Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żagań: Gdzie się podziały pieniądze na monitoring?

Małgorzata Trzcionkowska 607 804 239 [email protected]
Pweł Lichtański (z prawej) jest jednocześnie podinspektorem w magistracie, rzecznikiem burmistrza, trenerem, członkiem zarządu Czarnych i radnym powiatowym. Obok Daniel Marchewka, przewodniczący rady
Pweł Lichtański (z prawej) jest jednocześnie podinspektorem w magistracie, rzecznikiem burmistrza, trenerem, członkiem zarządu Czarnych i radnym powiatowym. Obok Daniel Marchewka, przewodniczący rady Małgorzata Trzcionkowska
Od początku tego roku Jerzy Woźniak, prezes klubu Czarni Żagań prosi miasto o pieniądze na monitoring stadionu. To konieczne, dla zapewnienia bezpieczeństwa kibicom i zawodnikom. - Bez tego policja może nie dopuścić do rozgrywek - tłumaczy prezes. - Już teraz mecze odbywają się tylko warunkowo.

Przeczytaj też: Czy miasto jest pilnowane przez kamery?

Radni wytykają, że 300 tys. zł na monitoring stadionu przyznali uchwalą 28 kwietnia ubiegłego roku. - Okazuje się, że mija rok, a urządzeń wciąż nie ma - stwierdza przewodniczący Daniel Marchewka. - Nie wiemy też, na co zostały wydane przyznane pieniądze. Z tego powodu radni koalicji na ostatniej sesji złożyli interpelację. Do tej pory odpowiedzi nie ma.

Z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, że 300 tys. zł przeznaczone na poprawę bezpieczeństwa, zostały wydane na dokończenie trybun i salki do sqasha. Radni zapowiadają skargę w tej sprawie, do Regionalnej Izby Obrachunkowej oraz Najwyższej Izby Kontroli.

Wytykają również, że audyt miejskiego rewidenta obejmuje jedynie 2011 rok. - A nieprawidłowości i długi klubu zaczęły narastać w nim znacznie wcześniej - podkreśla wiceprzewodniczący Mirosław Ramza. - W tym czasie, aż do teraz, prezesem, wiceprezesem oraz członkiem zarządu w Czarnych był i jest Paweł Lichtański. Jest on jednocześnie podinspektorem w urzędzie, rzecznikiem prasowym burmistrza i trenerem. Dobrze wiedział, co się dzieje w klubie i nie informował o tym rady.

Rzecznik, trener, radny

Podczas sesji radni ujawnili harmonogram zajęć z młodymi piłkarzami, podczas ferii zimowych. Według niego, Paweł Lichtański, w godzinach pracy odbywał zajęcia z dziećmi na stadionie, chociaż w tym czasie powinien pracować w urzędzie. To według prezydium rady poważnie nadwyręża jego wiarygodność. Do tego P. Lichtański jest również radnym powiatowym.

P. Lichtański wyszedł z sesji z uwagi na obowiązki i nie odniósł się publicznie do stawianych mu zarzutów. Jednak odpowiedział na nasze pytania. - Nie mogę milczeć, wobec takiej wrogości wobec mnie - stwierdza. - Obecnie przebywam na urlopie "tacierzyńskim",

a na sesję wybrałem się ponieważ przewidywałem, że Mirosław Ramza może zabrać głos w mojej sprawie. Nie mogłem pozostać do końca, ponieważ miałem zaplanowany trening piłki nożnej z dziećmi. Wystąpienie miało charakter czysto polityczny i było odwetem Platformy Obywatelskiej za moją dociekliwość podczas posiedzeń rady powiatu żagańskiego. Od początku tej kadencji rady miasta obserwujemy konflikt, którego ja stałem się ofiarą. A pan M. Ramza realizuje przyjęty plan, polegający na walce ze mną, jako współpracowniku burmistrza.

Nie chce polemizować

Jeśli chodzi o treningi w czasie zimowych zajęć, to P. Lichtański wyjaśnia, że był wówczas w pracy. A na harmonogramie znalazło się jego nazwisko, jako opiekuna grupy.

To potwierdza trener koordynator na stadionie, Bogusław Kobyliński. - Dzieciom łatwiej się zorientować, jaka grupa ma ćwiczyć, jeśli w harmonogramie jest wpisany ich trener wyjaśnia. - Ale to ja ćwiczyłem z jego drużyną.

- Realizuję się jako radny powiatowy i pracownik samorządowy - dodaje P. Lichtański. - Za moją pracę w Czarnych Żagań szanują mnie kibice, odnoszę sukcesy w prowadzeniu grup młodzieżowych w UKS Czarni. We wszystko co robię, wkładam serce. Jestem szczęśliwym mężem i ojcem dwójki dzieci. Nie mam zamiaru polemizować z kimś, kto chce mnie zdyskredytować posługując się retoryką sięgającą bruku.

Jako członek zarządu i były prezes Czarnych, rzecznik prasowy odniósł się do zadłużenia, sięgającego 650 tys. zł. - Za mojej kadencji dług się nie powiększał. Jego ostateczna wielkość spowodowana jest zaległością za wynajem obiektów sportowych oraz Urzędu Skarbowego za niezapłacony podatek VAT - stwierdza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska