Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaatakował cię pies? To... daj się ugryźć

Redakcja
Maciej Łazar. Ma 33 lata. Mieszka w Krzeszycach k. Gorzowa. Psy są jego życiową pasją. Czyta o nich, szkoli, ogląda filmy, wyszukuje w internecie. Prowadzi hotel dla psów. Chce otworzyć hodowlę dużych szwajcarskich psów pasterskich. Od niedawna jest dyplomowanym instruktorem kynoterapii (terapia z udziałem psów). Można w ten sposób pomagać niepełnosprawnym dzieciom. Ostatnio zdobył nawet rekomendację Ministerstwa Edukacji Narodowej (od września szykuje zajęcia w szkołach).
Maciej Łazar. Ma 33 lata. Mieszka w Krzeszycach k. Gorzowa. Psy są jego życiową pasją. Czyta o nich, szkoli, ogląda filmy, wyszukuje w internecie. Prowadzi hotel dla psów. Chce otworzyć hodowlę dużych szwajcarskich psów pasterskich. Od niedawna jest dyplomowanym instruktorem kynoterapii (terapia z udziałem psów). Można w ten sposób pomagać niepełnosprawnym dzieciom. Ostatnio zdobył nawet rekomendację Ministerstwa Edukacji Narodowej (od września szykuje zajęcia w szkołach). fot. Krzysztof Tomicz
Rozmowa z Maciejem Łazarem, który zawodowo zajmuje się układaniem psów.

- Ostatnio kilka razy pisaliśmy w ,,GL’’ o pogryzieniu dzieci przez psy. Zaraz po tym w redakcji rozdzwoniły się telefony z pytaniem, jak ustrzec się ataku?- Nie patrzeć psu w oczy. Nie stać do niego przodem. Lepiej powoli obrócić się bokiem i patrzeć w dół. Trzeba postać tak dłuższą chwilę, a potem - też bokiem - powoli odchodzić dalej, cały czas omijając go wzrokiem. Najgorsze, co możemy zrobić na widok agresywnego psa, to zacząć krzyczeć, uciekać i wykonywać gwałtowne ruchy. To dla niego jasny sygnał, że jesteśmy przeciwnikami. Widzi, że "coś" ucieka, to zaczyna atakować. To jest w jego naturze. Właściciel powinien wtedy stanowczym tonem przywołać pupila. Nie może jednak krzyczeć, bo pies zrozumie to jak zachętę do ataku.

- A jeśli pies już do nas doskoczył i złapał za rękę?- Zabrzmi dziwnie, ale dajmy się …ugryźć. Jeśli wytrzymamy spokojnie pierwszy atak, pies wystraszy się braku reakcji i odpuści. Mało kto wie, że większość ran u pogryzionych to wynik szarpania się, uciekania, machania rękoma i nogami. Wtedy zwierzę zaciska szczęki i zaczyna się tragedia. Ale z drugiej strony nie dajmy sobie wmówić, że pogryzienie to nasza wina, bo zachowaliśmy się tak czy inaczej. Za psa odpowiada właściciel. I zgodnie z przepisami musi dopilnować, by zwierzę miało kaganiec i smycz.

.

- Sam kaganiec nie wystarczy?- Duże rasy potrafią kagańcem na pysku rozwalić głowę albo złamać rękę. Nie mówiąc już o przewróceniu dziecka czy podrapaniu. Smycz jest obowiązkowa.

- Ale często właściciele spuszczają ulubieńców, a do wystraszonych przechodniów krzyczą ,,Spokojnie, on nie gryzie’’. Co pan na to?- Pies jest jak strzelba. Ona ponoć sama raz w roku strzela. On przynajmniej raz musi ugryźć. To są zwierzęta. Może się zdarzyć, że zachowają się inaczej niż dotąd. Nawet, jeśli były zawsze grzeczne i posłuszne.

- A jakie błędy popełniają przechodnie?- Nie można głaskać obcych psów. Absolutnie nie rzucajmy im niczego do jedzenia. Nie wołajmy ich. Najpierw zapytajmy o zgodę właściciela. Nawet wówczas bądźmy ostrożni. Czy komuś byłoby przyjemnie, gdyby obca osoba podeszła nagle i bez ostrzeżenia zaczęła głaskać go po twarzy i głowie?

- Wszystko zależy od ułożenia psa? - Nie, ważne decyzje zapadają jeszcze wcześniej - już przy wyborze rasy. Nie kierujmy się modą, ładnymi oczkami szczeniaka czy piskiem córki w stylu ,,Tego pieska chcę, tego!’’. Bo uroczy szczeniak, wyrośnie potem na wielkiego psa i po kilku latach znienawidzimy go albo będziemy chcieli oddać do schroniska. Kupujmy z głową. Najlepiej szczeniaki z rodowodem. Nie od szemranych panów Zenków, tylko z hodowli. Owszem, to kosztuje nawet do 3 tys. zł, ale wtedy będziemy mieć pewność, że nie spędzimy połowy życia psa u weterynarza.

- Jak dobrać rasę? Podobno duże psy są dobre do domów z wielkimi ogrodami, a małe do bloku?- Bzdura. Duże rasy są urodzonymi stróżami. Przez lata żyły po to, żeby przez 12 godzin patrzeć na owce czy pilnować obejścia. W normalnym mieszkaniu wcale nie będą się męczyły. Znowu tak chętnie kupowane do bloków cocker spaniele, boksery, amstafy czy labradory to psy pracowite, które od zawsze zarabiały na miskę aktywnością. Biegały, chodziły na polowania, pomagały człowiekowi. One muszą się wybiegać i właśnie dla nich lepszy byłby duży dom z ogrodem. Ale od każdej reguły są wyjątki. Dlatego warto wiedzieć coś o ojcu naszego psa.

- Jakie jeszcze przesądy są kompletną bzdurą?- Sporo tego. Cocker spaniele to nie słodkie przytulanki, tylko trudne, wymagające, czasem szalone psy. Miły i zabawny beagle potrafi przeskoczyć dwumetrowy płot. Czarne podniebienie wcale nie świadczy o agresywnym usposobieniu. Owczarki niemieckie wcale nie są najlepszymi psami służbowymi. Rottweilery wcale nie są z natury agresywne, to mądre i pomocne psy, wymagające jednak konsekwencji. Bicie nie uczy agresji. Surowe mięso też jej nie powoduje... Mógłbym tak długo.

- A najgłupsze przesądy na temat wychowania?- Najgłupszy, jaki słyszałem to ten, który mówi, że jak pies załatwi się w domu, a my wsadzimy jego nos w kupę czy mocz, to oduczymy go takiego postępowania. Kolejna rzecz to karanie po czasie. Pies ma bardzo krótką pamięć. Jeśli zrobi coś nie tak, zareagujmy natychmiast. Bicie go za to, że przyszedł po półgodzinnej zabawie ubłocony do domu, nie nauczy go omijania kałuż. A jeśli mamy jakieś kłopoty z czworonogiem, to poradźmy się specjalisty, zamiast próbować rozwiązywać je na własną rękę.

- Dziękuję.

Tomasz Rusek
0 95 722 57 72
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska