapitan Stelmetu zagrał na swoim wysokim poziomie, a zawodnik gospodarzy nie zaliczył dobrego meczu. Kikowski spisał się najlepiej w swojej ekipie, ale to było za mało na zielonogórzan.

Zobacz też Euroliga: Olympiakos Pireus - Stelmet Zielona Góra. "Trójka" równo z końcową syreną pogrążyła Stelmet (wideo)

Nasza drużyna grała bardzo mądrze, bez jakiejś napinki, ale na tyle skutecznie by w końcówce nie martwić się o wynik. Byliśmy bardziej skuteczni za dwa (Stelmet 58,6 proc., Śląsk 48,6), za trzy (36,8 - 25,9), słabiej wypadliśmy tylko w wolnych (Śląsk 89,5, Stelmet 79,4). Co ciekawe do słabszych statystyk w tym elemencie przyłożył się Christian Eyenga. Kongijczyk zaliczył bardzo dobre spotkanie (siedem celnych rzutów za dwa na siedem prób, sześć zbiórek), ale nie miał dnia, jeśli chodzi o rzuty wolne, gdyż zmarnował cztery z dziesięciu prób. Ale nawet ta okoliczność nie miała najmniejszego znaczenia.

Nasza ekipa grała zespołowo, dobrze w obronie, skutecznie w ataku. Widać było, że drużyna funkcjonuje według przyjętych założeń i po prostu robi swoje. A przecież mecz we Wrocławia wcale nie zapowiadał się jako spacerek. Tym bardziej, że ,,wpadł" między bardzo istotne pojedynki w Eurolidze, ten czwartkowy wygrany w Monachium z Bayernem i arcyważny, w najbliższy czwartek z Unicają Malaga.

Udane spotkanie Kamila Chanasa

Nie jest tajemnicą, że trudno się czasem skoncentrować na słabszego rywala, mając w perspektywie za kilka dni pojedynek, który być może będzie miał decydujące znaczenie dla awansu do Top-16. Zielonogórzanie potrafili i za to należy im się pochwała.

Naszą siłą była gra zespołowa, ale oprócz dobrej postawy Eyengi warto wspomnieć o udanym spotkaniu Kamila Chanasa, który w meczu z klubem, w którym zaczynał karierę zagrał na wysokim poziomie (83,3 skuteczności rzutów z gry). Nieco słabiej wypadł, MVP ostatniej kolejki Euroligi, Vladimir Dragicević, ale takie mecze są potrzebne żeby czasem któryś z czołowych zawodników mógł trochę odpocząć. Swoje zagrali ich koledzy. Nikt nie wypadł jakoś wyraźnie poniżej oczekiwań, a jeśli dodamy do tego, że całe spotkanie spędził na ławce Przemysław Zamojski, który doznał w Monachium stłuczenia mięśnia i trenerzy postanowili dać mu odpocząć, to kibice zielonogórscy nie mogą narzekać na postawę swego zespołu.

Nadal nie wychodzi na parkiet David Barlow. Jest w ekipie, rozgrzewa się, trenuje, ale nie gra. Czy to oznacza, że Mihajlo Uvalin już nie chce korzystać z usług Australijczyka? Warto przypomnieć, że ciągle zawodnikami Stelmetu są R.T Guinn i Russel Robinson, z którymi nie rozwiązano jeszcze kontraktów. To może być poważny problem klubu. Koszykarze nie mają odpoczynku. Już w czwartek mecz z Unicają Malaga. Będzie się działo! Do tematu wrócimy.

Relacja na żywo z tego meczu na naszym portalu www.gazetalubuska.pl

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska