Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaczęli walkę o spokój we własnych domach

Dorota Nyk
Mieszkańcy tego czworoboku proszą o pomoc w przeniesieniu uciążliwych lokatorów.
Mieszkańcy tego czworoboku proszą o pomoc w przeniesieniu uciążliwych lokatorów. fot. Dorota Nyk
- Mamy tu Meksyk - skarżą się mieszkańcy domu przy ul. Piotra Skargi 15. Rzeczywiście, bywa u nich gorąco. Mają kilku sąsiadów, którzy regularnie zatruwają im życie.

Ludzi z tej klatki w tzw. czworoboku na Starym Mieście pokazali ostatnio nawet w ogólnopolskich telewizjach. Jaki był powód? Ewakuowano ich blok, przeżyli horror.

A to za sprawą sąsiadów. U jednego znaleziono bombę. Przyznał się drugi sąsiad, z wyższego piętra. - U nas to normalka - mówią mieszkańcy. - Taką gehennę przeżywamy od lat.

Tę ostatnia sytuację, kiedy ich blok widziała cała Polska, postanowili wykorzystać i powalczyć o spokój w swoich domach.

Nie mogą normalnie żyć

Byli u prezydenta miasta oraz u posłanki Ewy Drozd. Zwrócili się do nich z gorącym apelem o pilną pomoc w rozwiązaniu problemu uciążliwych lokatorów mieszkań socjalnych. "Ich nieodpowiedzialna, skrajnie aspołeczna postawa nie tylko zakłóca spokój, ale już wręcz zagraża bezpieczeństwu i życiu naszych rodzin - napisali.

W tym bloku, oprócz normalnych mieszkań, są kilkunastometrowe klitki z ubikacją. Nie ma w nich gazu, cieplej wody, a w wielu nie ma także prądu. Te lokale od lat zajmują największe miejskie lumpy. - W naszej klatce jest siedmiu takich, przez których nie możemy normalnie żyć - opowiadają ludzie.

Dwa razy się paliło

- Mój sąsiad klnie, demoluje klatkę schodową. Przyprowadza różnych kumpli z miasta i razem rządzą - opowiada jedna z kobiet.

- Boimy się ich. Nie tylko dlatego, że krzyczą, biegają po korytarzach w majtkach albo z siekierą. Także dlatego, że używają kuchni węglowych oraz butli gazowych. Już dwa razy w naszej klatce się paliło. Raz jeden włączył gaz i zasnął - opowiada inna kobieta.

W Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej wiedzą już o prośbie mieszkańców. Ich klatkę odwiedziła specjalna komisja. - Poprosimy prezydenta o pomoc w znalezieniu innego lokalu dla najbardziej uciążliwego lokatora - obiecuje dyrektor Andrzej Szczypień. - Tam jest więcej osób, które trzeba by eksmitować.

Przedwczoraj w tym domu znów interweniowała policja. Wezwał ją mieszkaniec, który przyznał się do podłożenia bomby koledze - pan Bolek. Twierdził, że tym razem jemu ktoś podłożył. - Był rzeczywiście jakiś przedmiot, który miał być bombą, ale zupełnie jej nie przypominał - mówi oficer prasowy Bogdan Kaleta. - Za to wszyscy tam byli pijani.

Wczoraj pan Bolek awanturował się w piwnicy. Krzyczał i przeklinał. Powiedzieliśmy mu o planach ZGM. - Z chęcią się przeprowadzę. Najchętniej zamieszkam na Żarkowie - powiedział.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska