Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamiast dużego domu dziecka powstaną małe domy rodzinkowe

Krzysztof Fedorowicz 0 68 324 88 19 kfedorowicz @gazetalubuska.pl
- Dostaliśmy już projekt budowlany i to za przysłowiową złotówkę. Teraz zastanawiamy jak dopasować go do naszych potrzeb. Mamy bowiem prawo wnieść zmiany - tłumaczy L. Gintowt-Listowska
- Dostaliśmy już projekt budowlany i to za przysłowiową złotówkę. Teraz zastanawiamy jak dopasować go do naszych potrzeb. Mamy bowiem prawo wnieść zmiany - tłumaczy L. Gintowt-Listowska Fot. Tomasz Gawałkiewicz
W placówce przy ul. Łużyckiej przebywa dziś 74 dzieci. W trzech budynkach, które zastąpią dom dziecka będą tylko 42 miejsca. Czy to wystarczy?

W Świebodzinie placówki powiatowe duszą się w ciasnych lokalach. Na brak gabinetów uskarża się między innymi poradnia psychologiczno-pedagogiczna i centrum pomocy rodzinie. Starosta Zbigniew Szumski uważa, że te problemy zostaną rozwiązane z chwilą likwidacji domu dziecka. - Wtedy część naszych instytucji będziemy mogli przenieść do budynku przy ul. Łużyckiej - przekonuje.

Do 2010 roku

Dom dziecka ma być zastąpiony przez trzy znacznie mniejsze placówki - tak zwane domy rodzynkowe. W każdym z nich znajdzie się miejsce dla 14 wychowanków. - O likwidacji dużych domów, gdzie przebywa powyżej 30 dzieci zdecydował rząd i ministerstwo polityki społecznej - przypomina Lidia Gintowt-Listowska, dyrektor domu dziecka w Świebodzinie. - I mają one ulec przekształceniom do 2010 roku.

Psychologowie podkreślają, że w domach rodzynkowych wychowankowie mają szansę na stopniowe usamodzielnianie się, gospodarzą i wraz z opiekunami starają się stworzyć atmosferę ciepła domowego. W takich placówkach nie ma też anonimowości charakterystycznej dla wspomnianych molochów.

Problem jednak w tym, że dziś w świebodzińskim domu dziecka przebywa 74 młodych ludzi, a w trzech domach rodzynkowych będą zaledwie 42 miejsca. - Jednak dziś mamy tutaj dużą rotację, wyliczyliśmy, że do przyszłego roku część dzieci usamodzielni się, a inne trafią do domów pomocy społecznej - podkreśla dyrektorka. - W nowych placówkach zmieścimy się jednak pod jednym warunkiem, że wstrzymamy przyjmowanie do domu dziecka nowych wychowanków.

Jest już projekt

Gintowt-Listowska przyznaje, że będzie to bardzo trudne. - Kolejka dzieci kierowanych do nas przez sądy wciąż się wydłuża. Moim zdaniem sądy czasem zbyt pochopnie odbierają pociechy rodzicom, poza tym brakuje pracowników socjalnych. Gdyby ich wyjazdy w teren były częstsze, mniejsza ilość rodzin ulegałaby rozpadowi - stwierdza dyrektorka.

Fachowcy mówią, że sytuacja zmieniłaby się, gdyby gminy partycypowały w kosztach utrzymania dzieci w placówkach. - Nam się marzy kurna chata - dodaje już optymistycznie szefowa domu dziecka w Świebodzinie. - Dlatego dziś debatujemy w starostwie o projekcie takich domów rodzynkowych. Dostaliśmy już projekt budowlany i to za przysłowiową złotówkę. Teraz zastanawiamy jak dopasować go do naszych potrzeb. Mamy prawo wnieść zmiany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska