- Regularnie płacę za prąd, ale co kilka dni jestem go pozbawiana - wzdycha pani Czesława mieszkająca w pobliżu żarskiego Ratusza. - Częste przerwy w dopływie energii zwykle nie są nigdzie zapowiadane. Nawet kartki nie napiszą, że zamierzają wyłączać światło na naszej ulicy. Najgorzej, gdy przerwa zastanie mnie przy pieczeniu ciasta, wtedy po godzinie drożdżowiec nadaje się do wyrzucenia. Raz wyłączają prąd na godzinę, innym razem na kilka minut, a bywa też tak, że nie ma go przez większość dnia. Braki prądu dla firm wiążą się z przestojami w pracy i stratami.
Jolanta Kurcewicz, właścicielka jednej z żarskich piekarni, skutki wyłączeń odczuwa na własnej kieszeni. Ostatnie dały się jej mocno we znaki. - Gdy pieczywo jest w piecu i nagle zabraknie napięcia, cała partia jest do wyrzucenia - mówi kobieta. I dodaje, że dodzwonienie się do operatora sieci, przez infolinię graniczy z cudem, a jeśli się uda, wiąże się z długim oczekiwaniem i kosztami. Uzyskanie informacji o długości przerwy, jest praktycznie niemożliwe.Mieczysław Atłachowicz, rzecznik prasowy Enea SA. w Zielonej Górze twierdzi, że te planowane przerwy, są ogłaszane w mediach i wiążą się z rozbudową sieci, jej modernizacją oraz przyłączaniem nowych odbiorców. - Na nagłe, nieprzewidziane awarie wywołane zwarciami czy gwałtownymi opadami i tornadami nie mamy wpływu - tłumaczy rzecznik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?