Lubuskie jak pole minowe
Pociski, miny, bomby lotnicze i granaty. Saperzy mówią o nich - uśpiona śmierć. Te słowa potwierdza samo życie, bo zaledwie przed kilkoma dniami w wyniku eksplozji niewybuchu zginął młody mieszkaniec Pszczewa w województwie lubuskim. Był pasjonatem historii i zajmował się zbieraniem militariów. W domu miał cały arsenał pocisków z ostatniej wojny.
Przeczytaj więcej: Pszczew: 22-latek zginął od wybuchu. Okazuje się, że młody mężczyzna od lat kolekcjonował pociski z czasów II wojny światowej
Takich tragedii może być więcej, bo podobne przedmioty są znajdowane praktycznie na terenie całego województwa. Zalegają wśród pól i lasów jako skutek intensywnie prowadzonych działań wojennych. Często natykają się na nie również robotnicy podczas prac budowlanych i drogowych.
- Każdego roku mamy około dwustu interwencji, w czasie których unieszkodliwiamy kilkaset różnego rodzaju niewypałów i niewybuchów. Wiele z tych zgłoszeń dotyczy właśnie województwa lubuskiego. Szczególnie intensywne są wiosna i lato, bo to wtedy realizowana jest większość budów i remontów. Ale granaty, pociski czy miny często znajdują również mieszkańcy w swoich przydomowych ogródkach, grzybiarze albo spacerowicze - mówi starszy sierżant Hubert Grzelak z 2 Stargardzkiego Batalionu Saperów.
Procedura postępowania w przypadku znalezienia niewybuchu jest prosta. Gdy stanie się to na placu budowy - jej kierownik jest zobowiązany poinformować o tym służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo - policję, straż pożarną lub miejską. Te zabezpieczają miejsce stanowiące zagrożenie przed osobami postronnymi. Wtedy przychodzi czas na saperów, którzy najpierw muszą dokładnie obejrzeć znalezisko, a następnie zająć się jego wydobyciem i załadunkiem. To - jak sami przyznają - najbardziej niebezpieczne momenty całej operacji. Później taki niewybuch zostaje wywieziony na poligon i zniszczony.
Pociski na dnie jeziora
Niechlubne pamiątki są też w jeziorach i rzekach. Niewiele ponad rok temu taki wojenny arsenał odkryła opadająca w wyniku suszy woda w jeziorze Ciemnym niedaleko Torzymia. Arsenał tak pokaźny, że konieczne było wezwanie nurków-minerów. Ci wyciągnęli z dna w sumie kilka tysięcy pocisków rakietowych. Skąd wzięły się w jeziorze? Prawdopodobnie pod koniec wojny zostały wywiezione i celowo wyrzucone do wody.
Pisaliśmy o tym tutaj: Akcja saperów na jeziorze Ciemnym niedaleko Torzymia. Z wody wydobywane są niewybuchy. Jest ich cała masa!
Polska Hiroszima
Naszpikowany niewybuchami jest Kostrzyn nad Odrą - szczególnie dotknięty wojenną przeszłością. To właśnie tu - do miejsca stanowiącego strategiczną „bramę do Berlina” - pod koniec stycznia 1945 roku dotarły wojska radzieckie. Do połowy lutego ewakuowano całą ludność, a miasto zamieniono w twierdzę. Ciężkie walki o jej zdobycie, połączone ze zmasowanym radzieckim ostrzałem artyleryjskim, trwały aż do 30 marca. Kostrzyn uległ niemal całkowitej zagładzie. Jest uznawany za najbardziej zniszczone wojną miasto na terenie dzisiejszej Polski, dlatego bywa określany „polską Hiroszimą”.
- Dwa miesiące intensywnych walk, które się tu toczyły w tamtym czasie, pozostawiły po sobie piętno i dziś niemal na każdym kroku widać ślady tych wydarzeń. Ślady właśnie w postaci niewybuchów i innych przedmiotów tego typu. Śmiało można powiedzieć, że chyba nie było w Kostrzynie inwestycji, podczas której nie odkryto takich mniej lub bardziej niebezpiecznych pamiątek. W zasadzie każde wbicie łopaty wiąże się z obecnością saperów, bo znajdujemy tam różne pozostałości po działaniach wojennych - mówi Krzysztof Socha, archeolog z Muzeum Twierdzy Kostrzyn.
Wystarczy jeden ruch
Saperzy potwierdzają, że amunicja z czasów wojny, mimo upływu lat, jest często odporna na działanie warunków atmosferycznych i zachowuje swoje właściwości. Dlatego może być śmiertelnie niebezpieczne. Czasem wystarczy jeden nieostrożny ruch, aby doszło do tragedii.
- Jeśli zdarzy się sytuacja, że przypadkowo trafimy na taki pocisk, minę albo granat - musimy niezwłocznie przekazać informację o znalezisku odpowiednim służbom. Możemy powiadomić policję, straż pożarną lub nadleśnictwo. Powinniśmy dokładnie określić miejsce, w którym dany przedmiot się znajduje, spróbować opisać jego wygląd i ogólne gabaryty. Następnie to właśnie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo, gdy pojawią się na miejscu, wzywają patrol saperski - tłumaczy ppor. Patryk Adamczewski, rzecznik prasowy 4 Batalionu Inżynieryjnego w Głogowie.
Co szczególnie ważne - pod żadnym pozorem nie wolno znalezionych niewybuchów czy niewypałów podnosić, odkopywać, przenosić, a także wrzucać ich do ognia, ani do stawów i jezior.
Zobacz wideo: Torpeda z czasów II wojny światowej zdetonowana u wybrzeża Islandii
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?