Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żary: Inwalida walczy o prawo parkowania przed domem

Redakcja
- Bolą mnie nogi, samochód muszę mieć jak najbliżej domu - tłumaczy Bogdan Nowicki.
- Bolą mnie nogi, samochód muszę mieć jak najbliżej domu - tłumaczy Bogdan Nowicki. fot. Janczo Todorow
Bogdan Nowicki jest przekonany, że urzędnicy uwzięli się na niego i nękają go karami za to, że trzyma auto na chodniku przed domem.

W urzędzie miasta zapewniają, że stoją jedynie na straży prawa i nie mogą się zgodzić, żeby właściciel poloneza je łamał.

Przypomnijmy: kłopoty mieszkańca zaczęły się po modernizacji chodnika przy pl. Przyjaźni. Parking jednak kończy się kilka metrów przed domem Bogdana Nowickiego, a chodnik przed budynkiem objęty jest zakazem parkowania. Strażnicy miejscy wielokrotnie ostrzegali właściciela poloneza, że nie może w tym miejscu zostawiać auta. Potem zakładali blokady na koła, w końcu wypisali mandat. Ale i to nie poskutkowało. Niepełnosprawny uważa, że został niesłusznie ukarany. Sprawa trafiła do sądu, który nałożył na niego grzywnę.

Ma zgodę miasta

- Proszę o pomoc, mam chore nogi i problemy z chodzeniem, dlaczego mam płacić grzywny i koszty sądowe - mówi B. Nowicki. - Na samochodzie mam znaczek, że jestem inwalidą. Każą mi zostawiać auto na parkingu, ale miejsca dla niepełnosprawnych są tylko dwa i ciągle są zajęte. Chciałem zarezerwować sobie miejsce na parkingu, ale władze miasta nie zgodziły się na to. Jak mam tu żyć, gdzie parkować auto?

- Wielokrotnie wyjaśnialiśmy tę sprawę - mówi zastępca burmistrza Jacek Niezgodzki. - Właściciel poloneza upiera się, żeby samochód stał na chodniku pod jego domem. A auto nie może stać w tym miejscu, bo przeszkadza przechodniom, ponadto tuż obok jest przejście dla pieszych. Jeżeli miejsca dla inwalidów na parkingu są zajęte, to pan Nowicki może zaparkować nieodpłatnie na miejscu płatnym. Ma na to naszą zgodę.

Nie przesuną znaku

Bogdan Nowicki twierdzi, że próbował parkować na miejscu płatnym, ale strażnicy go przeganiali. - To nie jest prawdą - oburza się komendant straży miejskiej Marian Fularski. - Strażnicy nigdy nie widzieli, żeby ten pan parkował na płatnym miejscu, więc nikt go nie przeganiał.

- Mogliby przesunąć znak zakazu parkowania o kilka metrów i wtedy samochód tego pana będzie stał legalnie. Dlaczego miasto nie pójdzie na rękę niepełnosprawnemu - pyta Danuta Pawłowska.

- Nie będziemy przesuwać znaku - odpowiada J. Niezgodzki. - Nie ma na to zgody zarządcy drogi, a ponadto samochód nie może stać w tym miejscu.

- Nawet jak zapłacę grzywnę, to i tak nie rozwiąże problemu, bo ja nadal nie mam gdzie parkować - kończy B. Nowicki.

Janczo Todorow
0 68 363 44 99
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska