Okazuje się, że zmiana wyglądu tego miejsca na lepsze, jest mało realna.
Pomiędzy ulicą Kożuchowską i Krętą znajduje się dokładnie 78 garaży. To jedno z największych skupisk tego typu budowli w mieście. Oprowadza nas po nim jeden z mających tu garaż - pan Stanisław (nazwisko zastrzega do wiadomości redakcji). - Tutaj nikt nie dba o porządek.
Szczytem śmieciarstwa jest składowisko odpadów w jednym z budynków. Koło miejsc powszechnej użyteczności, jakimi są garaże, może ktoś zadbałby o śmietniki - podpowiada żaganianin, który dodaje, że przecież codziennie przewijają się tędy dziesiątki ludzi ze swoimi samochodami, a nie ma tu żadnych udogodnień.
Kurz albo błoto
Do najpilniejszych spraw do załatwienia między Kożuchowską i Krętą są właśnie wszędobylskie śmieci.
- Dawniej mieliśmy kontenery na odpady. Ale zabrano je nam - wspomina nasz rozmówca. - Teraz już nie ma w okolicy ogródków działkowych, więc nikt nie będzie zawalał pojemników. Mogłyby być tylko na nasz użytek, a tak w ogóle ich nie ma - dodaje.
Kolejny problem to fatalna nawierzchnia drogi pomiędzy garażami. Użytkownicy tego miejsca podkreślają, że w lecie problemem jest kurz, a zimą lub jesienią trzeba tutaj się babrać w błocie. Ale to nie opstatnie zmartwienie właścicieli samochodów, które trzymane są w tych garażach.
- Pieniądze za garaże są ściągane i na tym koniec. Kiedyś obiecywano nam prąd, światło i nic, tak już od lat - podsumowuje pan Stanisław.
Zgoda wszystkich
Wczoraj o sprawę garaży zapytaliśmy w urzędzie miasta. I mamy kolejny kłopot - żeby cokolwiek zrobić w tym miejscu, jakąkolwiek inwestycję, trzeba się nieźle nagimnastykować. - Teren wokół garaży jest współwłasnością miasta i 78 garażowiczów - zaczyna swoje wyjaśnienia rzecznik żagańskiego magistratu Paweł Lichtański.
Miasto ma w tym trenie 260 na 336 udziały, a każdy z 78 garażowiczów ma po jednym udziale. - Do każdej inwestycji potrzebna jest zgoda wszystkich współwłaścicieli. A sto procent podpisów jest w tym przypadku mało - tłumaczy P. Lichtański. - No i jeszcze każdy z 78 współwłaścicieli, musiałby partycypować w kosztach w takim procencie, w jakim ma udział w gruncie.
Czyli przy wykonywaniu każdej inwestycji na tym terenie, każdy musiałby wyłożyć 1/336 kosztów inwestycji - dodaje urzędnik.
P. Lichtański zaznacza, że podobny mechanizm funkcjonuje w przypadku wspólnot mieszkaniowych. - Tylko, że tu musi być stuprocentowa zgoda współwłaściceli, a nie większościowa, jak we wspólnotach - wyjaśnia. - Mimo tych wszystkich utrudnień formalnych jesteśmy otwarci na propozycje. Rozważymy możliwości. Przypominam, że ludzie w naszym mieście mają inicjatywę uchwałodawczą i sami mogą proponować wszelkie rozwiązania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?