Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabrali nam dojazd do pracy

Leszek Kalinowski 68 324 88 74 [email protected]
- W dzień można złapać okazję na stopa, jednak rano czy wieczorem nie ma na to żadnych szans – mówią Agnieszka Kmiecik z Kotowic i Agata Jarzec z Przybymierza
- W dzień można złapać okazję na stopa, jednak rano czy wieczorem nie ma na to żadnych szans – mówią Agnieszka Kmiecik z Kotowic i Agata Jarzec z Przybymierza fot. Paweł Janczaruk
Wczoraj PKS zawiesił nierentowne kursy, tłumacząc, że wcześnie rano i w nocy jeździ autobusami niewiele osób. Tymczasem dla tych pasażerów znaczy to mieć pracę albo jej nie mieć.

Agnieszka Kmiecik z Kotowic i Agata Jarzec z Przybymierza były bardzo zadowolone, że znalazły pracę w Zielonej Górze. Nie przeszkadzał im system zmianowy. Czy to na 6.00, czy też na 14.00, zawsze stawiały się na czas. Bo PKS zapewniał im dojazd.

- Likwidacja autobusu o 4.55 do Zielonej Góry i o 22.30 do Brzeźnicy przez nasze miejscowości to dla nas tragedia - mówią zrozpaczone. - Teraz ostatni kurs jest o 19.10. A rano pierwszy autobus odjeżdża o 5.55. Nie mamy czym się dostać do pracy i czym z niej wrócić.

Obie panie nie mogą zrozumieć, dlaczego tak się stało. Przecież za przejazd trasą 27-kilometrową płacą jednorazowo 7,40 zł.

- Ostatnio policzyłam pasażerów. W autobusie siedziało 13 osób. I tak jest zawsze, liczba ta dochodzi do 20 - podkreśla A. Jarzec. - Nie wszyscy kupują bilety u kierowcy, bo część z wsiadających ma bilety miesięczne.

Pasażerki przyznają, że na tej trasie jeździ także PKS z Żar, ale autobusy jadą rano później, a wieczorem wcześniej niż do tej pory kursowały zielonogórskie.

Wiceprezes PKS Zielona Góra Bogdan Klim potwierdza, że firma zmuszona była od wczoraj dokonać pewnych zmian w rozkładzie jazdy. Niektóre kursy ze względu na niską frekwencję trzeba było zawiesić. - To nie jest tak, że nie obchodzą nas sprawy mieszkańców wsi, przez które przejeżdża autobus. Naprawdę z dużą wrażliwością podchodzimy do zmian. Ale ekonomia jest nieubłagana - zauważa.

Gdyby chociaż firma wychodziła na zero, można by rozważać jakieś warianty. Gdyby straty dało się pokryć innymi kursami na tej linii…

- A może by tak wprowadzić mniejsze autobusy czy busy? - proponują A. Kmiecik i A. Jarzec.
Wiceprezes zielonogórskiego PKS-u uważa, że to nie jest rozwiązanie problemu. Koszty bowiem są podobne. Zaoszczędzić można jedynie na paliwie. Na jednym kilometrze wyda się wtedy o jedną trzecią mniej. Ale i tak w ogólnym rozrachunku kurs nie zwróci poniesionych kosztów.
- Może więc cenę biletów podnieść? - pasażerki szukają kolejnych rozwiązań.
- Niestety, taki pomysł nie byłby przez wszystkich klientów akceptowany. Zaraz odezwałyby się głosy niezadowolonych. Poza tym bylibyśmy oskarżani, że zbyt mocno podnosimy cenę w jednym kierunku, a w innym nie - dodaje B. Klim. Podkreśla jednak, że sytuacja może się zmienić. Jeśli tylko będzie lepsza koniunktura, czy też będzie więcej pasażerów na poszczególnych liniach.

Nie tylko kurs Brzeźnica (4.40) - Zielona Góra, Przybymierz (4.55) - Zielona Góra od wczoraj został zawieszony. Podobny los spotkał m.in. linię Kożuchów (4.45) - Zielona Góra, a także Leśniów Mały (4.50) - Zielona Góra czy też Zielona Góra - Gubin (23.20). Niektóre autobusy - po analizie i sugestiach pasażerów - odjeżdżają teraz wcześniej lub później. Przed wyjazdem warto więc zapoznać się ze wszystkimi zmianami, by potem nie spotkała nas przykra niespodzianka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska