Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo kelnerki z Topazu. Sąd utajnił proces (zdjęcia)

Piotr Jędzura
Piotr Jędzura
Rodzina zamordowanej 27 lat temu kobiety przyszła do sądu w Zielonej Górze z jej zdjęciem.
Rodzina zamordowanej 27 lat temu kobiety przyszła do sądu w Zielonej Górze z jej zdjęciem. Piotr Jędzura
W poniedziałek, 17 marca, ruszył proces Stanisława S. oskarżonego o zabójstwo Krystyny, kelnerki z restauracji Topaz w Zielonej Górze. Do gwałtu i zabójstwa doszło 27 lat temu.
Mężczyzna został wprowadzony do sądu zakuty w kajdanki

Ruszył proces w sprawie zabójstwa kelnerki z Topazu sprzed 27 lat

Stanisław S. wszedł do sądu zakuty w kajdanki, w asyście policjantów. Został doprowadzony z aresztu śledczego w Zielonej Górze. - Żeby wam się aparaty nie zacięły - powiedział do dziennikarzy oczekujących w gmachu sądu.

Jego proces nie odbędzie się z udziałem mediów. Tak zadecydował sąd po wniosku złożonym przez obrońcę oskarżonego. Przychylił się do niego również prokurator. Wniosek był motywowany tym, że podczas procesu będą poruszane sprawy intymne dotyczące oskarżonego oraz innych osób, co może wpływać na ich dobro.

- Tylko dożywocie - powiedział na sądowym korytarzu Jan Wolak, brat zamordowanej Krystyny. Wspominając dzień, w którym do drzwi zapukała milicja i poinformowała o zamordowaniu Krystyny, mówi, że to było coś okropnego. - Nie miałem wtedy auta. Wsiedliśmy z mamą w pociąg i pojechaliśmy do Zielonej Góry - opowiada Wolak.

Brat zamordowanej Krystyny twierdzi, że jego siostra była przypadkową ofiarą. - Nie znała go. Do Zielonej Góry przyjechał ze Świnoujścia po ukończeniu tam szkoły handlowej - wspomina Jan Wolak.

Zobacz także: [ Zabójstwo kelnerki z Topazu sprzed 27 lat w Zielonej Górze. - To była piękna kobieta - mówi jej znajomy (wideo)](http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20140228/POWIAT16/140229415 "Topaz, zabójstwo kelnerki")

Wcześniej mieszkała w Głogowie. Krysia pracowała w zielonogórskiej restauracji Topaz od kilku lat. Tam pewnie ją wypatrzył.

Znajomy z branży, wspominając dawną koleżankę, mówi, że była piękną kobietą. - Podobała się mężczyznom. Miała włoski typ urody - ocenia.

Mama zamordowanej dziewczyny do sądu przyniosła zdjęcie Krysi. Płakała. Dla niej to ciągle niezagojona rana. - Ona była taka młoda. Miała 33 lata - mówi. Osierociła syna, który później wyjechał do Kalifornii.

W sądzie pojawiła się również ciocia Krystyny. - To straszne, ale dla mnie jedyną sprawiedliwą karą jest ta najwyższa z możliwych. Ale nie ma kary śmierci - mówi pani Helena.

W listopadową noc 1987 r. kobieta prawdopodobnie wracała z pracy w restauracji Topaz przy ul. Bohaterów Westerplatte. Została zaatakowana na ul. Chopina. Morderca brutalnie ją zgwałcił, a potem udusił.

Podejrzany szybko został ustalony. W miejscu zabójstwa zabezpieczono wiele śladów na ubraniach kobiety. Ważnym materiałem było nasienie. Niestety, w tamtych czasach nie było badań DNA. Postępowanie wobec braku dowodów oraz niewykrycia sprawcy zostało umorzone 28 grudnia 1988 r.

Przez niemal 26 lat sprawa leżała na półce. W tym czasie podejrzany wyjechał do Niemiec. Zamieszkał w okolicach Düsseldorfu. Dostał również niemieckie obywatelstwo. Śledztwem na nowo zajął się prokurator Jarosław Kijowski z V wydziału śledczego zielonogórskiej prokuratury okręgowej.

Mama zamordowanej dziewczyny do sądu przyniosła zdjęcie Krysi. Płakała. Dla niej to ciągle niezagojona rana

Sprawa była bardzo trudna. Trzeba było uzyskać materiał porównawczy do badań DNA. Prokuratura dotarła do braci podejrzanego. Ustalono prawdopodobieństwo, ale i to było za mało, aby zatrzymać mężczyznę. Na tej podstawie prokuratura podjęła próbę wznowienia postępowania. Kiedy dowody były już wystarczające, sąd w Niemczech aresztował 54-letniego mężczyznę. Został on przekazany stronie polskiej.

Oskarżonemu grozi najwyżej 25 lat więzienia. Sąd musi zastosować się do wymiaru kary, który obowiązywał w chwili popełnienia przestępstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska