Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo w Żaganiu. Asia by żyła, gdyby zamknęli drania

Małgorzata Trzcionkowska 607 803 239 [email protected]
Halina Wojciechowska odrzuciła przeprosiny Roberta M. Jej córka Bożena Opioła stwierdziła, że nie może wybaczyć człowiekowi, który zamordował jej bliźniaczkę.
Halina Wojciechowska odrzuciła przeprosiny Roberta M. Jej córka Bożena Opioła stwierdziła, że nie może wybaczyć człowiekowi, który zamordował jej bliźniaczkę. Małgorzata Trzcionkowska
Roberta M. przywiozła policja. Barczysty mężczyzna z ogoloną na łyso głową. Twarz bez wyrazu. Jego widok wywołał szloch u Haliny Wojciechowskiej i Bożeny Opioły, matki i siostry zamordowanej we wrześniu Asi.

W czwartek w sądzie w Żaganiu odbył się pierwszy proces przeciwko Robertowi M. Na razie mężczyzna odpowiadał za ciężkie pobicie Haliny Wojciechowskiej. To wydarzyło się w maju i było jakby wstępem do tego, co stało się cztery miesiące później. We wrześniu Robert M. bestialsko zamordował swoją byłą partnerkę Stanisławę Wojciechowską, czyli właśnie Asię, córkę pani Haliny. Rodzina zmarłej jest przekonana, że kobieta by żyła, gdyby oprawca wcześniej, już w maju, trafił do aresztu.

Robert M. mieszkał z Asią przy pl. Klasztornym. Został eksmitowany. Przeniósł się do matki, imał się dorywczych zajęć. Nie mógł pogodzić się z rozstaniem. Wciąż nachodził byłą partnerkę. Nękał ją, groził śmiercią, niszczył sprzęty, osaczał. 21 maja przez okno włamał się do jej pokoju. Wewnątrz były dzieci: 12-letni Damian - syn Asi z poprzedniego związku oraz 2-letnia Paulinka i 8-letnia Natalka - córki Roberta M.; a także siostrzenica i babcia, czyli pani Halina.

Pijany mężczyzna był agresywny wobec byłej partnerki. Gdy w obronie Asi stanęła matka, zaczął się nad nią pastwić. Przewrócił na podłogę, kopał po twarzy. Wyłamał jej rękę. - Uważam, że to powinno zostać potraktowane jak usiłowanie zabójstwa - podkreśla Bożena Opioła, bliźniaczka zmarłej. - On chciał ją zabić i odszedł dopiero, gdy przestała się ruszać. Do przerażonych dzieci wykrzykiwał, że zabije tę starą k...

Asia próbowała go odciągnąć, wtedy kopnął ją w brzuch i zagroził, że ją też zabije. Potem uciekł. Pani Halina spędziła w szpitalu ponad tydzień. Ale Robert M. nie trafił do aresztu. - Jakby go zamknęli, z pewnością później nie podniósłby ręki z nożem na siostrę - uważa pani Bożena. - Chociaż Asia skarżyła się policji i prokuraturze, on chodził na wolności i się śmiał. Czuł się bezkarny. W końcu przyszedł ją zabić, bo wiedział, że nikt mu nic nie zrobi.
Rozprawa odbyła się dopiero teraz. Prawie trzy miesiące po bestialskim morderstwie. Przed rozpoczęciem przewodu sądowego doszło do awantury między rodziną Asi a bliskimi Roberta M. - To chory chłopak. Nie trzeba go opisywać i szukać sensacji - przekonywali ci ostatni. Sugerowali, że wina leżała również po stronie ofiary. Padło nawet stwierdzenie o "wyrwaniu chwasta".

Robert M. przyjechał do sądu z aresztu, w towarzystwie policjantów. Szedł spokojnie. Na sali rozpraw przyznał, że ma wykształcenie podstawowe, a parał się jedynie dorywczymi pracami. Podkreślił, że jest ojcem dwóch córeczek. Gdy o nich mówił, głos mu lekko zadrżał. Mecenas Zbigniew Czajka w imieniu oskarżonego złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze roku bezwzględnego pozbawienia wolności. - Mój klient przyznaje się do winy i prosi o wyrok bez przeprowadzania procesu - stwierdził.

Prokurator Monika Kamińska oskarżyła Roberta M. o cztery czyny karalne wobec Haliny i Asi Wojciechowskich. Za pobicie i groźby wyliczyła 10, 6 i 4 miesiące więzienia, ale zgodziła się na łączną karę roku. Sędzia Monika Ochocka-Łydka przychyliła się do wniosku. Zaznaczyła, że w ten sposób oskarżycielki posiłkowe - pani Barbara i pani Halina - unikną traumy powrotu do bolesnych wspomnień. Wydała wyrok.
Na zakończenie rozprawy Robert M. przeprosił panią Halinę za to, że ją pobił. - Nie chcę tych przeprosin. W
ten sposób nie wrócisz życia mojej córce - odpowiedziała z płaczem kobieta.

Trwa postępowanie przygotowawcze do procesu, w którym mężczyzna zostanie oskarżony o morderstwo. - Będę się modliła, żeby dostał dożywocie - powiedziała sąsiadka Asi, obecna na sali sądowej.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska