Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Zaczynamy od przyziemnych rzeczy - mówi burmistrz Drezdenka Maciej Pietruszak

Krzysztof Korsak 95 722 57 72 [email protected]
MACIEJ PIETRUSZAKMa 52 lata. Zodiakalny wodnik. Żona Teresa i dwóch synów: Michał i Eryk. Polonista. Były dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych. Bardzo lubi sport. Gra w tenisa i siatkówkę. Codziennie czyta przed snem, przede wszystkim powieści. Rok temu po śmierci burmistrza Romana Cholewińskiego premier mianował go na stanowisko p.o. burmistrza. Teraz wygrał wybory w drugiej turze.
MACIEJ PIETRUSZAKMa 52 lata. Zodiakalny wodnik. Żona Teresa i dwóch synów: Michał i Eryk. Polonista. Były dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych. Bardzo lubi sport. Gra w tenisa i siatkówkę. Codziennie czyta przed snem, przede wszystkim powieści. Rok temu po śmierci burmistrza Romana Cholewińskiego premier mianował go na stanowisko p.o. burmistrza. Teraz wygrał wybory w drugiej turze. fot. Krzysztof Korsak
- Trochę w mieście jest do zrobienia, ale burmistrz nie może być pesymistą, bo wtedy nie powinien pełnić tej funkcji - mówi nowy burmistrz Drezdenka MACIEJ PIETRUSZAK.

- Kiedy Drezdenko będzie miastem marzeń pana i mieszkańców?
- Hmm... Marzenie to jest duże słowo. Odpowiem tak: chciałbym, żeby tym miastem marzeń było takie Drezdenko, które co roku rozwija się w zauważalny sposób. Przecież marzenia nigdy nie gasną i co roku można mieć nowe. I co roku trzeba dążyć do tego, żeby Drezdenko spełniało te marzenia.

- Ale jeszcze nie jest idealnie?
- Jasne, że nie. Jest mnóstwo spraw do zrobienia: drogi, oświata, gospodarka, rynek pracy, turystyka, budownictwo socjalne i wiele, wiele innych.

- Ile lat brakuje do ideału?
- Myślę, że dwie kadencje to będzie taki czas, kiedy będzie można powiedzieć, że jesteśmy na zaawansowanym etapie w drodze do ideału.

- Dwie kadencje, czyli osiem lat. Uda się, skoro dotąd się nie udało?
- Przez ostatnie 20 lat wiele rzeczy zostało zrobionych. Były okresy lepsze i słabsze. Myślę, że w tych słabszych zabrakło bardziej efektywnego działania.

- A uważa pan, że przez ostatni rok zrobił pan więcej niż poprzednik przez kilka lat?
- Chciałbym uniknąć zestawień z poprzednikiem ze względu na to, że nie ma go wśród nas (Roman Cholewiński zmarł we wrześniu zeszłego roku - przyp. red.) i nie mógłby odpowiedzieć na moje słowa. To byłoby z mojej strony nieeleganckie.

- Jakie będą pierwsze kroki do budowania idealnego miasta?
- Chcemy zadbać o oświatę, zrobić sale i boiska przy szkołach, także tych na wsiach. Do tego kontynuować rozpoczęte remonty szkół. Cały czas stawiać na drogi, drogi i jeszcze raz drogi, w szczególności te wiejskie. Skala potrzeb i oczekiwań mieszkańców w tym zakresie jest ogromna. I słusznie! Do tego chcę ruszyć budownictwo socjalne. Trwają prace nad powstaniem strefy przemysłowej. Trzeba także rozruszać turystykę poprzez między innymi ścieżki rowerowe i zagospodarowanie plaż nad naszymi jeziorami. Trochę jest do zrobienia. Ale kiedyś mówiłem na spotkaniu, że burmistrz nie może być pesymistą, bo wtedy nie powinien pełnić tej funkcji.

- Przypuśćmy, że wszystkie podstawowe inwestycje w gminie są już wykonane i miasto stać na coś, co nie jest przyziemne. Na co by pan postawił?
- Na razie to ciągle wolę być przyziemny. Wolałbym dorzucić do tego worka jeszcze wodociągi i kanalizacje. Ale myślę, że taką fajną inwestycją, która poprawi atrakcyjność i estetykę miasta, będzie po remoncie ogród jordanowski. Spektakularną inwestycją byłby kompleks z basenem, aquaparkiem, zmodernizowanym stadionem, skateparkiem. Na pewno takie miejsce dawałoby dużo radości mieszkańcom. Ale najpierw trzeba stworzyć fundamenty. Od tego zaczynamy.

- Miasto mocno liczy na zyski z kopalni ropy i gazu. Czy nie będzie tak, że po 2013 r., kiedy kopalnia ma przynosić pieniądze dla gminy, nie będzie można korzystać z tych pieniędzy, bo trzeba będzie spłacać obligacje na 18 mln zł, które gmina właśnie emituje?
- Na niedawnym spotkaniu w Drezdenku z przedstawicielami Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa słyszeliśmy, że nie są oni w stanie podać dokładnej kwoty przeznaczonej dla nas. Ale kiedy właśnie pan spytał, czy będzie ona bliższa 2 czy 10 mln zł, to dali do zrozumienia, że prędzej będzie to druga z tych kwot. Z tego wynika, że poza spłatą obligacji, którą zaczniemy dopiero w 2014 r., zostanie nam jeszcze pokaźna suma na rozwój. Teraz - w chudym okresie, przy panującym kryzysie - te obligacje nam pomogą, a przy tym za kilka lat nam nie przeszkodzą.

- A zdecydowałby się pan na te obligacje, gdyby nie kopalnia?
- Tak. Ze względu na to, że i tak byśmy musieli zaciągać kredyty, a obligacje są zdecydowanie lepsze, tańsze i bardziej elastyczne. Jedynie kwota pewnie byłaby mniejsza.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska