Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabrakło im czasu

DANIEL SAWICKI (68) 324 88 25 [email protected]
rys. Grażyna Rymaszewska
Mieli zagrać w upragnionej klasie A. Cały sezon ostro walczyli na boisku, a gdy się nie udało, wygrali nawet losowanie. Wydawało się, że opatrzność czuwa nad nimi i dlatego muszą awansować.

Livno Zabór w ubiegłym sezonie należało do najlepszych ekip w zielonogórskiej klasie B. Wygrało swoją grupę i w barażu zmierzyło się z rezerwami Błękitnych Fadomu Nowogród Bobrz. Pierwszy mecz piłkarze z Zaboru przegrali, ale spotkanie zostało zweryfikowane jako walkower 3:0, na ich korzyść. Rewanż wydawał się formalnością. Niestety, rywal okazał się silniejszy, wygrał 5:2 i awansował do klasy A. Potem, gdy rozleciał się Piast Iłowa Lubuski Związek Piłki Nożnej zdecydował, że o tym, kto zagra w klasie A zdecyduje losowanie. W lipcu o prawo gry stanęło pięć ekip. Szczęście uśmiechnęło się do Livna.

Zabrakło im czasu

Mimo wygrania losowania, piłkarze z Zaboru nie zagrają jednak w wyższej lidze. Dlaczego? Szefostwo Livna po części obwinia za to zaprzyjaźniony klub z Milska, Lansadę. Ich zdaniem koledzy zza miedzy trochę, mówiąc nieelegancko, wystawili ich.
- Z lubuskiego związku otrzymaliśmy warunek, że będziemy grali w klasie A tylko wtedy, gdy będziemy mieli drużynę juniorów - informuje wiceprezes Livna Tadeusz Karkosz. - Takie są przepisy. Tymczasem młodzież posiada Lansada Milsko. Szefostwo Lansady zgodziło się, aby ich juniorzy grali pod naszym szyldem. Wszystko było dogadane z Robertem Sidorukiem z Lansady. A na kilka dni przed rozgrywkami dowiedzieliśmy się, że Lansada nie zgłosiła juniorów. Teraz mają za to drużynę seniorską w klasie B.
Na pytanie dlaczego, mając szansę wejścia do klasy A Livno wcześniej nie organizowało drużyny młodzieżowej Karkosz odpowiada, że nie chcieli tego robić, bo nie wiedzieli, czy wejdą. - Bardzo chcieliśmy wejść - twierdzi wiceprezes. - Gdybyśmy wiedzieli, że tak się stanie, zrobilibyśmy coś innego. Pod koniec lipca, gdy odbyło się losowanie, nie było już czasu na zorganizowanie drużyny juniorów.

Miała być pauza

Zupełnie inaczej sprawa wygląda w oczach szefa Lansady Roberta Sidoruka.
- To prawda, że działacze Livna wystąpili z prośbą, aby drużynę młodzieżową przekazać pod ich skrzydła - twierdzi Sidoruk. - Zgodziłem się na to. Mieliśmy za mało chłopców, aby zagrać w trampkarzach. Gdybym zgłosił drużynę do juniorów, byłaby najmłodsza w lidze. To nie miałoby sensu. Graliśmy w ubiegłym roku, ale teraz rodzice stwierdzili, że lepiej chłopcom zrobić pauzę. Poinformowałem działaczy z Zaboru, że drużyna nie jest zgłoszona do ligi. Wiedzieli o tym i stwierdzili, że to nie problem. Podpisałem im zgodę na przejęcie drużyny. Potem okazało się, że trzeba ich zgłosić. Chcieli, abym zapłacił za zgłoszenia i utrzymanie drużyny. Ja tego nie zrobiłem i działacze z Livna obarczyli mnie winą za całą sytuację. Oni działają w ten sposób, że cały rok nic nie robią, a gdy okazało się, że jest szansa gry klasie A, dopiero zaczęli działać.
I tak przez brak porozumienia w prostych sprawach Livno nadal będzie błąkać się w klasie B.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska