Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakopane: Władze Związku Podhalan próbują zablokować wyświetlanie filmu "Kler" pod Giewontem

Tomasz Mateusiak
Tomasz Mateusiak
Zakopiański oddział Związku Podhalan próbuje zablokować wyświetlanie filmu "Kler" pod Giewontem. Kontrowersyjny obraz od piątku wieczorem pokazuje kino "Giewont". Jako, że sala kinowa mieści się w budynku należącym do Związku Podhalan ten zażądał od najemcy by usunął dzieło Wojciecha Smarzowskiego z repertuaru.

Aktualizacja

W sobotę 29 września, pomimo próśb prezesa Andrzeja Skupnia na nadzwyczajnym posiedzeniu zarządu zakopiańskiego oddziału Związku Podhalan nie stawiło się prawie 80 procent zasiadających w tym gremium ludzi. W związku z tym nie było kworum zdolnego podjąć jakąkolwiek wiążącą decyzję. W związku z tym film jak na razie może być dalej wyświetlany. Ponowną próbę jego ściągnięcia z repertuaru prezes Skupień ma podjąć na początku przyszłego tygodnia


- Jestem w kropce i nie wiem co robić - mówi Janusz Bukowski, właściciel kina "Giewont". - Od 2-3 tygodni puszczaliśmy reklamy, informujące o tym, że "Kler" będzie puszczany w naszym kinie. Wówczas nie miałem ani jednego sygnału, że ktoś sobie tego nie życzy. W piątek, równolegle z ogólnopolską premierą, rozpoczęliśmy więc wyświetlanie filmu w naszej sali. Na każdym z trzech seansów były tłumy. Niestety, później przyszedł do mnie pan Andrzej Skupień.

Jak mówi właściciel kina, prezes zakopiańskiego oddziału Związku Podhalan zażądał od Bukowskiego by ten natychmiast zawiesił seanse. - Prezes argumentuje to tym, że film uderza w kościół i on nie życzy sobie by taki obraz był puszczany w miejscu, które należy do związku. Nie wiem co mam z tym faktem zrobić. Jeśli ściągnę film z repertuaru to zapłacę ogromne kary. Miałem go bowiem w najbliższych dniach puszczać niemal przez cały dzień od rana do wieczora.

Faktycznie. Jeszcze dziś (sobota 29 września) film ma być wyświetlony o godzinie 12.40, 15.45, 18.50, 21.15, 23.40 oraz 2 w nocy. Bukowski zapewnia, że każdy z tych seansów się odbędzie, ale nie jest pewny czy tak samo będzie w kolejnych dniach.

Dziś (sobota) o godzinie 18 zbierze się bowiem zarząd zakopiańskiego oddziału ZP. Na nim będą wysłuchane racje zarówno prezesa Skupnia jak i właściciela kina. Dopiero decyzja całego zarządu o wycofaniu "Kleru" z repertuaru będzie wiążąca.

- Jeśli zapadnie decyzja, że filmu ma u nas nie być to zapłacę wielotysięczne kary dystrybutorowi - mówi Bukowski. - Do tego będę musiał też oddać ludziom pieniądze za tysiące biletów, które już są wykupione na kolejne seanse "Kleru". Możliwe, że to spowoduje moje bankructwo. Ten film miał być głównym "składnikiem" naszego repertuaru na cały miesiąc. Nie mam po prostu co puścić w jego zastępstwo. Dlatego decyzji pana prezesa Skupnia nie rozumiem, tym bardziej, że wiem iż podjął ją choć sam wcale filmu nie obejrzał.

