Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabytkowa chata w skansenie kultury łużyckiej w Buczynach prawie odbudowana

Janczo Todorow
– Jestem wdzięczny wszystkim osobom i instytucjom, które pomogły w odbudowaniu chaty - mówi Jan Solarz.
– Jestem wdzięczny wszystkim osobom i instytucjom, które pomogły w odbudowaniu chaty - mówi Jan Solarz. fot. Janczo Todorow
Na początku kwietnia w pożarze spłonęła zabytkowa chata. Dwie mieszkanki zaczęły zbiórkę pieniędzy na jej odbudowę. Udało się! Ludzie przelewają pieniądze, a remont trwa w najlepsze.

Przypomnijmy. Ogień zajął cały dach drewnianej chaty, która liczyła sobie ponad 300 lat i została przeniesiona do skansenu z Jasionowa. Paliły się pomieszczenia biurowe na poddaszu. Spaliły się doszczętnie dach i konstrukcja dachowa, a także sprzęt komputerowy i inne wyposażenie, jak również cenne książki. W pożarze zginęła ulubiona suczka właścicieli. - Niestety, jakiś czas temu zrezygnowałem z usług firmy ubezpieczeniowej, szukałem nowej i chata nie jest ubezpieczona. Nie wiem skąd znajdę pieniądze na jej remont - mówił zaraz po pożarze Jan Solarz, właściciel skansenu.

Kilka dni po pożarze do redakcji "GL" przyszła Ewa Kaless z córką Kamilą Ziółkowską - Catel, obie są mieszkankami Buczyn. - Właścicielowi skansenu trzeba pomóc w odbudowę chaty. Chcemy zainicjować akcję zbierania pieniędzy - oświadczyły obie panie.

Zdążyć do września

Za zgodą Jana Solarza podaliśmy do publicznej wiadomości konto bankowe, na które można było wpłacać pieniądze. Na łamach "GL" kilkakrotnie apelowaliśmy do Czytelników o wsparcie finansowe odbudowy chaty. Apele nie pozostały bez echa.
W środę odwiedziliśmy skansen w Buczynach.

- Jestem bardzo wdzięczny za pomoc, odezwały się osoby prywatne i firmy, do tej pory wpłynęło 6 tys. zł. Za te pieniądze kupiłem drzewo na wykonanie więźby dachowej, bo cała konstrukcja dachowa została zniszczona. Udało mi się też samemu zdobyć 15 tys. zł. Pokrycie dachowe jest już gotowe, teraz trzeba założyć izolację. Jestem bardzo wdzięczny góralom ze Złotnika, którzy ułożyli pokrycie za symboliczną kwotę. W chacie zamierzam założyć czujniki dymne, żeby uniknąć w przyszłości skutków ewentualnego pożaru - opowiada Solarz.

Z pomocą pospieszyła także gmina, użyczono ciągnik z przyczepą, dano do pomocy kilku bezrobotnych, zwolniono właściciela skansenu z podatku od nieruchomości. Parter chaty jest już posprzątany, eksponaty ułożone. Na poddaszu wciąż czuć swąd spalenizny, trzeba oczyścić książki, które uratowano w pożarze. - Chcemy uporać się ze wszystkim do września, kiedy ruszają wycieczki szkolne i uczniowie odwiedzają nasz skansen. Dzieci z zainteresowaniem oglądają eksponaty - dodaje Solarz.

Miejsce dla zwierząt

Właściciel skansenu ma jeszcze jeden problem - kilka lat temu za symboliczną złotówkę stał się właścicielem kilku zwierząt we wrocławskim ogrodzie zoologicznym. - Dali nam je państwo Gucwińscy, ale z braku miejsca, do tej pory nie sprowadziliśmy ich do Buczyn. Wśród nich jest lama, są antylopy, możemy sprowadzić i wielbłąda, ale najpierw musimy urządzić zwierzyniec w skansenie. A na to też potrzebne są pieniądze. Może ktoś pomógłby nam napisać projekt o dotację z Unii Europejskiej na urządzenie zwierzyńca. Kwota jest niewielka, wystarczyłoby 30 tys. zł. - kończy Solarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska