Mecenas Beata Sobczak motywowała swój wniosek tym, że poruszanie tej sprawy i relacjonowanie procesu przez naszą gazetę tylko zaognia konflikt oraz powoduje eskalację żądań nauczycielki. Sędzia przychylił się do jej wniosku.
Zaskakująca decyzja
Przypomnijmy, że była nauczycielka historii w szkole Podstawowej nr 14 Ewa P. podjęła zaskakującą decyzję: w sądzie karnym złożyła prywatny akt oskarżenia przeciwko nauczycielom - swoim koleżankom z pracy, rodzicom uczniów, naczelnikowi wydziału oświaty w urzędzie miasta oraz policjantowi z komendy policji, który ją przesłuchiwał. W sumie 14 osób oskarżyła o to, że narazili ją na straty moralne i poniżenie w oczach opinii publicznej. Uważa ona, że nauczyciele wielokrotnie ją obrażali, krytykowali publicznie, doprowadzając do tego, że została odsunięta od nauki w kilku klasach, a potem zwolniona z pracy. Rodziców oskarża o to, że niesłusznie robili jej awantury, pisali na nią pisma do urzędu, a naczelnik straszył ją sądem. Policjant natomiast miał źle ją potraktować, krytykując po przesłuchaniu jej postępowanie.
Nauczycielka domaga się od wszystkich odszkodowania, łącznie 110 tys. zł, czyli od każdego po 10 tys. zł, natomiast od naczelnika wydziału oświaty 15 tys. zł.
Niejeden proces
Jednocześnie przed sądem pracy toczy się inny proces z powództwa tej nauczycielki - przeciwko szkole o uporczywe prześladowanie w miejscu pracy, czyli tzw. mobbing. Domaga się ona 300 tys. zł odszkodowania. - Życzyliśmy sobie odsunięcia tej nauczycielki od nauczania naszych dzieci - powiedział nam jeden z rodziców, który występował w tej sprawie jako świadek. - W sumie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa, że ta pani już nie uczy, tylko szkoda, że tak późno.
- Ta pani jest bardzo wymagająca i świetnie uczy historii, trzeba pracować, a nie wszystkim się to podoba - skomentował inny rodzic.
Ten proces oraz kolejny, o sprostowanie świadectwa pracy, jeszcze trwa przed sądem. 12 września zakończył się natomiast proces tej nauczycielki o przywrócenie do pracy. Sąd zasądził dla niej odszkodowanie wysokości trzech miesięcznych pensji, jednak nie przywrócił do pracy. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, a Ewa P. zapowiedziała apelację.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?