Zaostrzenie restrykcji w Niemczech. Rząd wprowadzi nowe obostrzenia. Czy pojawią się kontrole na granicach?

Jak podaje Polsat News, kanclerz Niemiec Angela Merkel ma wkrótce ogłosić przedłużenie lockdownu i zaostrzenie obowiązujących restrykcji. Wszystko w obawie przed groźną mutacją koronawirusa, która zaatakowała już m.in. Wielką Brytanię czy RPA.

Nieoficjalnie mówi się również o wprowadzeniu kontroli na granicach. Takie rozwiązanie zaproponował m.in. niemiecki minister zdrowia Jens Spahn. Podkreślił, że sytuacja w Saksonii (na granicy z Czechami) jest dziś bardzo trudna.

Jak wyglądałyby kontrole graniczne? Najprawdopodobniej policja sprawdzałaby, czy osoby wjeżdżające na teren Niemiec dopełniły wszystkich formalności: wypełniły dokumenty wjazdowe, wykonały test na koronawirusa, a także czy pamiętają o obowiązku udania się na kwarantannę.

Za takim rozwiązaniem był również premier Bawarii, który mówił, że najlepsza byłaby jednolita europejska strategia w walce z kornawirusem.

- Jeżeli nie udałoby się jej wdrożyć, sensowne byłoby wprowadzenie kontroli granicznych. To pomogło na początku ubiegłego roku. Taka strategia nie trwałaby wiecznie. Jeżeli pojawi się więcej szczepionek to sytuacja może się szybko poprawić - podaje portal Polsat News.

WIDEO: Zamknięte sklepy, puste ulice. Lockdown w Niemczech

Kanclerz Angela Merkel chce wprowadzić kolejne obostrzenia na terenie Niemiec. Mowa m.in. o obowiązku noszenia maseczek typu FFP2 między innymi w sklepach, wprowadzeniu godziny policyjnej, ograniczeniu w spotkaniach prywatnych do jednej (i tej samej) osoby spoza gospodarstwa domowego.

Niemieckie ministerstwo pracy sprawdza też, na ile da się zmusić pracodawców do wprowadzenia pracy zdalnej w branżach, w których jest to możliwe - relacjonuje Polsat News.

Olaf Scholz mówi, ze obostrzenia będą obowiązywać przynajmniej do połowy lutego. Jednak Angela Merkel zapowiedziała, że restrykcje mogą obowiązywać nawet do Wielkanocy.

- Jeśli nie uda nam się powstrzymać tego brytyjskiego wirusa, do Wielkanocy będziemy mieli dziesięciokrotnie więcej zakażeń. Na opanowanie sytuacji potrzebujemy od ośmiu do dziesięciu tygodni surowych środków - cytuje „Bild” niemiecką kanclerz.