Fakt, wpadka Polaków w ostatnim biegu tych zawodów zabolała mocno, bo przecież złoto mieliśmy na wyciągnięcie ręki, ale chyba mocniej zaznaczyć trzeba to, że gdyby nie świetna jazda Bartosza Zmarzlika przed wyścigiem o tytuł mistrzowski, to najpewniej biało-czerwoni w finale w ogóle by się nie znaleźli. A czy efektowna i skuteczna jazda lidera Stali idzie w parze z jazdą zespołową, czy partnerską z kolegami z drużyny, to już inny temat. Tu też zdania są podzielona. Ja uważam, że tak wysokiej klasy zawodnik, już bardzo doświadczony, lider reprezentacji i drużyny ligowej, powinien na torze nieco więcej uwagi poświęcać tym, z którymi walczy o wspólny cel.
Po finale Speedway of Nations rozgorzała też dyskusja o tym, czy Polacy dobrze wybrali pola startowe w wyścigu finałowym. Selekcjoner reprezentacji Marek Cieślak szybko dał do zrozumienia, że taka była wola zawodników. Zrzucił w ten sposób z siebie odpowiedzialność za ich przegraną w starciu o złoty medal. Po co w takim razie w ogóle pojechał do Rosji? Przecież skoro żużlowcy sami decydowali w tak ważnych kwestiach, to pewnie nie gorzej poradziliby sobie bez opiekunów kadry. Dla przyzwoitości Marek Cieślak mógł wyraźnie zaznaczyć, że wybór takich, a nie innych pól startowych, to była wspólna decyzja całej ekipy.
ZOBACZ TEŻ:ZAKRĘCENI W LEWO: Minus dla byłego mistrza Polski na żużlu
Słowo o Patryku Dudku. Zielonogórzanin w roli „jokera” wskoczył do kadry za poobijanego Macieja Janowskiego. Partnerował Bartoszowi Zmarzlikowi na tyle dobrze, że Polacy po turniejach zasadniczych wysforowali się na czoło stawki. Można narzekać, że żużlowiec Stelmetu Falubazu ścigał się w kratkę, czy nie zdobył „dwucyfrówki”, jednak należy zauważyć, że przy tak znakomicie jeżdżącym partnerze (tu był nim Bartosz Zmarzlik), drugiemu zawodnikowi z pary zwykle bardzo ciężko zdobywa się punkty. Tak było w Rosji, gorzowianin mknął do przodu, a Patryk Dudek zwykle w pojedynkę musiał bardzo ciężko pracować na każdą zdobycz. Mając obok dwójkę rywali z jednego teamu.
I jeszcze jeden obrazek ze Speedway of Nations. Drugi dzień rywalizacji pokazał światu, jak bardzo stoczył się brytyjski żużel, który przed laty stawiany był za wzór dla innych narodowości. Bez kontuzjowanego lidera Taia Woffindena, żużlowcy z Wielkiej Brytanii zrobili z siebie pośmiewisko. W obu turniejach zdobyli w sumie tylko 16 punktów, czyli nawet nie połowę tego, co w pojedynkę wywalczył Bartosz Zmarzlik. Drugiego dnia wszystkie wyścigi przegrali podwójnie, a do tego nie byli w stanie wystawić pełnego składu, bo dzień wcześniej w wypadku ucierpiał junior Robert Lambert. To oznacza, że do Rosji pojechali bez zawodników rezerwowych. Wstyd.
OBEJRZYJ: Jak Bartosz Zmarzlik uczył jazdy na żużlu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?