Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za pieniądze zebrane na balu kupią sprzęt dla szpitala

Anna Białęcka
Wicemiss Polski Marta Marciszak prezentowała różne przedmioty przekazane na aukcję
Wicemiss Polski Marta Marciszak prezentowała różne przedmioty przekazane na aukcję
To był bal charytatywny, odbył się w Rodosie. Przyszło 120 osób. Uczestnicy bawili się do rana i zebrali podczas aukcji 37 tys. zł. Najdrożej poszła broszka od premiera.

- Impreza była bardzo udana - zapewnia E. Drozd. - Nie tylko dlatego, że goście bawili się szampańsko. Ale przede wszystkim dlatego, że udało się nam osiągnąć cel, czyli zebrać pieniądze na kardiomonitor dla oddziału dziecięcego.
37 tys. zł, to kwota z aukcji i różanego walczyka. Wzrośnie jeszcze o pewna kwotę z biletów na bal, gdy zostanie rozliczona impreza.

- Ponadto wielu uczestników dowiadywało się po imprezie o nr konta, by przekazać dodatkowe pieniądze - dodaje posłanka. - Pieniądze przekażemy dyrektorowi szpitala, bo on najlepiej będzie wiedział, jaki najlepszy sprzęt wybrać. Z naszych wyliczeń wynika, że pieniędzy spokojnie wystarczy na trzy takie kardiomonitory, i to z najwyższej półki.

A co wystawiono na aukcji. Najwyżej wylicytowano srebrną broszkę, przekazaną przez premiera Donalda Tuska. Prezentowała ja głogowianka Marta Marciszak, II wicemiss Polski. Broszka poszła za 20 tys. zł. Kupiło ją wspólnie czterech głogowian. - Zapewnili, że w przyszłym roku przekażą ją na aukcję - powiedziała E. Drozd. - Znowu wesprze jakiś szczytny cel.

Ponadto wystawiono na aukcje filmy z autografami Andrzeja Wajdy i Agnieszki Holland. Książka Janusza Palikota "Poletko pana P.", wydana przez niego samego, której nie można kupić w żadnej księgarni poszła za 1.500 zł. Był na niej autograf autora. Były także prace głogowskich twórców obraz Bogusława Dębskiego wylicytowano za 1 tys. zł, można było kupić także fotografie Piotra Krzemińskiego.

Czy w przyszłym roku posłanka zorganizuje bal charytatywny po raz trzeci? - Tegoroczny bal był walentynkowy i termin sprawdził się, ludzie mieli gorące serca - powiedziała E. Drozd. - Nie pozostanie mi nic innego, jak zorganizować podobną imprezę w przyszłym roku. Chociaż już zarzekałam się, że nie będę angażować się w takie sprawy. Jednak uczestnicy przestrzegali mnie, że nawet nie mam co myśleć o odpuszczeniu kolejnego balu. Więc nie pozostaje mi nic innego jak zacząć zapraszać gości na przyszły rok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska