- Nie wolno wrzucać wszystkich do jednego worka – klaruje pan Wiktor. Wcale nie o śmieciach, tylko o działkowcach. - Zdarza się taki, co to coś na działce spali, ale coraz rzadziej – dodaje. On z panią Walerią, żoną znaczy, już od dawna nie palą. Na ich działeczce przy Okulickiego na płocie wisi worek na plastiki (jak się zapełni, pan Wiktor wynosi gdzie trzeba), obok jest kompostownik głęboki na półtora metra (zawartość co dwa lata użyźnia ogród).
„Od dwóch tygodni co kilka dni późnym popołudniem i wieczorem okolice ul. Błotnej, Okrzei czy Powstańców Śląskich spowija dym, który pochodzi z okolicznych ogródków działkowych m.in. z ul. Żwirowej i ul. Błotnej. Szczególnie z ul. Żwirowej, na której znajdujące się ogródki działkowe graniczą z ulicą Błotną, dym rozprzestrzenia się bardzo mocno. Wlatuje na posesje i do samego domu przez otwarte okna, narażając nasze życie i zdrowie. Dzieci i dorośli wdychają te opary, nie mówiąc o unoszącym się smrodzie, który pokrywa nasze ubrania i meble” – napisał mieszkaniec Piasków do redakcji.
Na dowód wysłał fotki
„Od dwóch tygodni co kilka dni późnym popołudniem i wieczorem okolice ul. Błotnej, Okrzei czy Powstańców Śląskich spowija dym, który pochodzi z okolicznych ogródków działkowych m.in. z ul. Żwirowej i ul. Błotnej. Szczególnie z ul. Żwirowej, na której znajdujące się ogródki działkowe graniczą z ulicą Błotną, dym rozprzestrzenia się bardzo mocno. Wlatuje na posesje i do samego domu przez otwarte okna, narażając nasze życie i zdrowie. Dzieci i dorośli wdychają te opary, nie mówiąc o unoszącym się smrodzie, który pokrywa nasze ubrania i meble” – napisał mieszkaniec Piasków do redakcji.
Na dowód wysłał fotki
„Od dwóch tygodni co kilka dni późnym popołudniem i wieczorem okolice ul. Błotnej, Okrzei czy Powstańców Śląskich spowija dym, który pochodzi z okolicznych ogródków działkowych m.in. z ul. Żwirowej i ul. Błotnej. Szczególnie z ul. Żwirowej, na której znajdujące się ogródki działkowe graniczą z ulicą Błotną, dym rozprzestrzenia się bardzo mocno. Wlatuje na posesje i do samego domu przez otwarte okna, narażając nasze życie i zdrowie. Dzieci i dorośli wdychają te opary, nie mówiąc o unoszącym się smrodzie, który pokrywa nasze ubrania i meble” – napisał mieszkaniec Piasków do redakcji.
Na dowód wysłał fotki