Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za Odrą nie chcą dla nas otworzyć rynku pracy

Beata Bielecka 095 758 07 61 [email protected]
Nie 1 maja, tak jak miało być, ale dopiero za dwa lata Polacy będą mogli pracować za zachodnią granicą. Niemcy wystraszyli się kryzysu gospodarczego na świecie. Uważają, że nasi pracownicy mogliby go pogłębić.

Zgodnie z Traktatem Akcesyjnym każdy z krajów starej Unii mógł zakazać obywatelom nowych krajów członkowskich pracy na swoim terenie przez pięć lat od poszerzenia Wspólnoty. Nasze pięć lat mija 1 maja.

Traktat mówi, że tylko nadzwyczajne okoliczności mogą to zmienić. Zdaniem kanclerz Angeli Merkel kryzys gospodarczy jest wystarczającym usprawiedliwieniem, żeby wycofać się z obietnic. Takiego argumentu użyła w uzasadnieniu decyzji, które trafi do Brukseli. W Polsce pojawiły się głosy, że w ślad za Niemcami pójdą Austriacy.

Polityczna decyzja?
- To błąd - ocenia dr Krzysztof Wojciechowski, znawca stosunków polsko - niemieckich, szef słubickiego Collegium Polonicum. - Od początku twierdziłem że dla nas i dla Niemiec, a szczególnie dla rejonów przygranicznych polska siła robocza jest jedyną szansą rozwoju. Ten pomysł zawsze uważano za niestosowny, ale życie pokazało, że wzbogaciły się na nim Wielka Brytania i Irlandia. Mimo kryzysu nadal uważam, że Niemcy powinni otworzyć swój rynek pracy, szczególnie tu na wschodzie - dodaje.

Podobnego zdania jest dyrektor Zachodniej Izby Przemysłowo- Handlowej w Gorzowie Wlkp. Stanisław Owczarek. - Niemcy od początku mają twarde zasady i postanowili chronić swoich przedsiębiorców, choć wielu z nich wcale nie obawia się otwarcia rynku pracy - mówi. - Wspólnie z izbą z Frankfurtu nad Odrą już trzy lata temu apelowaliśmy o zniesienie tych ograniczeń. To politycy i urzędnicy blokują otwarcie rynku niemieckiego dla pracowników z Polski, a nie przedsiębiorcy - podkreśla.

Od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej za Odrą pracuje wielu naszych rzemieślników, bo na to przepisy niemieckie pozwalają. - I okazało się, że Polacy wcale nie zabrali Niemcom pracy, natomiast wielu rzemieślników nawiązało kontakty i rozpoczęło współpracę. Skorzystały na tym obie strony - mówi Owczarek.

Dlatego jest przekonany, że na podobnych zasadach współpracowałoby też wiele polskich i niemieckich przedsiębiorstw. Jego zdaniem nie dotrzymanie przez Niemców obietnicy, nie jest fair wobec Unii Europejskiej. Ma to jednak i dobrą stronę. - Z Polski nie wyjadą ci, którzy myśleli o pracy w Niemczech - wyjaśnia.

Podzielone zdania

W samych Niemczech słychać różne opinie na ten temat. - Polacy już teraz u nas pracują, często na czarno, przez co rośnie nam bezrobocie - narzeka Peter, kelner z Frankfurtu nad Odrą.

Inaczej widzi to dziennikarka berlińskiego radia Margarete Wohlan.
- To prawda , że bezrobocie przez ostatnie pół roku wzrosło do 3, 5 mln osób, ale po to tworzyliśmy Unię Europejską, żeby także w temacie pracy panowała wolność wyboru - mówi. - Przecież Niemcy też z tej wolności korzystają i wyjeżdżają do Norwegii czy Szwecji, bo tam są wyższe zarobki - dodaje.

Jej zdaniem obawy, że Polacy zabraliby pracę Niemcom są nieuzasadnione. - Już teraz pracuje u nas wielu gastarbeiterów i często robią to, czego Niemcy nie chcą - tłumaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska