Stelmet Enea BC Zielona Góra - Zenit Sankt Petersburg 67:92 (16:19, 19:26, 14:26, 18:21)
Stelmet: Thomasson 16 (2), Meier 15 (2), Hakanson 9 (1), Zyskowski, Gordon 7 oraz: Radić 8, Koszarek 3 (1), Zamojski 1, Ponitka 0.
Zenit: Ayon 16, Renfroe 9 (3), Zubkow 5 (1), Ponitka 4, Woronow 2 oraz: Thomas 11 (1), Albicy i Pakraszow po 8 (1), Puszkow 8, Truszkin 2.
Sędziowali: Robery Vyklicky (Czechy), Tomislav Vovk (Chorwacja), Andrej Szarpa (Białoruś).
Rywale zaczynali sezon w VTB wczorajszym meczem. Stelmet Enea BC ma za sobą już de biut w tym sezonie, bo po dobrym meczu przegrał w Moskwie z Khimkami 75:79. Ten mecz rozbudził nadzieje zielonogórskich fanów, że można powalczyć także z Zenitem.
Powalczyli, choć z tak mocnym zespołem nie mieli szans na odniesienie zwycięstwa. Nasz zespół walczył, próbował, nie poddawał się. Kiedy goście jeszcze nie przyspieszyli, nie włączyli wyższego biegu zielonogórzanie byli dość blisko. Nawet w 4 min po rzucie Tony’ego Meiera prowadziliśmy 7:5. Potem jeszcze w pierwszej kwarcie Zenit pierwszy raz nam uciekł, ale potrafiliśmy odrobić nieco strat. Na początku drugiej kwarty po trafieniu Drew Gordona było tylko 18:19. To był jednak moment w którym Zenit zaczął pokazywać co potrafi. Goście grali bardzo fajną i skuteczną koszykówkę. Szalał Meksykanin Gustavo Ayon, jego koledzy byli skuteczni w rzutach za trzy. Nic więc dziwnego, że już 18 min po trójce Aleksa Renfroe rywale prowadzili 41:25. Zielonogórzanie jednak nie poddawali się i potrafili odrobić kilka punktów.
To co obie ekipy pokazały do przerwy wskazywało, że goście nie będą mieli kłopotów z odniesieniem zwycięstwa. Wszyscy jednak liczyli, że zielonogórzanie się nie poddadzą i powalczą by porażka nie była aż tak dotkliwa. Próbowali. Przez pierwsze trzy minuty drugiej połowy nikt nie mógł trafić. Potem jednak rywale mocno bronili, świetnie atakowali i nasi nic nie mogli zrobić. Zenit zdobył kolejno siedem punktów i zaczął coraz większe odjeżdżanie. W 27 min po rzucie Willa Thiomasa i dołożeniu punktu z wolnego po faulu po raz pierwszy przewaga rywala wynosiła 20 punktów 62:42. Stelmet walczył, trener Żan Tabak próbował różnych wariantów z obroną ,,każdy swego”. Nie dało to efektu. Przed czwartą kwartą wynik brzmiał 49:70.
Niestety, ostatnie dziesięć minut zaczęliśmy słabiej niż wcześniej. Rywale punktowali, my nie potrafiliśmy przeprowadzić skutecznej akcji. Pierwsze punkty w tej kwarcie dla Stelmetu Enei BC zdobył Drew Gordon dopiero w 34 minucie. Przegrywaliśmy już wówczas różnicą 30 punktów. I tak było do końca. Zenit nie przyjechał do Zielonej Góry by wygrać najmniejszym nakładem sił i pokazał swoje możliwości. Stelmet zobaczył jaka różnica dzieli go od czołowego zespołu w Europie. W naszej ekipie najbardziej podobał się Ludvig Hakansson.
Zobacz też wideo: Magazyn informacyjny GL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?