Film "Kler" Wojtka Smarzowskiego to obraz, który jeszcze przed premierą budzi olbrzymie emocje i jest przyczyną wielu dyskusji. Internauci tworzą KLER MEMY. Oficjalna premiera 28 września 2018, przed nią szereg gorących wydarzeń: cenzura Smarzowskiego przez TVP, usuwany zwiastun z serwisu YouTube, zamieszanie o Złotego Klakiera z Radiem Gdańsk, słowa ks. Wojciecha Lemańskiego pod adresem ks. Kowalczyka: "odwal się klecho", czy kolejny emocjonalny wpis Krystyny Pawłowicz to tylko niektóre wątki związane z nowym obrazem Smarzowskiego. Zobacz w galerii jak internet komentuje nadciągającą premierę "Kleru" falą memów. Celem naszego filmu nie jest podejmowanie dyskusji na temat wiary czy krytyka osób wierzących. Wiarę uznajemy za jedną z najbardziej intymnych sfer każdego człowieka. Chcemy jednak mówić o ludzkich działaniach i postawach budzących nasz fundamentalny sprzeciw. Nasz film to wizja artystyczna oparta na wielu prawdziwych wydarzeniach, sytuacjach, które miały miejsce gdzieś i kiedyś. To niezwykle poruszająca, ale równocześnie prawdziwa historia. - mówią o filmie jego twórcy.Zdaniem posłanki Anny Sobeckiej film jeszcze przed oficjalną premierą wzbudza kontrowersje ze względu na sposób, w jaki przedstawiono w nim księży katolickich w Polsce. „Według Smarzowskiego to grupa zakłamanych, pazernych, bezideowych alkoholików, zainteresowanych jedynie seksem – pisze w swojej interpelacji Anna Sobecka. - Nie rozpatrując kwestii swobody artystycznej, zastrzeżenie budzi dofinansowanie z pieniędzy podatników, w tym wielu katolików, takiego obrazu. Paszkwilancka produkcja korzysta z dofinansowania Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, gdy jednocześnie wiele wartościowych produkcji nie ma szansy na podobne wsparcie”.

Film Kler szokuje. Cios w Kościół, czy księży MEMY NOWE Kler...

Prezes zakopiańskiego oddziału ZP potwierdza ten fakt w rozmowie z "Krakowską".

- Nie widziałem filmu kler i nie zamierzam go oglądać - mówi wyraźnie wzburzony Skupień. - Widziałem jego fragmenty dostępne w internecie i już one mnie wzburzyły. Dlatego zapytałem pana Bukowskiego czy film "Kler" jest na faktach autentycznych czy też może to wymyślony scenariusz. Odpowiedział mi, że to drugie. Dlatego zrobię wszystko by ten obraz nie był wyświetlany w naszej siedzibie. Związek Podhalan to instytucja regionalna wyrosła na gruncie katolickich wartości. Nie można ich teraz kopać, a ten film to robi.

Prezes dodaje, że on sam był lektorem, ministrantem oraz członkiem kościelnego zespołu folklorystycznego. - Nigdy nie spotkałem złego księdza. Wprost przeciwnie. Na mojej drodze byli zawsze cudowni, pełni pasji i dobroci duchowni. Muszę bronić ich godności - mówi Skupień, który oburzył się na pytanie o to czy nie boi się, że ktoś zarzuci mu iż wprowadza "cenzurę". W odpowiedzi zaczął obrażać dziennikarzy i stwierdził, że wszyscy reprezentanci tego zawodu są nierzetelni. Ostatecznie jednak dopytywany wyjaśnił, że w jego opinii żadnej cenzury nie wprowadza bo dla niego każdy chętny może przecież pojechać na seans "Kleru" do Nowego Targu czy Krakowa.

Jak łatwo się domyślić opinie samych mieszkańców Zakopanego są co do awantury wokół kina podzielone. Część z nich jest przekonanych, że prezes Skupień dobrze robi bo film "Kler" jest obrazoburczy. - Nad naszym miastem króluje krzyż na Giewoncie - mówi Maria Saternus, mieszkanka Zakopanego. - W 1997 roku, Jan Paweł II prosił nas podczas mszy pod skocznią by tego krzyża, a w domyśle wiary, bronić z całego serca. Dlatego górale muszą stanąć na wysokości zadania i mówić głośno "nie" gdy ktoś uderza w kościół. Do prezesa Skupnia mogę więc powiedzieć tylko "brawo".

CZYTAJ TAKŻE: „Kler”: takich kolejek w kinach w Krakowie już dawno nie było

Są jednak ludzie, którzy uważają, że działanie zakopiańskiego oddziału Związku Podhalan to nic innego jak cenzura. - Jestem katolikiem praktykującym, ale wiem, że księża to tylko ludzie a nie osoby święte - mówi Bartek Gąsienica, mieszkaniec miasta. - Dlatego nie widzę nic złego w tym by ktoś obejrzał taki film i się zastanowił po nim nad kondycją kościoła katolickiego w Polsce. Związek Podhalan podejmując takie decyzje ośmiesza nie tylko siebie, ale i całe miasto. Przecież jak ktoś nie chce oglądać tego filmu, bo obraża on jego uczucia, to może po prostu nie iść do kina.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zakopane: Władze Związku Podhalan próbują zablokować wyświetlanie filmu "Kler" pod Giewontem - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska