Ta dość kontrowersyjna sprawa ciągnie się od siedmiu lat. Kilka dni temu po apelacji obu stron wróciła na wokandę żarskiego sądu. Ewa B., była dyrektorka sierocińca do pobicia się nie przyznaje. W czwartek, 5 lipca złożyła zeznania. Jej wstrząsająca opowieść mroziła krew w żyłach. Opowiadała jak nastoletni wychowanek zmuszał młodsze dzieci do udziału w "brzydkich zabawach".- Leon kazał im brać do buzi swoje przyrodzenie, w zamian za to obiecywał im zabawki. Twierdził, że sprawia mu to przyjemność - mówiła ledwie powstrzymując się od płaczu. - Wciągnął w to też inne dzieci. Również Kacpra, dwulatka, którego dyrektorka traktowa jak własnego syna. Gdy chłopczyk trafił do Łęknicy, miał 7 miesięcy i nikt nie chciał się nim zająć. Podejrzewano, że jest nosicielem HIV. Ewa B. mieszkała wtedy w placówce. Zdecydowała się zaopiekować maluchem.
Więcej przeczytasz w sobotnio-niedzielnym wydaniu Tygodnika Żarsko-Żagańskiego!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?