Wielu zielonogórzan w tym czasie przecierało oczy ze zdumienia. Śnieg zdecydowanie zaskoczył wówczas drogowców. I nie tylko ich! Zasypane samochody bez łopaty były nie do ruszenia. Ponad metrowe zaspy śniegu dawały się we znaki nie tylko pieszym. Bo jak tu przejść obok takiej "góry"? Dzieci miały frajdę, a kierowcy przeżywali w tym czasie koszmar.
Paraliż w mieście był widoczny gołym okiem. Osobówki i autobusy MZK wielokrotnie traciły przyczepność. Śliska nawierzchnia była przyczyną spóźnień do pracy, szkoły, na uczelnie. Na brak śniegu nie można było narzekać. Pamiętacie, prawda? I w sumie działo się to całkiem niedawno, bo w 2010 roku. Dziesięć lat temu mieliśmy zimę z prawdziwego zdarzenia. Można było wyjść na sanki, a nawet poszusować na nartach z Górki Tatrzańskiej.
ZOBACZ TAKŻE:
Obecnie śniegu jest jak na lekarstwo. W zasadzie prawie go nie ma. Zimy są łagodne, czasami chwyci większy mróz i nic poza tym. Ale możemy przynajmniej powspominać. Być może takiego śniegu jeszcze długo nie zobaczymy. Pamiętacie?
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Jakie są wczesne objawy boreliozy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?