Żary: Martwe prawo wyborcze

Sprawa toczy się już od wielu tygodni. Przypomnijmy, że chodzi o przekupstwo wyborcze, do którego miało dojść 21 listopada podczas wyborów samorządowych. Przed jednym z lokali w Żarach policja zatrzymała 9 osób. Dwie z nich miały zachęcać do głosowania na wskazanego kandydata do rady miasta w zamian za 20 złotych. Siedem pozostałych osób zatrzymano w chwili, gdy miały się rozliczyć, za postawienie krzyżyka we właściwym miejscu. Z naszych informacji wynika, że chodziło o kandydata Żarskiej Lewicy, byłego radnego miejskiego.

Sprawą zajęła się prokuratura rejonowa w Żarach, a 1 grudnia pełnomocnik Komitetu Wyborczego Towarzystwa Upiększania Miasta złożył w sądzie okręgowym w Zielonej Górze protest wyborczy. Sąd odrzucił jednak protest i to dwukrotnie. Najpierw, w połowie grudnia, oddalenie wniosku uzasadniono brakiem stron. Wniosek uzupełniono, ale na początku stycznia sąd ponownie oddalił protest, uzasadniając swoje postanowienie brakiem dowodów oraz dokumentu potwierdzającego, że Rafał Szymczak, który złożył protest, ma uprawnienie do reprezentowania Komitetu Wyborczego TUM.
- Trudno komentować decyzję sądu. Nie jest ona ostateczna. Wygląda na to, że komitet wyborczy powinien schwytać oszustów, przesłuchać ich i doprowadzić do sądu. Nie wystarczy wskazać, że ewentualne dowody są w prokuraturze. Poczekajmy, więc na to, co zadecyduje Sąd Apelacyjny w Poznaniu. Już raz przyznał nam rację i sąd okręgowy w Zielonej Górze musiał przyjąć nasz protest, który na początku odrzucił - uważa Paweł Skrzypczyński z TUM.

Ryszard Rólka, rzecznik Sądu Okręgowego w Zielonej Górze podkreśla, że to względy formalne były głównym powodem odrzucenia protestu. - Sąd nie może rozpatrzyć protestu, jeśli nie ma potwierdzenia, że składająca go osoba ma uprawnienia do reprezentowania komitetu wyborczego - tłumaczy. - To była najważniejsza kwestia w tej sprawie. Mogła być cała sterta dowodów, sąd i tak odrzuciłby protest, właśnie z powodów formalnych. Poza tym, dowodem nie może być notatka prasowa, a tylko taką dołączono do wniosku.
We wtorek pełnomocnik KW TUM złożył kolejne zażalenie do sądu apelacyjnego w Poznaniu. Z kolei w przyszłą środę, 26 stycznia, zielonogórski sąd zajmie się protestem złożonym w tej samej sprawie przez Marcina Grubiznę, obecnie radnego miejskiego Platformy Obywatelskiej. - Sprawa już wcześniej była odroczona, brakowało pewnych dokumentów - informuje M. Grubizna, który protest złożył nie jako pełnomocnik wyborczy, ale jako wyborca.

- Odnoszę wrażenie, że prawo dotyczące wyborów, a przynajmniej protestów wyborczych, jest martwe. Protestujący trafiają na gąszcz procedur formalnych, a sąd pod byle pretekstem stara się odrzucać wniosek. Można odnieść wrażenie, że warto oszukiwać i fałszować wybory, bo potem trudno jest wyegzekwować prawo, jest to czasochłonne i kosztowne. Podejrzewam, że jeszcze bardziej zniechęci to ludzi do chodzenia na wybory, ucierpi na tym prestiż radnych i samorządu - komentuje P. Skrzypczyński.
W sprawie przekupstwa, do którego doszło w listopadzie, prokuratura rejonowa nadal prowadzi dochodzenie. Przesłuchano już kilkadziesiąt osób. - Ustalono już część osób odpowiedzialnych za przekupstwo, ale sprawa nadal jest w toku. Najprawdopodobniej w ciągu najbliższych dwóch tygodni zostanie zakończona - informuje Grzegorz Szklarz z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Gdzie jeszcze warto wpaść? Najciekawsze i najpiękniejsze miejsca znajdziesz na lubuski.regiopedia.pl - największej internetowej encyklopedii Ziemi Lubuskiej