Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapomniany bohater tamtych czasów - ksiądz Georg Gottwald. Czy w Zielonej Górze będzie skwer jego imienia?

Leszek Kalinowski
Leszek Kalinowski
Historyk dr Grzegorz Biszczanik przypomina nam postać księdza Georga Gottwalda i proponuje nazwać jego imieniem skwer w Zielonej Górze. Dobrą do tego okazją jest 800-lecie miasta
Historyk dr Grzegorz Biszczanik przypomina nam postać księdza Georga Gottwalda i proponuje nazwać jego imieniem skwer w Zielonej Górze. Dobrą do tego okazją jest 800-lecie miasta Jacek Katos
O ważnej w rozwoju miasta postaci, księdzu Georgu Gottwaldzie rozmawiamy z historykiem i regionalistą, autorem wielu publikacji o Zielonej Górze drem Grzegorzem Biszczanikiem

W tym roku miasto świętuje swoje 800. urodziny. To dobra okazja, by przypomnieć sobie ważne wydarzenia, postaci związane z Zieloną Góra. Pan zauważył, że wciąż jeszcze są osoby, którym wiele zawdzięczamy, a jakoś mało o nich mówimy… Ma pan na myśli księdza Georga Gottwalda. Dlaczego?

To ważna postać w historii miasta. Nie dzielił mieszkańców na Niemców i Polaków. Wiele jest jego zasług. Ale chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że dziś jesteśmy zadowoleni, bo możemy podziwiać różne zabytki i cieszyć nimi oko. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie odwaga księdza Georga Gottwalda, który w lutym 1945 roku wyszedł naprzeciw nacierającej na miasto Armii Czerwonej. I ocalił miasto.

Historyk dr Grzegorz Biszczanik przypomina nam postać księdza Georga Gottwalda i proponuje nazwać jego imieniem skwer w Zielonej Górze. Dobrą do tego okazją jest 800-lecie miasta

Zapomniany bohater tamtych czasów - ksiądz Georg Gottwald. C...

Georg Gottwald to zielonogórzan od urodzenia?

Nie pochodził z Grünbergu lecz z Breslau (Wrocław), gdzie urodził się w 13 lipca 1884 roku. Tam także kończył swoją naukę. Posługę kapłańską również rozpoczyna w stolicy Śląska, skąd w 1916 roku przenosi się do Liegnitz (Legnicy). Z Grünbergiem związany jest dopiero od 1928 roku, gdzie został proboszczem parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej. Zadanie miał niełatwe, gdyż stanowisko to objął po proboszczu Sappelcie, kierującym parafią przez ponad 36 lat.

Jak traktował Polaków?

Jak już mówiłem, ks. Gottwald był duchownym wszystkich ludzi – nie dzielił ich na Niemców i Polaków. Co więcej, raz na kwartał odprawiał mszę w języku polskim, a Polaków spowiadał w języku polskim! Robił to nawet w trakcie II wojny światowej, gdzie spowiadał po polsku robotników przymusowych pracujących na terenie miasta, a przecież za używanie języka polskiego groziły surowe sankcje karne! Polaków lubił - zatrudniał na plebanii Polkę, a grabarzem cmentarza katolickiego był także nasz rodak.

Historyk dr Grzegorz Biszczanik przypomina nam postać księdza Georga Gottwalda i proponuje nazwać jego imieniem skwer w Zielonej Górze. Dobrą do tego
Historyk dr Grzegorz Biszczanik przypomina nam postać księdza Georga Gottwalda i proponuje nazwać jego imieniem skwer w Zielonej Górze. Dobrą do tego okazją jest 800-lecie miasta Jacek Katos

No i miał odwagę stanąć twarzą w twarz z Armią Czerwoną?

W dniu 14 lutego 1945 roku do Grünbergu, od strony Nowej Soli, zbliżała się 253. Dywizja Strzelecka 21. Korpusu Strzeleckiego Armii Czerwonej. Rozkaz, jaki otrzymali, mówił o tym, że o godzinie 13.00 ma rozpocząć się ostrzał artyleryjski miasta ze wzgórz koło Lawaldau (Racula). Po tym ostrzale Armia Radziecka miała zamiar szturmować miasto.

Naprzeciwko oddziałów sowieckich wyszedł jednak ks. Georg Gottwald. Oświadczył im, że miasto nie jest bronione oraz nie posiada żadnych punktów oporu, a w mieście są sami cywile. Rosjanie po tej rozmowie odstąpili od szturmu i niszczenia miasta. Ks. Gottwald musiał iść przed wchodzącymi do miasta „krasnoarmiejcami”. Było to zabezpieczenie przeciwko ewentualnymi strzałami obrońców miasta. Jeżeli takie by było, to Rosjanie mieli za zadanie natychmiast odpowiedzieć ogniem. „Ustawienie księdza z przodu mogłoby też spowodować, że Niemcy nawet gdyby chcieli strzelać do Rosjan, mogliby nie chcieć atakować swojego krajana”.

Ta godna pochwały odwaga ks. Gottwalda zdecydowanie zaskoczyła Rosjan. Na tym odcinku frontu był to jedyny taki akt odwagi. Dzięki temu zachowaniu miasto ocalało bez większych zniszczeń!

