- Wola nasza jest taka, byśmy roszczenia państwa zaspokoili - taką deklarację złożył dzisiaj Wojciech Wojciechowski dyrektor Parkridge, który spotkał się z poszkodowanymi lokatorami budynków wokół Focus Parku.
Do spotkania doszło po naszych publikacjach. Mieszkańcy od kilku miesięcy domagali się odszkodowań za uszkodzenia domów powstałe w trakcie budowy galerii handlowej. - Mury mi popękały, dom się rozłazi, strach w nim mieszkać - Jan Nawrocki mówił o tym wiele razy. I napisał skargę do inwestora domagając się, by Parkridge zrobił ekspertyzę budynku i naprawił wszystkie szkody. Podobnie postąpili inni mieszkańcy ulic Sienkiewicza i Kraszewskiego: Ryszard Sieńczak, Tadeusz Tomasik, Artur Ferencz, Anna Skowrońska, Aniela Szałapska. W sumie odszkodowań domaga się ośmiu lokatorów.
Należy to załatwić
Wszystkie skargi Parkridge odsyłał do Hestii, bo tam ubezpieczono budowę. Jak nas informowała Joanna Kitowska, rzeczniczka Hestii, niezależny rzeczoznawca wykluczył prace budowlane jako przyczyną pęknięć. Powołała się też na klauzulę 120 do umowy z Parkridge, w której zapisano, iż ubezpieczyciel nie będzie wypłacał odszkodowań w przypadku szkód spowodowanych wibracją. Hestia roszczenia lokatorów odrzuciła.
- To prawda, klauzula 120 wyklucza wypłacenie odszkodowań - przyznał dziś Wojciech Wojciechowski, dyrektor ds. realizacji Parkridge. - Płacimy jednak duże składki na ubezpieczenie OC i z tego tytułu Hestia będzie zobowiązana te odszkodowania wypłacić. Zależy nam, by wasze roszczenia zostały zaspokojone.
I jeszcze chodnik
W. Wojciechowski zapewnił, że lada dzień Hestia powoła zespół ekspertów, którzy dokonają ekspertyzy uszkodzonych budynków i mieszkań.
- A eksperci zrobią wszystko, by udowodnić, że nam te odszkodowania się nie należą - zareagowali lokatorzy.
- Na pewno nie będziemy bierni w tej sprawie i wyczujemy, czy Hestia będzie zachowywać się w sposób nieuczciwy - uspokajał Wojciechowski. - Jeśli tak, to wystąpimy na drogę procesową. Poczekajmy jednak na ekspertyzy.
Mieszkańcy Kraszewskiego domagają się dodatkowo naprawy chodnika wzdłuż ulicy. - Zapadł się i popękał w kilku miejscach, bo jeździły po nich tiry z naczepami. To było jak trzęsienie ziemi - mówiła A. Szałapska.
- Chciałbym ten chodnik zobaczyć - zaproponował Wojciechowski. I wszyscy (w sumie kilkanaście osób) ruszyli na Kraszewskiego. Po wstępnych oględzinach dyrektor uznał, że chodniki popękały raczej ze starości. - Ale porozmawiamy z dyrekcja dróg, by ten problem jakoś rozwiązać - zapewnił.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?