Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagłębie — Śląsk 2:0. Derby dla Zagłębia i "popis" kiboli Śląska

Piotr Janas
Fot. Piotr Krzyżanowski
38. Derby Dolnego Śląska dla Zagłębia. KGHM Zagłębie Lubin wygrało ze Śląskiem Wrocław 2:0, lecz równie dużo co o wyniku będzie mówić się teraz o kibicach, którzy obrzucali się odpalonymi racami.

Na stadionie 8 tys. kibiców, w tym spora grupa fanów z Wrocławia, prezydent Rafał Dutkiewicz z wiceprezydentem Maciejem Blujem, głośny doping i atmosfera piłkarskiego święta – tak rozpoczęły się 38. Derby Dolnego Śląska, których stawką był spokój przed decydującymi kolejkami.

W składzie gospodarzy względem ostatniego, wygranego 3:1 spotkania z Piastem Gliwice, doszło do czterech zmian. Na lewej obronie Daniela Dziwniela zastąpił Dorde Cotra, na prawej za wykartkowanego Jakuba Tosika pojawił się Aleksandar Todorovski, zaś na lewym skrzydle nieoczekiwanie wybiegł Łukasz Janoszka. "Ecik" zastąpił Kamila Mazka, który doznał drobnego urazu na przedmeczowym rozruchu. Pauzującego z tego samego co Tosik Filipa Jagiełłę zastąpił Łukasz Piątek.

W Śląsku z kolei niespodzianek nie było. Jan Urban posłał do boju tę samją jedenastkę, która w sobotę wygrała z Ruchem Chorzów 6:0. Pierwsze minuty były bardzo intensywne. Jedni i drudzy chcieli szybko zdobyć bramkę. Pierwszą stuprocentową okazję stworzyli sobie przyjezdni, lecz Ryota Morioka nie trafił w bramkę.

Jako że niewykorzystane sytuacje się mszczą, to dwie minuty później lubinianie wyszli na prowadzenie. W 13 min Sito Riera bezmyślnie sfaulował Arkadiusza Woźniaka na 20 metrze, do piłki podszedł Filip Starzyński i precyzyjnym uderzeniem przy słupku nie dał szans Mariuszowi Pawełkowi.

Wrocławianie w pierwszej połowie nie oddali ani jednego celnego strzału, a w samej końcówce mogli przegrywać 0:2. Martin Nespor wyszedł sam na sam z Pawełkiem, minął go, ale futbolówkę z linii bramkowej ofiarnie wybił Mariusz Pawelec.

Tuż przed rozpoczęciem drugiej połowy kibice Śląska starli się z Policją, lecz służby porzdkowe szybko poradziły sobie z krewkimi fanatykami ze stolicy Dolnego Śląska.

Po zmianie stron obraz gry nie zmieniał się. W dalszym czasie to miejscowi przeważali i szybko potwierdzili to golem. W 55 min Łukasz Piątek huknął w słupek, a potem... sam dopadł do odbitej futbolówki i skierował ją do bramki.

Na trybunach zrobiło się jeszcze goręcej. W pewnym momencie kibole WKS-u zaczęli rzucać odpalone race w sektory zajmowane przez fanów Zagłębia. Ci nie pozostawali im dłużni i odrzucali je z powrotem. Interweniowała policja, ale w jej kierunku także poleciały race. Sędzia Krzysztof Jakubik na kilka minut przerwał zawody.

Kiedy pseudokibicom "wojskowych" zaczęło brakować arsenału mecz został wznowiony, lecz więcej goli kibice nie zobaczyli. W doliczonym czasie gry czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie zobaczył pomocnik gości Sito Riera.

Śląsk wrócił do Wrocławia z podkulonym ogonem. Zagłębie zaś objęło prowadzenie w grupie spadkowej, ale jako że miejscowi fani także odpalili race (w pierwszej połowie), to oba kluby muszą spodziewać się surowych kar.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zagłębie — Śląsk 2:0. Derby dla Zagłębia i "popis" kiboli Śląska - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska