Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zastal Enea BC wygrał po raz trzynasty, ale mecz z Pszczółką Startem Lublin wcale nie był spacerkiem

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Amerykanin Geoffrey Groselle rozegrał bardzo dobry mecz
Amerykanin Geoffrey Groselle rozegrał bardzo dobry mecz Mariusz Kapała
W meczu inaugurującym XV kolejkę ekstraklasy zielonogórski Zastal zmierzył się z Pszczółką Startem Lublin i wygrał po raz trzynasty.

Zastal Enea BC Zielona Góra - Pszczółka Start Lublin 90:75 (22:19, 27:23, 17:14, 24:19)

  • Zastal Enea BC: Groselle 24, Lundberg 19 (2), Ponitka 16 (2), Richard 12 (2), Freimanis 5 oraz: Berzins 9 (1), Williams 3 (1), Put 2, Koszarek 0.
  • Pszczółka Start: Laksa 20 (3), Łączyński 12 (2), Dorsey-Walker 11 (1), Szymański 4, Borowski 1 oraz: Sharma 16, Dziemba 11 (1), Jeszke 0

Ten mecz zapowiadał się bardzo ciekawie, bowiem spotkały się czołowe zespoły ekstraklasy. Lider Zastal (13 meczów, 12 zwycięstw i 1porażka) oraz piąty w tabeli lublinianie (12 spotkań, 9 zwycięstw i 4 porażki). Rywale przyjechali do Zielonej Góry osłabieni, ale długo walczyli i momentami byli bardzo blisko.

Żan Tabak wziął czas wstrząsnął ekipą i końcówka była znacznie lepsza

Zaczęło się od prowadzenia gości 1:0 i 3:2. Potem Zastal tradycyjnie złapał swój rytm i objął spokojne prowadzenie. W 7 min po rzucie świetnie spisującego się Geoffrey’a Grossele’a było już 20:12. Jednak w końcówce nie byliśmy już tak solidni w obronie, pozwoliliśmy na zbyt wiele rywalowi i po trójce Kamila Łączyńskiego wygrywaliśmy, ale już tylko 22:10. W drugiej kwarcie byliśmy jacyś ospali, więc szybko wykorzystali to lublinianie i przez wiele minut grano ,,kosz za kosz”. Kiedy jednak po rzucie Martinsa Laksy rywal wygrywał 37:34 trener Żan Tabak wziął czas wstrząsnął ekipą i końcówka była znacznie lepsza. Zespoły schodziły na przerwę przy prowadzeniu Zastalu 49:42 co mogło zapowiadać wyrównane drugie 20 minut.

Tak nie było, choć kilka razy można było się bać o wynik. Zastal grał ,,falami”. Nasi potrafili przeprowadzić kilka fajnych akcji, uciec na bezpieczną odległość, by po chwili pozwolić gościom na zbyt wiele, po czym przewaga szybko malała. Tak było kiedy po rzucie Groselle’a wygrywaliśmy 56:47, bo niemal w minutę wygrywaliśmy, ale już tylko 58:54. Ciągle czekaliśmy, aż Zastal włączy wyższy bieg i ucieknie lublinianom, ale tak nie było.

Na szczęście rywale byli już bardzo zmęczeni

Przed czwartą kwartą prowadziliśmy 66:56. Kiedy Filip Put z osobistych podwyższył na 68:56, wydawało się, że to jest ten moment kiedy odjedziemy. Nic z tego. Goście zdobyli kolejno osiem punktów przy zerowym dorobku Zastalu i znów było niebezpiecznie, bo tylko 68:64. Na szczęście rywale byli już bardzo zmęczeni, a nasi spokojnie rozgrywali końcówkę. Kiedy po rzucie Mateusza Ponitki na dwie minuty przed końcem wygrywaliśmy 84:70 stało się jasne, że nie wypuścimy już zwycięstwa z rąk. I tak się stało.

Zobacz też: Koronawirus w Zastalu Enei BC Zielona Góra

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska