Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaryzykował, wziął kredyt i otworzył własną pizzerię

Emil Kosmowski
– Byłem tak pewny sukcesu, że postawiłem wszystko na jedną kartę i poszedłem do banku po kredyt. Przedstawiłem biznesplan i dostałem pożyczkę – wspomina Łukasz Król
– Byłem tak pewny sukcesu, że postawiłem wszystko na jedną kartę i poszedłem do banku po kredyt. Przedstawiłem biznesplan i dostałem pożyczkę – wspomina Łukasz Król fot. Emil Kosmowski
- Podczas pobytu we Włoszech zakochałem się w tamtejszej pizzy. Poznałem tam kucharza, który zdradził mi tajniki oryginalnego włoskiego smaku - opowiada Łukasz Król, właściciel Bora Bora. Po powrocie do kraju postanowił otworzyć swoją pizzerię.

Aby zrealizować plan, pan Łukasz potrzebował pieniędzy. Z pomocą przyszła mu Wyższa Szkoła Biznesu w Gorzowie, w której studiował. - Szkoła dała mi wskazówki jak mam zadziałać, dokąd pójść by pozyskać kapitał na własny biznes - opowiada mężczyzna. Właśnie tam dowiedział się o dofinansowaniach z Powiatowego Urzędu Pracy. Jednak jako student nie mógł się w nim zarejestrować. W tym celu przeniósł się ze studiów dziennych na zaoczne, zarejestrował w pośredniaku, jako osoba bezrobotna i złożył wniosek o dotację. Jednak na otwarcie pizzerii wciąż brakowało pieniędzy. - Byłem tak pewny sukcesu, że postawiłem wszystko na jedną kartę i poszedłem do banku po kredyt. Przedstawiłem biznesplan i dostałem pożyczkę. Mogłem już otworzyć działalność gospodarczą. - wspomina.

Pizzeria działa od czerwca 2009 i prosperuje na tyle dobrze, że Ł. Król planuje otwarcie drugiego punktu w Gorzowie. - Mamy kilka pomysłów żeby się rozwijać, jesteśmy młodzi, kreatywni i wytrwale dążymy do celu. Dobrze, tanio, szybko. Pizza jest smaczna, jest w dobrej cenie. Otwarcie drugiego punktu pomoże w usprawnieniu prędkości dostaw - mówi młody przedsiębiorca.

Jego firma oferuje szerokie menu pizz w przystępnej cenie. - Zdecydowałem, że jestem w stanie mniej zarobić dla mojej idei. Wiem, że pizze są na tyle smaczne, że klienci wrócą po nie i będą częściej je zamawiać, dzięki czemu my wyjdziemy na swoje a ludzie będą usatysfakcjonowani - przekonuje Ł. Król.

Przedsiębiorca na razie oferuje pizzę na telefon z dostawą do domu. Stacjonarnej restauracji na razie nie ma. - Jeszcze nie! - podkreśla właściciel. Stwierdził, że na początku koszty utrzymania lokalu były zbyt wysokie. - Ale teraz planujemy otworzyć kilka lokali w Gorzowie i okolicach. Poza tym taka jest specyfika naszego produktu. Przyjęło się już, że pizze zamawia się telefonicznie. Ludzie odbierają ją w przedziwnych miejscach, nie tylko w domach, ale i na klatkach schodowych, na boiskach, w garażach a nawet raz ktoś zamówił do żurawia na budowę! Nasz dostawca musiał wspiąć się po drabince do kabiny i dostarczyć pizze na sporą wysokość - śmieje się Łukasz. I na koniec dodaje, że chce stworzyć markę znaną na zachodzie polski, która będzie jedyna w swoim rodzaju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska