Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zastalowcy dają z siebie maksa

Paweł Kozłowski
Mimo że to trening, nikt się nie oszczędza. Na zdjęciu ćwiczą Paweł Szcześniak i Grzegorz Taberski. Z tyłu trener Tadeusz Aleksandrowicz.
Mimo że to trening, nikt się nie oszczędza. Na zdjęciu ćwiczą Paweł Szcześniak i Grzegorz Taberski. Z tyłu trener Tadeusz Aleksandrowicz. fot. Tomasz Gawałkiewicz
- Żeby zbudować odpowiednią formę, pod koniec miesiąca muszą się o własne nogi przewracać - mówi Tadeusz Aleksandrowicz.

Zastalowcy ćwiczą od 20 dni. Oprócz koszykówki codziennie mają zajęcia z lekkiej atletyki, a co drugi dzień są w siłowni. W środku okresu przygotowawczego sztab trenerski postanowił, że zespół pojedzie na kilkudniowy obóz. - Mogliśmy zostać w Zielonej Górze, ale zgrupowanie ma swe plusy. Oderwaliśmy wszystkich od bieżących spraw. Tutaj myślą tylko o koszykówce - tłumaczy Aleksandrowicz.

Wybór padł na Stargard Szczec., gdzie gracze mają bardzo dobre warunki. Mieszkają w hotelu, przy którym jest hala. Obok znajduje się stadion.

Świadomi celu

Zielonogórzanie zameldowali się w Stargardzie Szczec. we wtorek. Zostaną tam do poniedziałku. Plan jest jasny: ciężka praca. Trenują nawet trzy razy dziennie. Z rana jest lekkoatletyka. Zajęcia prowadzi Bogusław Łoziński, który w drużynie jest również masażystą. Po obiedzie i po kolacji zawodnicy spotykają się na hali.

Ten system treningowy został już sprawdzony w zeszłym sezonie. Tyle, że wtedy zabrakło kropki nad "i" w play offach. - Teraz jeśli ktoś będzie miał słabszy dzień, nie będzie luki, bo zastąpi go ktoś inny. Poszerzenie składu i wzmocnienie go pod tablicami będzie widoczne w walce o ekstraklasę - dodaje Aleksandrowicz. - Po zaangażowaniu w treningi widzę, że starsi zawodnicy są świadomi jakie cele się przed nimi stawia. Chyba czują, że muszą wziąć odpowiedzialność za awans i grać na 120 procent.

Musi być ciężko

- Żeby zebrać siły na kolejny trening, w międzyczasie tylko odpoczywamy - przyznaje Grzegorz Taberski.
- Widzę jedynie halę i łóżko. Czasami jak mam siłę podnieść powieki, obejrzymy jakiś film -mówi Paweł Szcześniak.
- Nikt nie musi nas pilnować, bo nie mamy siły na głupoty - dodają ze śmiechem Artur Busz i Rafał Rajewicz.

Zmęczenie widać na twarzach zawodników, kiedy wychodzą na pierwszy popołudniowy trening. Jednak z minuty na minutę jest coraz lepiej, a po chwili wszyscy dają już z siebie maksa. Z boku kolegów obserwują Rajewicz i Tomasz Briegmann, którzy wykonują jedynie proste ćwiczenia. Ten pierwszy naciągnął mięsień. Z kolei nowy zawodnik Zastalu zmaga się z drobną, ale nieprzyjemną dolegliwością. - Zrobił mi się odcisk od nowych butów - wyjaśnia 32-letni zawodnik. - Jestem zdrowy, ale nie mogę trenować.

Diabeł tkwi w szczegółach

Ostatnie ćwiczenie polega na pokonaniu boiska wszerz krokiem dostawnym, na ugiętych nogach. Wydaje się banalne, lecz po ponad dwóch godzinach treningu zawodnicy wykonują je z bólem na twarzy. - Jest ciężko, ale musi być, bo to właśnie taki okres w przygotowaniach - mówi Szcześniak.

- Znamy cel, dlatego każde ćwiczenie musimy robić dokładniej i lepiej niż pozostali. Grać każdy potrafi, ale o zwycięstwie będą decydować szczegóły - dodaje doświadczony Briegmann.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska