Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żąda nagrody od policji

Janczo Todorow 68 363 44 99 begin_of_the_skype_highlighting              68 363 44 99      end_of_the_skype_highlighting [email protected]
- Nie ma sprawiedliwości w naszym kraju, będę pisał do Strasburga - mówi Stanisław Reszewicz.
- Nie ma sprawiedliwości w naszym kraju, będę pisał do Strasburga - mówi Stanisław Reszewicz. fot. Janczo Todorow
W lutym 1996 roku w lombardzie w centrum miasta i w biały dzień zastrzelono Elżbietę P. Stanisław Reszewicz twierdzi, że widział sprawcę zabójstwa i wskazał go policji. Jego zdaniem policjanci zlekceważyli jego informacji, ale i tak domaga się nagrody.

- To było po południu, w pawilonie, gdzie mieścił się lombard pełno było ludzi. Nagle usłyszałem huk. Potem widziałem jak sprawca ubrany w skórzaną kurtkę, wyszedł i podszedł do samochodu, w którym siedział jakiś mężczyzna. Następnego dnia, gdzieś pod Bolesławcem, zginął wraz z kumplem w wypadku samochodowym. Wiem, że jechał do Niemiec ze zrabowanym w lombardzie złotem, ale nie dojechał - opowiada Stanisław Reszewicz.

Nasz rozmówca twierdzi, już nazajutrz po tragicznym zdarzeniu zawiadomił o swoich spostrzeżeniach prokuraturę. - Sporządzili protokół i nic, cisza. Mało tego, jeszcze przed morderstwem zgłaszałem na prokuraturę, że sąsiad bawi się na podwórku z pistoletem TT - przekonuje.

Jego zdaniem, organa ścigania zlekceważyły jego informacje. Mało tego, w uciekającym z miejsca zbrodni mężczyznie rozpoznał syna sąsiada, który bawił się pistoletem.

- Od razu skojarzyłem, że kobieta została zastrzelona z tego właśnie pistoletu - zapewnia Reszewicz. Jego rewelacje jednak nie wzbudziły zainteresowania ani policji, ani prokuratury. Poczuł się urażony, ale nie ma zamiaru odstąpić od żądania wypłacenia mu pieniędzy, za - jak to określa - rozpracowanie zabójstwa. - O tym, że należy mi się nagroda za wykrycie sprawcy powiedział mi znajomy policjant. Więc cały czas zabiegam o wypłacenie mi 10 tysięcy złotych. Pisałem w tej sprawie do ministra sprawiedliwości, odesłał sprawę do prokuratury. A prokuratura milczy. Policja z kolei odmawia. Nie poddam się jednak, będę walczył o swoje - opowiada nasz rozmówca.

Marianna, żona Reszewicza również jest przekonana, że mężowi należą się pieniądze za ustalenie zabójcy. - Jak najbardziej muszą mu wypłacić, nie może się poddać - dodaje żona.

- Stanisław Reszewicz od osiemnastu lat kieruje pisma do różnych instytucji - mówi Sławomir Konieczny, rzecznik prasowy lubuskiej policji. - Zawarte w nich kwestie w głównej mierze dotyczą konfliktu sąsiedzkiego. Wszystkie przekazywane informacje są sprawdzane i analizowane przez odpowiedzialne komórki. Wątek dotyczący sprawy zabójstwa z 1996 r. również był przedmiotem wielokrotnych analiz, wnikliwie sprawdzany był przez komendę wojewódzką policji, prokuraturę okręgową a nawet przez biuro spraw wewnętrznych komendy głównej policji. Nie potwierdziły żadnej z podawanych informacji, nie znalazły one odzwierciedlenia w faktach. Te informacje nie miały żadnego wpływu na ustalenia dotyczące spawy zabójstwa, stąd i panu Reszewiczowi nie należy się żadna pieniężna gratyfikacja - dodaje rzecznik policji.

Podobne zdanie ma Jacek Buśko z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. Sprawa zabójstwa została umorzona z powodu niewykrycia sprawców. Jednak postępowanie może zostać wszczęte w każdej chwili, jeżeli pojawią się istotne informacje. Zostanie przedawniona dopiero 30 lat od dnia popełnienia przestępstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska