Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakupy zamiast plaży

Beata Igielska
Edyta Giemza z Łodzi (z lewej) kupuje synowi Danielowi plecak. W wyborze doradza jej kuzynka Małgorzata Misiak
Edyta Giemza z Łodzi (z lewej) kupuje synowi Danielowi plecak. W wyborze doradza jej kuzynka Małgorzata Misiak fot. Beata Igielska
- Nowe buty, bluzka, pasek do spodni. Piwo i wielkie lody z bitą śmietaną - wyliczali przedwczoraj turyści, którzy zabijają nudę wycieczkami po… sklepach i lokalach.

Kapryśna pogoda to dla wczasowiczów utrapienie. Z pochmurnej aury cieszy się jednak wielu sprzedawców, bo nudzący się turyści zamiast na plażę, trafiają na miejski rynek i deptak. A tam aż roi się od sklepów!

Nie umieją sobie odmówić
Irenę Burnos ze Szczecina spotkaliśmy w jednym z butików. - Co roku przyjeżdżam tu do rodziny na wakacje i robię sobie wypady do sklepów. Wybór jest duży, a ubrania znacznie tańsze niż w Szczecinie. Teraz szukam cienkiego żakietu i jakiejś fajnej bluzeczki. I czekam na przelew pieniędzy na konto, bo trochę się spłukałam na tych babskich zakupach - wyznała z uśmiechem blondynka w średnim wieku.
Siostry Anna Giemza i Olga Kowala z Poznania buszowały w sklepie z używaną odzieżą ze Skandynawii. - Pierwszy raz kupowałyśmy w lumpeksie, ale ciuchy są tak ładne i tanie, że nie mogłyśmy się oprzeć - mówiły pogodne brunetki. Do bagażnika spakowały… cztery torby z ubraniami. I dodały, że to nie koniec ich wydatków tego dnia. - Zaraz idziemy na gofry i kawę. W wakacje nie będziemy sobie niczego odmawiać, zwłaszcza, że pogoda jest do bani - powiedziała pani Anna.

Panowie wolą piwo

Wiele sklepów przyciąga klientów wyprzedażami, promocjami i obniżkami cen nawet o 70 proc. - Panie najczęściej pytają o przecenione buty, bo chcą okazyjnie kupić klapki. Najlepiej sprzedają się żółte i zielone japonki oraz jasne buty z błyszczącymi ozdobami - mówiły Anna Konieczna i Ewa Puk, ekspedientki ze sklepu obuwniczego na deptaku.

Nie wszyscy turyści lubią jednak zakupy. - Łażenie po sklepach jest męczące. Nie po to mamy urlop, żeby się torturować. Żony i córki przepadły już godzinę temu, ale przy piwie możemy czekać na nie nawet do wieczora - żartowali Piotr Skiba i Adam Kowalski z Łodzi. Poważnie dodali jednak, że obawiają się, czy po babskich zakupach starczy im pieniędzy na porządny obiad. - Nasze panie zostawiły nam tylko drobne. Strach pomyśleć, ile wydadzą na te swoje fatałaszki - powiedział pan Adam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska