Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za mało ubikacji w Głogowie? Na więcej miasta nie stać

Dorota Nyk
Na tyłach otwartych właśnie szaletów miejskich przy ul. Budowlanych trwa poważny remont kanalizacji
Na tyłach otwartych właśnie szaletów miejskich przy ul. Budowlanych trwa poważny remont kanalizacji fot. Dorota Nyk
Od kilku dni znów czynne są miejskie szalety przy ul. Budowlanych. Niezależnie od tego wciąż trwa naprawa kanalizacji na tyłach tych ubikacji.

Jeśli ktoś robi zakupy w centrum handlowym przy ul. Budowlanych, a zechce mu się siku, to może skorzystać z tych toalet. Są one czynne przez kilka godzin dziennie, w czasie, gdy najwięcej ludzi tamtędy chodzi i robi zakupy. I to tylko w sezonie wiosenno - letnim.

Szalety utrzymuje miasto. Wyliczono, że zimą i jesienią z tego miejsca korzysta tylko kilka osób na tydzień. W tych zimnych miesiącach nie opłaca się więc ich otwierać.
Niezależnie od tego, wciąż trwa naprawa przyłącza kanalizacyjnego na tyłach toalet.

Sprawa wygląda na poważną, gdyż służby wodociągowe zrobiły wielkie wykopy. Prace prowadzą na zlecenie miasta.

- Przy okazji remontu pobliskiej drogi wymieniono także kanalizację wzdłuż całej ulicy. Niestety, okazało się, że na tyłach szaletów miejskich w wielu miejscach nowa kanalizacja wybiła. Trzeba przeprowadzić naprawę - informuje rzecznik prasowy prezydenta Krzysztof Sadowski.

Miasto w tej chwili utrzymuje dwa miejskie szalety. Można się załatwić także w ubikacji koło zielonego rynku - przy ul. Armii Krajowej.

Być może niektórzy mieszkańcy narzekają, że takich miejsc jest zbyt mało. To rzeczywiście czasami bywa problem, ale utrzymanie tylko tych dwóch toalet kosztują gminę miejską 46 tys. zł rocznie.

Poza tym są jeszcze szalety publiczne na zielonym rynku przy ul. Saturna, na targu przy ul. Wały Chrobrego oraz na targu na os. Piastów Śląskich. Te utrzymują Głogowskie Obiekty Usługowe.

- Był kiedyś pomysł, by w pięciu wybranych punktach w mieście ustawić wolnostojące kabiny. Lecz jest to niezwykle kosztowne. Koszt samej kabiny wynosi do 60 tys. zł, a jeszcze trzeba ją utrzymać, sprzątać, naprawiać, płacić za serwis - mówi K. Sadowski. - Wziąwszy pod uwagę, że z takich kabin może korzystać niewiele osób, to inwestycja mogłaby się okazać nieekonomiczna.

W latach 1999 - 2000 był już pomysł, by poustawiać takie kabiny. Stały one w miejskich parkach. Niestety, bardzo szybko zostały doszczętnie zniszczone i trzeba je było usunąć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska