Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za mało miejsca

PIOTR DROZDOWSKI 347 40 72 [email protected]
Od września uczniowie Zespołu Szkół Zawodowych mieli mieć jadłodajnię. Nie wiadomo, czy kiedykolwiek będą ją mieć.

Potrzebę szkolnej stołówki zgłaszał już w ubiegłym roku nauczyciel i radny powiatowy Janusz Mrozkowiak.
- To przecież najliczniejsza szkoła w powiecie, a nie ma jadłodajni. Większość uczniów dojeżdża spoza Wolsztyna, lekcje trwają do późnego popołudnia i nie mają możliwości zjedzenia ciepłego obiadu - tłumaczył J. Mrozkowiak. Nauczyciele wychowania fizycznego od dawna narzekają, że uczniowie dojadają np. czipsami.

Za mało miejsca

Przed wakacjami wydawało się, że sprawa stołówki ruszy z miejsca. Dyrektor Tadeusz Śnita deklarował na naszych łamach utworzenie jadłodajni. Miała się znaleźć w piwnicach szkoły, w dawnych pracowniach krawieckich. Obiady miały dojeżdżać z kuchni ogólniaka, gdzie dziś za dwudaniowy posiłek uczniowie płacą 4,85 zł. Gdyby licealna kuchnia robiła obiady także dla uczniów zawodówki, ich cena mogła być jeszcze niższa. Takie były plany...
- Męczy mnie to, bo obiecałem i wydawało mi się, że dotrzymam obietnicy. Niestety, rozmawialiśmy przed zakończeniem naboru, nikt nie spodziewał się, że będzie taka ilość uczniów - mówi T. Śnita. W ZSZ uczy się ponad 1.500 osób, zdecydowana większość chodzi do liceów i techników, które mają bardziej rozbudowaną siatkę godzin lekcyjnych niż szkoły zawodowe. Stąd problemy lokalowe, by wszystkich pomieścić.
Lekcje odbywają się w świetlicy, na zapleczach i w dawnej pracowni krawieckiej, gdzie od września miała działać jadłodajnia. - Nie było innego sposobu, jakoś musiałem pomieścić wszystkich - stwierdza dyr. Śnita. Jednocześnie przyznaje, że przy takiej ilości uczniów i tylu godzinach spędzanych w szkole (lekcje trwają codziennie do 18.00) stołówka jest jeszcze bardziej potrzebna niż w ub. roku.

Stołówkowa ankieta

Żeby jadłodajnia powstała, trzeba by rozbudować szkołę, a to sporo kosztuje. Dlatego dyr. Śnita myśli np. o tym, żeby współpracować z gimnazjum nr 1. Do stołówki nie jest zbyt daleko, uczniowie zawodówki mogliby tam chodzić na obiady.
- Nie wiem czy pójdziemy w rozbudowę, czy we współpracę z inną stołówką. To będzie zależeć przede wszystkim od zainteresowania naszej młodzieży - podkreśla T. Śnita. W tym miesiącu uczniowie wypełnią ankiety, w których zadeklarują chęć korzystania (albo nie) ze szkolnej jadłodajni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska