Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabili polskiego dowódcę bo był biały?

Redakcja
Sierżant Jan Paweł Pietrzak i jego żona, Quiana Jenkins
Sierżant Jan Paweł Pietrzak i jego żona, Quiana Jenkins fot. www.myspace.com
Czarnoskórzy marines przez kilka godzin torturowali, a potem zamordowali swego białego przełożonego i jego czarną żonę.

TŁO RASOWE

TŁO RASOWE

Specjalne forum poświęcone tej tragedii zostało założone na portalu MySpace. Tam również internauci zwracają uwagę na wątek rasowy. "Prawdopodobnie nie podobało im się, że jakiś biały facet miał taką ładną czarną dziewczynę i dobre życie w dobrej dzielnicy. Widziałem takie rzeczy, a też jestem marines" - napisał Vitaly.
Zdaniem części użytkowników forum zbrodnia w Riverside County nie została dostatecznie nagłośniona przez media, zwłaszcza przez wpływowych czarnoskórych gospodarzy popularnych programów. "Żałuję, że niektóre media i policja próbują ukryć fakt, że to była motywowana rasowo zbrodnia nienawiści, napędzana seksualną zazdrością" - pisze Sabs. "Dlaczego tak się dzieje? Bo wciąż istnieją ludzie, którym nie podobają się międzyrasowe małżeństwa. Niektórym z nich zwłaszcza nie podoba się, gdy czarna kobieta ma czelność znaleźć miłość i szczęście u kogoś spoza jej rasy" - dodaje.

- Bydło, zwyrodnialcy, diabły w ludzkiej skórze... To niektóre określenia pojawiające się od kilku dni na forach dyskusyjnych prasy amerykańskiej. Ludzie nie kryją emocji. Trudno inaczej, kiedy banda morderców wdziera się do domu dwojga młodych ludzi, obezwładnia ich, torturuje, ją okrutnie gwałci, a następnie zabija strzałami w głowę.

Banda na co dzień nosi mundury elitarnej formacji amerykańskich sił zbrojnych - US Marines, a morduje swego sierżanta i jego żonę. On to Jan Paweł Pietrzak, pochodzący Kłodzka, a wychowany na Brooklynie Polak. Ona: Quiana Faye Jenkins, kalifornijska Afroamerykanka.

Tylko nie "Dżon"

Janek przyjechał do Ameryki z rodzicami i siostrą w 1994 roku, kiedy matka wygrała "zieloną kartę" na loterii wizowej. Trafili na Brooklyn do dzielnicy Bensonhurst. Chodzili do pobliskiego koscioła Św. Franciszki de Chantal, gdzie Janek był bierzmowany. Z dumą wszystkim opowiadał, że imiona ma po papieżu. Zresztą pierwszego z nich nie pozwalał wymawiać jako "Dżon", tylko w oryginalnym, polskim brzmieniu. Ówczesny proboszcz przemyśliwał nawet, jakby go pokierować na księdza. To poczucie tożsamości omal nie zaprowadziło chłopaka do grobu, gdy miał 16 lat. Został skatowany przez młodocianych bandytów i kilka tygodni spędził w szpitalu. Na twarzy pozostał ślad od noża. Wcale po tym nie spokorniał: ćwiczył sporty walki, "pakował się" na siłowni, a po 11 września 2001 roku, oznajmił w domu: "Idę do Marines. Nikt mi Ameryki nie będzie więcej napadał!".

Cały świat był przed nimi

Po okresie przygotowawczym, dostał przydział do jednostki helikopterowej w bazie Cam Pendleton, niedaleko San Diego w Kalifornii. Ponieważ zawsze miał smykałkę mechaniczną, przełożeni uznali, że największy pożytek będzie z Janka w obsłudze technicznej maszyn bojowych. Nie pomylili się. Polski marine szybko awansował.

Trzy lata temu, kiedy jednostka odlatywała do Iraku, na pożegnalnej imprezie poznał Quianę, dwa lata starszą, piękną Afroamerykankę. Wyróżniała się zresztą nie tylko urodą. Była jedynaczką, pochodziła z inteligenckiej, zamożnej rodziny i pisała wiersze. Zaiskrzyło.
Quiana czekała, aż Janek wróci z Iraku. Potem były tradycyjne zaręczyny z udziałem obu rodzin i wreszcie, w sierpniu tego roku ślub i huczne wesele. We wrześniu wprowadzili się do własnego, okazyjnie kupionego domu. Dwustumetrowego, z wielkim salonem i pięcioma sypialniami. Dwudziestoczteroletni pan młody był już sierżantem i dowodził 20-osobowym oddziałem. Dwudziestosześcioletnia panna młoda awansowała, jako asystentka medyczna w szpitalu dziecięcym.