Historyk dr Grzegorz Biszczanik przypomina nam postać księdza Georga Gottwalda i proponuje nazwać jego imieniem skwer w Zielonej Górze. Dobrą do tego
Historyk dr Grzegorz Biszczanik przypomina nam postać księdza Georga Gottwalda i proponuje nazwać jego imieniem skwer w Zielonej Górze. Dobrą do tego okazją jest 800-lecie miasta Jacek Katos

Ale to jeszcze nie koniec pozytywnych rzeczy, które ks. Gottwald zrobił dla miasta?

To właśnie on przechował wszystkie zabytkowe naczynia liturgiczne, łącznie z XV-wieczną monstrancją, które następnie przekazał pierwszemu polskiemu proboszczowi katolickiemu. W nienaruszonym stanie przekazał także plebanię oraz doskonale zachowany sprzęt kościelny. Jako jedyny ksiądz nie miał zakazu grzebania zmarłych oraz działalności po wkroczeniu Armii Czerwonej do miasta. Nie zabroniono mu także chrzczenia dzieci. W ciężkich czasach dla mieszkańców nawiązał nawet kontakt z polskimi władzami kościelnymi m.in. w Gorzowie.

Jakie były dalsze losy księdza?

Został zatrzymany w 1946 r. przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Był wielokrotnie przez nich przesłuchiwany, aż w końcu w lutym zmuszony do opuszczenia Zielonej Góry. Po wyjeździe z miasta poszukiwał rozbitych zielonogórskich rodzin, a w latach 1948-1953 zaczął publikować wojenne wspomnienia losów zielonogórzan.

Mieszkając już w Niemczech i pełniąc tam posługę zasłynął odnalezieniem w Hamburgu zarekwirowanych w czasie wojny z Grünbergu dzwonów kościelnych, które po jego usilnych staraniach zostały przeniesione do parafii, gdzie pracował! Zmarł 14 stycznia 1963 r. w Daun.

Jak pan myśli, dlaczego o tak ważnej postaci dla miasta, tak mało mówiło się do tej pory?

To bardzo trudne pytanie. Być może spowodowane to było faktem, że ks. Gottwald był Niemcem i nie chciano przypisywać mu zbyt dużych zasług w polskiej historii miasta. Całe szczęście, że się to diametralnie zmieniło i teraz o takich ludziach mówimy bez żadnych przeszkód.

Dla pana ksiądz Gottwald to bohater tamtych trudnych czasów?

Bez wahania powiem, że dla mnie to był bohater tamtych czasów. Dlatego bardzo dziwi mnie fakt, że nawet pośmiertnie nie został uhonorowany tytułem „Honorowego Obywatela Zielonej Góry”, a w mieście nie ma żadnej ulicy lub placu jego imienia.

Historyk dr Grzegorz Biszczanik przypomina nam postać księdza Georga Gottwalda i proponuje nazwać jego imieniem skwer w Zielonej Górze. Dobrą do tego
Historyk dr Grzegorz Biszczanik przypomina nam postać księdza Georga Gottwalda i proponuje nazwać jego imieniem skwer w Zielonej Górze. Dobrą do tego okazją jest 800-lecie miasta Jacek Katos

Powinniśmy to zmienić?

Z okazji zbliżającego się jubileuszu możemy to, jako mieszkańcy, zmienić! Na dodatek można to zrobić niskim kosztem nie zmieniając żadnych dokumentów mieszkańców! Przy ul. Wrocławskiej - idąc w stronę ul. Kupieckiej - jest niewielki plac, gdzie wygospodarowano miejsca do odpoczynku. To właśnie ten plac można nazwać imieniem tego znamienitego obywatela naszego miasta. Gdyby nie on, Zielona Góra mogłaby wyglądać zupełnie inaczej.

Czy pana zdaniem, odpowiednio podchodzimy do historii miasta. Czy ciągle mamy z tym problem? Teraz przy okazji odtworzenia pomnika Winiarki Emmy toczy się dyskusja, czy powinniśmy wracać do tego, co było, czy bardziej skupić się na historii miasta po 1945 roku?

Zainteresowanie historią Zielonej Góry z roku na rok się zwiększa. Jest coraz więcej publikacji na temat przeszłości Winnego Grodu. Kiedyś problemem była niemieckość miasta, a teraz coraz więcej zielonogórzan wie, że przeszłość nie jest czarna albo biała, a historia Zielonej Góry nie zaczyna się w lutym 1945 r. Czeskich, niemieckich i polskich dziejów nie można zapominać, bo te wszystkie czasy i historie powodują, że to miasto jest nasze – wspólne wszystkich zielonogórzan bez względu na wyznanie i narodowość. Dlatego jest wspaniałe i piękne.
Zobacz 20 kultowych miejsc:

6. Guma do żucia McDonalds, resoraki, markowa odzież dżinsowa i... alkohol na wesela. Asortyment był oczywiście bogatszy, ale taki towar można wymienić od razu z czym się kojarzył sklep za dewizy. Waluta nie była ogólnie dostępna, ale jakoś do niej się docierało. Lub do bonów peweksowych, które także przybliżały zakup rzeczy nieosiągalnych w zwykłych sklepach.

20 kultowych miejsc w Zielonej Górze. Pamiętacie je? Większo...

ZNANE MIEJSCA W ZIELONEJ GÓRZE

Zobacz film: 30 lat Polskiej Wełny - fragmenty:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska