Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Załóż psu numerek! Bo zapłacisz mandat!

Leszek Kalinowski
- Mój pies Aron się nie zgubi, zawsze trafia do domu - mówi Patryk Dworak, który nie jest zainteresowany chipami
- Mój pies Aron się nie zgubi, zawsze trafia do domu - mówi Patryk Dworak, który nie jest zainteresowany chipami fot. Ryszard Poprawski
Dlaczego nie ma u nas chipów, skoro są w Unii? - pytają Czytelnicy z Zielonej Góry. - To zbyt drogie. Sam chip to 50 zł - słyszymy w magistracie. Na razie obowiązkowy jest numerek przy obroży. Za jego brak grozi mandat.

Pani Krystyna wróciła z Łodzi. I jak mówi, tam zadbali o psy, organizując akcję nieodpłatnego chipowania.
- To nie tylko pożytek dla właścicieli czworonogów, które się mogą zagubić i łatwiej je wtedy odnaleźć - przekonuje. - To także interes dla miasta. Bo wiele ludzi, zwłaszcza przed wakacyjnymi wyjazdami, porzuca psy.
Sprawą zainteresował się m.in. radny Andrzej Maciejewski, który pytał na sesji o rejestrację zwierząt.
Roman Zandek o chipowaniu wie niewiele, bo się tym tematem nie interesował. Swojego psa Maksa ma na oku. A skoro za chipowanie trzeba by płacić, to powinien być wybór a nie obowiązek. Na razie tak właśnie jest. Bo by oznaczyć swojego czworonożnego przyjaciela, wystarczy pójść do gabinetu weterynaryjnego.

- Dużego zainteresowania nie ma, bo nie ma też miejskiej bazy w urzędzie miasta. Chipy psom zakładają jedynie ci, którzy wybierają się do krajów Unii Europejskiej. Tam jest taki wymóg - mówi weterynarz Marek Mrówczyński. - My natomiast po zachipowaniu dane przekazujemy do izby lekarsko-weterynaryjnej, gdzie są przechowywane.
To jednak oznacza, że właściciel zwierzęcia musi tylko za sam chip zapłacić 50 zł.
Jarosław Szczęsny, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej i mieszkaniowej Urzędu Miasta wyjaśnia, że na razie nie planuje się obowiązku chipowania. A to ze względu na koszty, które musieliby ponieść mieszkańcy. Na razie chipy zastępują numerki.

- Każdy, kto ma psa, powinien zgłosić ten fakt w swojej administracji budynków czy spółdzielni mieszkaniowej. Tam za darmo dostanie numer, który należy doczepić do obroży. Obowiązkowo - mówi J. Szczęsny. - Brak numerka upoważnia straż miejską i policję do nałożenia mandatu.
Miasto wie, jakie numery wydaje poszczególnym zarządcom. Na pasku jest też napis Zielona Góra. Dzięki temu łatwiej jest odnaleźć właściciela zaginionego psa.
Czy zielonogórzanie wypełniają swój obowiązek? Sprawdziliśmy na osiedlu Zastalowskim. Tu zarejestrowanych jest 160 psów różnej rasy, bo i takie informacje są gromadzone.
- Ale ludzie niechętnie zgłaszają swoje czworonogi - przyznaje prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Zastal Maria Czarnecka. - Nawet jeśli dozorca zwraca uwagę, to odpowiadają, że to nie ich pies, że przyjechał tylko na parę dni itp.

Zdaniem pani prezes, porządek był większy, gdyby w mieście obowiązywał podatek za Azora czy Reksia. Skoro go teraz nie ma, to powinna być opłata za wywóz nieczystości. Nalicza się ją od ludzi, a dlaczego nie od zwierząt?
- Obliczyliśmy, że rocznie wywozimy dwie tony psich odchodów - podkreśla M. Czarnecka. - Dlaczego wszyscy mieszkańcy mają ponosić te koszty? Numerki nie załatwiają problemu, choć też są potrzebne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska