Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zainteresowali się sprawą niewybuchu w szkole

Alicja Kucharska
Niewybuch w szkole w Toporowie.
Niewybuch w szkole w Toporowie. Renata Zdanowicz
Na nasze doniesienia medialne zareagowała świebodzińska prokuratura. Kontrolę w szkole przeprowadzili również wizytatorzy kuratorium oświaty.

Po artykule dotyczącym niewybuchu w szkole podstawowej w Toporo-wie, sprawą zainteresowała się prokuratura. Pierwszą kontrolę przeprowadzili też wizytatorzy kuratorium oświaty. Czy uda się rozwiązać spór i wyjaśnić wątpliwości?

Rodzice z Toporowa w anonimowym liście opisali indycent, do jakiego doszło w Samorządowej Szkole Podstawowej i Oddziale Przedszkolnym. Zgodnie z przedstawioną relacją, uczniowie przynieśli do budynku niewybuch. Chcieli dowiedzieć się czym jest znaleziony nie opodal szkoły przedmiot. Nie byli świadomi ewentualnych konsekwencji. Rodzice byli oburzeni faktem, że dyrektor placówki nakazała dzieciom ten niewybuch także wynieść ze szkoły, czym złamała wszelkie procedury, wedle których niewybuch powinien pozostać w miejscu, do którego został przyniesiony, a dyrektor zarządzić natychmiastową ewakuację. - Zarzucamy dyrekcji narażenie życia i zdrowia naszych dzieci. Jak można było zachować się w tak nieodpowiedzialny sposób - pytali rodzice.

Wersje się zmieniały, rodzice wciąż nie ustępowali
Komentarze pani dyrektor zmieniały się wraz z gromadzeniem przez nas materiału dowodowego przemawiającego na jej niekorzyść. Początkowo zautory-zowała wypowiedź „po czasie zdałam sobie sprawę z ryzyka, jakie towarzyszyło przeniesieniu niewybuchu”. Podkreślała, że tamtego dnia zrobiła wszystko, co mogła. Potwierdzeniem wersji był policyjny komentarz. Według wiedzy policjantów pocisk miała wynieść osoba dorosła. Jak się okazało, tak zeznała tylko pani dyrektor.

Rodzice chcą prawdy i dalszych konsekwencjiPo publikacji artykułu rodzice kontaktowali się z naszą redakcją wyrażając swoje opinie na temat incydentu. Obiecaliśmy zebrać jak najwięcej informacji. Od drzwi do drzwi, w ciemno, bez konkretnych wskazań, bez zapowiedzi. Zdobywaliśmy kolejne wypowiedzi opisujące przebieg sytuacji z 17 maja. Odbyliśmy kilkanaście rozmów: z rodzicami, bezpośrednimi uczestnikami, osobami postronnymi. Wszyscy prosili o zachowanie anonimowości. Nikt z naszych rozmówców nie potwierdził wersji pani dyrektor.

Rodzice zarzucali dyrekcji narażenie zdrowia i życia dzieci. Potwierdzał to nasz Czytelnik z okolic Toporowa, który po publikacji artykułu podzielił się swoją opinią. – Niewybuchów jest na naszym terenie pełno. Jest mi to znana dziedzina. To niewyobrażalne, że tak postąpiono– mówił naszej redakcji. Co więcej, i saperzy i kurator podkreślali dobitnie: jedynym możliwym rozwiązaniem byłoby pozostawienie niewybuchu w miejscu, do którego został przyniesiony i zarządzenie natychmiastowej ewakuacji.

Niewybuch wyniosło jednak dziecko, dyrektor przejęła go tylko na sam koniec i umieściła na żużlu. Gdy zadaliśmy ponownie pytanie „kto niósł niewybuch”, usłyszeliśmy wersję zupełnie odmienną od pierwotnej. – Nie było polecenia wyniesienia, a słowa „będzie trzeba to zabezpieczyć”. Dziecko niepełnosprawne intelektualnie odwróciło się na pięcie i wyszło z pokoju nauczycielskiego. Nikt nie zatrzymywał tego dziecka, bo wszyscy się bali. Dziecko jest impulsywne i potrafi rzucać różnymi przedmiotami – wyjaśniała dyrektorka.

Na sytuację reagowali także uczniowie szkołyWina dziecka czy obrona jego kosztem? Dzieci również czytały wcześniejsze artykuły i reagowały na doniesienia. Od jednego z uczniów otrzymaliśmy wiadomość, która pokazywała dobitnie, jak zdaniem dzieci przebiegała sytuacja – przeczytaliśmy artykuł, w którym pani dyrektor kłamała o tym, kto wyniósł niewybuch. Prawda jest taka, że kazała go wynieść – napisał uczeń szkoły. Przykre jest dawanie takiego przykładu - zwłaszcza, gdy uczniowie poszukują w szkole wzorców.
W historii zastanawiające są jeszcze dwa wątki. Wójt gminy, jako organ prowadzący, powinien wiedzieć, co dzieje się w placówkach oświatowych. O sprawie, po blisko miesiącu (!), dowiedział się od nas, choć tak poważna sprawa winna być zgłoszona – także kuratorium, które z kolei o sprawie dowiedziało się z anonimowego listu rodziców. Wójt, pytany czy gmina nie powinna zainteresować się tym, co dzieje się w szkole odpowiedział, że oczekuje na wyniki kontroli kuratorium. – Po tym podejmiemy decyzję o dalszych działaniach – mówi Czesław Kalbarczyk, dodając, że nie wpłynęło do niego żadne oficjalne pismo od rady rodziców, bądź rady pedagogicznej, które byłoby dla niego podstawą do podjęcia dalszych kroków.

Sprawa jest ciągle badana. Kuratorium też jej nie skończyłoW kilka dni po naszej publikacji odbyła się zapowiedziana kontrola z kuratorium. Ewa Rawa, Lubuski Kurator Oświaty, poinformowała nas, że wizytatorzy przeprowadzili kontrolę w trybie działań doraźnych, które pozwolą ocenić działania dyrektora placówki. Kontrola była wstępnym etapem sprawdzającym. Po nim wdrożone zostanie dodatkowe, bardziej szczegółowe postępowanie wyjaśniające.

Sprawą szkoły zainteresowała się także prokuraturaJak poinformował nas asp. Ł. Szymański, oficer prasowy KPP Świebodzin, postępowanie dotyczące incydentu z niewybuchem, zostało zarejestrowane przez Prokuraturę Rejonową w Świebo-dzinie. Potwierdził to Krzysztof Pieniek, prokurator rejonowy. Wyjaśnił, że postępowanie zostało zarejestrowanie po publikacji naszego artykułu, jest to więc jego początkowy etap.

Czynności będą prowadzone w kierunku art. 160 KK, tj. narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

W zasadzie nikt nie wie, jak zachowałby się na miejscu dyrektorki. To sytuacja stresowa, w której rządzą emocje. Czy nie tak mogła wyjaśnić to wszystko pani dyrektor?

Po naszym artykule, temat w szkole był ciągle żywy, jak usłyszeliśmy dlatego, że wciąż szuka się winowajcy – czyli nadawcy listu, tak jakby to on miałby być winny, a nie brak odpowiednich działań, zgodnych z procedurami. Pytań w tej sprawie jest wiele, niedomówień i obaw jeszcze więcej.

Być może kontrole i postępowania sprawdzające przybliżą nas wszystkich do poznania prawdy. Wiele zależy też od rodziców i nauczycieli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska