Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamalujcie te świństwa!

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Wulgarny napis od wielu tygodni może przeczytać każdy, kto idzie ul. Mickiewicza. Być może uda się wywalczyć, by wreszcie zniknął.
Wulgarny napis od wielu tygodni może przeczytać każdy, kto idzie ul. Mickiewicza. Być może uda się wywalczyć, by wreszcie zniknął. Dorota Nyk
Mieszkańcy Śródmieścia Głogowa od kilku miesięcy walczą o usunięcie wulgarnych napisów z budynku sklepiku przy ul. Mickiewicza. Dotąd bez skutku. Dopiero wczoraj i właściciel, i urząd miasta obiecali, że jeszcze w tym tygodniu napis zamalują.

Pan Józef już w kwietniu rozpoczął walkę o to, by ktoś usunął wulgarne napisy. Interweniował u właściciela budynku, potem na policji aż wreszcie w urzędzie miasta. - Sądzę, że nakazem administracyjnym można spowodować, by właściciele tego sklepu zlikwidowali wulgarne napisy znajdujące się na ścianach elewacji - napisał do naczelnika wydziału rozwoju miasta. - Na pewno mogłaby to załatwić straż miejska, ale takiej w Głogowie nie możemy się doczekać pomimo kilkakrotnych obietnic pana prezydenta.

Na swoje pismo nie otrzymał jednak odpowiedzi. Nie było też żadnego odzewu. Na budynku sklepiku spożywczego przy ul. Mickiewicza od wielu tygodni jest napis na bocznej ścianie, widoczny od ulicy, o treści: "Wole z p... zrywać strupy niż należeć do tej grupy". Każdy przechodzień może go przeczytać. Z tyłu budynku, od podwórka, jest inny napis, częściowo zamalowany, ale czytelny, o charakterze groźby: "To speluna, ciągną h... gdy złapiemy to skopiemy zabijemy, spalimy a dym zakopiemy."
- Takie napisy powinien usunąć właściciel budynku. To do niego należy dbanie o wygląd i estetykę elewacji - powiedział nam oficer prasowy policji Bogdan Kaleta. - Gdyby udało nam się złapać tego, kto je zamieścił, to odpowiadałby za niszczenie mienia i za wulgaryzmy.

Wczoraj w urzędzie miasta usłyszeliśmy, że skoro nie da rady wymóc na właścicielu budynku usunięcia napisów, to na własny koszt zrobi to miasto. - Te wulgaryzmy i malunki niszczą nam wizerunek - powiedział rzecznik prezydenta Krzysztof Sadowski. Wczoraj na ul. Mickiewicza miała pojechać ekipa z urzędu, żeby obejrzeć i zaplanować, co trzeba zrobić, ale nie musiała. Udało nam się jednak skontaktować ze współwłaścicielem budynku, którym jest znany w mieście piekarz. - Farbę już kupiłem i niedługo zamaluję napisy, ale nie mam ludzi - powiedział nam Leszek Malanowski. - Obiecuję jednak, że znajdę jakiegoś malarza i jeszcze w tym tygodniu sprawa będzie załatwiona.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska