Liczył na powrót do domu szynobusem, ale ten był zepsuty. A kierowca zastępczego autobusu nie zabrał gości z Lubina, bo byli z rowerami.
Pod koniec ubiegłego tygodnia otrzymaliśmy list od Tomasza Koryckiego z Lubina. Dotyczy on wycieczki rowerowej, którą odbył ze swoją dziewczyną 20 sierpnia tego roku. - Rowerami zamierzaliśmy dojechać do Niegosławic. Sprawdziliśmy w internecie, że stamtąd jest połączenie kolejowe do Żagania, a potem do Legnicy - opowiada Czytelnik. I wtedy się zaczęło...
Dojechali ostatkiem sił
Po dotarciu do Niegosławic o godz. 16.10 (planowy odjazd szynobusu 16.21) rowerzyści poszukiwali pociągu. - Zapytany o sprawę miejscowy powiedział, że skoro go nie ma na stacji, to można spodziewać się autobusu zastępczego - opowiada T. Korycki.
I rzeczywiście takowy się pojawił o godz. ... 16.45. - Niestety kierowca z PKS Żary, pomimo że na "pokład" wsiadło zaledwie dwóch lub trzech pasażerów, powiedział że nie zabierze nas z rowerami do Żagania. Zauważył, że do wożenia bagażu służy bagażnik o wymiarach... półtora na pół metra - wspomina T. Korycki. - Na dodatek kierowca był zwyczajnie chamski.
Po wielominutowych dysputach kierowca nie zabrał rowerzystów, a sam ruszył w dalszą trasę z 35-minutowym opóźnieniem. T. Korycki z dziewczyną podjęli się karkołomnego zadania - w godzinę i 10 minut przejechać lasem 25 kilometrów do Leszna Górnego i tam złapać pociąg.
- Na dworzec udało nam się dotrzeć ostatkiem sił na minutę przed wjazdem pociągu do Legnicy - pisze do nas Czytelnik, który o całym zdarzeniu napisał do PKP, urzędu marszałkowskiego w Zielonej Górze, a także do nas.
Wyciągną konsekwencje
- Szynobus, o którym pisał Czytelnik był nieczynny półtora miesiąca. Przyczyną awarii był cieknący dach pojazdu. Podczas naprawy dodatkowo stwierdzono usterki. Dopiero w środę pojazd wyjechał z Bydgoszczy. Na trasę powinien wrócić w czwartek - mówiła nam w ubiegłym tygodniu Eliza Gniewek-Juszczak z urzędu marszałkowskiego.
- Pojazd wcześniej wyruszył z zakładu, jednak w trakcie jazdy wyszły na jaw nowe usterki. Koszt naprawy poniesie producent.
- To nie nasza wina, że te autobusy szynowe się psują. To w większości prototypy. W tym roku musieliśmy już 400 razy uruchamiać komunikację zastępczą - dodaje Leszek Ćwiliński z Lubuskiego Zakładu PKP Przewozy Regionalne.
Ale ta komunikacja zastępcza też, jak widać szwankuje. - Kierowca nie ma obowiązku zabierać do autobusu rowerów. Kieruje się swoim regulaminem. Rowery mogą mu na przykład zniszczyć tapicerkę - tłumaczy się za PKS L. Ćwiliński.
- Przecież można było wynająć autobus miejski od MZK, tam jest sporo miejsca - odpowiada T. Korycki.
- To były wakacje, nie mieliśmy dużego wyboru. A PKS zawsze odpowiada na nasz apel - ripostuje pracownik PKP.
Na nasze pytanie, skąd tak duże spóźnienia autobusu, L.Ćwiliński odpowiada: - Czas jazdy koleją różni się od czasu jazdy autobusem.
Sprawdziliśmy - na trasie Żagań - Niegosławice szynobus jedzie 42 minuty. Zwykły autobus z Niegosławic do Szprotawy jedzie ok. 15 minut, a dalej do Żagania kolejne 20...
Spotkania z Ziemią Lubuską i tamtejszym PKP wolimy nie wspominać już wcale - kończy nasz Czytelnik.
- Przypadek opisany przez tego pana jest bulwersujący. Pracownicy odpowiedniego wydziału w urzędzie już zajęli się wyjaśnianiem tej sprawy. Na pewno nie zostanie ona pozostawiona bez wyciągnięcia konsekwencji - zapewnia E. Gniewek-Juszczyk.
- Możemy tylko przeprosić - dodaje L. Ćwiliński, który informuje, że sprawa została opisana w piśmie do centrali. - Zaproponowaliśmy też, żeby na przyszłość internetowy rozkład jazdy uwzględniał komunikację zastępczą i wyświetlał informację, że jedzie autobus zamiast pociągu - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?