Wydawało się, że cały świat przed nimi... Ten świat legł w gruzach 15 października br.

Horror i egzekucja

Nie wiadomo, jak banda dostał się do domu Pietrzaków. Posiadał bardzo dobre zabezpieczania alarmowe, a Quiana wręcz pedantycznie dbała o bezpieczeństwo. Janek mógł mieć domu broń, jak większość Marines, ale na prośbę matki zrezygnował z tego. Być może otworzyli, gdy zobaczyli kolegów z jednostki. Być może posłużyli się dorobionymi kluczami, bo oryginalne któregoś dnia Jankowi w bazie zginęły, by pojawić się na drugi dzień z powrotem.

Dalej był już tylko horror. Janek stoczył z napastnikami zaciekłą walkę. Całe wnętrze salonu było zdemolowane. Ciężkie meble poprzewracane.

Oboje zostali związani i zakneblowani. Następnie dziewczynę w okrutny sposób gwałcono "tępym niezidentyfikowanym narzędziem". Bandyci robili to kolejno. Najprawdopodobniej na oczach męża. Męczyli ich godzinami.

Następnie odbyła się egzekucja strzałem w głowę.

Przypadek?

Dokonał jej 18-letni kapral Emrys John. Kibicowali: 20-letni kapral Tyrone Miller i o rok starszy kapral Kesuan Sykes i 20-letni szeregowy Kevin Cox. Tozsamość sprawców ujawniono dopiero po pogrzebie Janka i Quiany.

Rodziny zamordowanych, o tym że sprawcy są aresztowani dowiedziały się 30 października br., ale bez szczegółów dotyczących przebiegu zbrodni. Te ujawniła lokalna prasa w... dzień po wyborach prezydenckich. Przypadek? - Nie wierzę. Gdyby sprawa upubliczniła się z tymi wszystkim bestialskimi detalami oraz informacją o murzyńskim pochodzeniu mordedrców, jeszcze w czasie kampanii, rezonans byłby ogromny... - mówi polski ksiądz prosząc o nieujawnianie nazwiska.

Prawdziwe motywy

Oficjalnie, śledczy podają motyw "rabunkowy". Obie rodziny w to nie wierzą. Podobnie Polonia, która mówi raczej o motywie rasowym czy wręcz rasistowskim. Być może dla czarnoskórych podwładnych Pietrzaka, fakt że poślubił afroamerykańską piękność, robił karierę wojskową, a ich miał "pod sobą" był nie do zniesienia. Ten motyw zasugerował zresztą konserwatywny dziennik "New York Post".'

- W praktyce przestępstw rabunkowych bardzo rzadkie są sytuacje, gdy towarzyszy im długotrwałe i bestialskie torturowanie. Jeżeli sprawcy bywają zaskoczeni, starają się jak najszybciej unieszkodliwić gospodarza i oddalić się z łupem, a nie pastwić się nad nim w miejscu kradzieży i narażać na ujęcie. W przypadku zbrodni na tle nienawiści, sprawcy często pozostawiają na miejscu jakieś napisy poniżające ofiary. Nic o tym nie wiemy... - mówi policyjny detektyw z długoletnim stażem.

Trzy powody

Czwórka morderców została doprowadzona do sądu, gdzie każdemu przedstawiono zarzuty morderstwa pierwszego stopnia, znęcania się fizycznego, gwałtu, włamania i wykorzystania broni w celu dokonania zbrodni.

Nie zaprzeczają, choć jeden zwala winę na drugiego. Sędzia orzekł osadzenie w areszcie, a następną rozprawę wyznaczył na 20 listopada.

Sprawa bulwersuje z wielu powodów. Przede wszystkim z ludzkiego punktu widzenia, bo takie przypadki zdarzają się rzadko. Po drugie, burzy wizerunek elitarnej formacji Marines, dumy Ameryki. Po trzecie, godzi w afroamerykańską część społeczeństwa amerykańskiego.

Agata Winnicka
Los Angeles
"Dziennik Wschodni"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska