Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawartość szafy

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Tydzień mija, a tematem ciągle aktualnym pozostaje szukanie ligowych terminów. Co weekend, to jakaś wywrotka.

W sobotę deszcz w Tarnowie - to już taka tegoroczna tradycja imprez w jaskółczym gnieździe - próbował wywrócić kolejny niedzielny termin. Działacze twardo postawili się pogodzie i licząc już nie dni, a godziny uratowali ekstraligowy półfinał i kilka innych zaplanowanych na następny dzień meczów w niższych klasach. Aura kontratakowała i storpedowała mecz o być albo nie być w Częstochowie.

Żużlowa centrala już kilka dni wcześniej wysłała pod Jasną Górę cały zastęp obserwatorów, by na wszystko mieć oko. Nic to nie dało. Goście z Bydgoszczy nie wierzą w czystość intencji tak gospodarzy, jak i centrali. Padają ostre słowa i wzajemne oskarżenia. Swoje pięć groszy dorzucili dziennikarze.

W poszukiwaniu sensacji zaczęli bawić się w żużlowe dziennikarstwo śledcze. Chcieli koniecznie zobaczyć, a także dotknąć poszczególnych Włókniarzy. Bydgoskim pismakom po upadkach Petera Karlssona, Jonasa Davidssona i komunikacie Brytyjskiej Federacji Żużlowej o kontuzji Taia Woffindena awizowany skład częstochowian wydał się być składem wirtualnym. Podejrzliwie uznali, że właśnie zdarzenia losowe, a nie aura, spowodowały odwołanie meczu.

Oliwy do ognia miał dolać arbiter Leszek Demski, który wyprosił przedstawicieli mediów z parkingu. Rozpętała się prawdziwa burza. Najbardziej niewiarygodnie zabrzmiała informacja, że prezes Marian Maślanka ukrył na stadionie Woffindena. Ukrył przed dziennikarzami, a przede wszystkim przed brytyjską federacją, bo przecież młodego Anglika zabrakło w finale juniorskiej drużynówki w Rye House oficjalnie z powodu kontuzji. Prawdziwe żużlowe jaja, to tylko w Polsce. Kolejnym polem bitwy, czyli powodem do wzajemnych oskarżeń i szukania podstępów, będzie wyznaczanie nowego terminu. Na linii Częstochowa - Bydgoszcz będzie się jeszcze działo.

Nie wiem czy prezes Maślanka ukrył Taia w szafie czy może w jakimś magazynku, ale pewnie w szafach kilku prezesów sporo ciekawych rzeczy można by znaleźć. Tak sobie myślę, że klubowe szafy powinien przeszukać prezes Robert Dowhan. Nie jestem złośliwy i wcale nie chodzi mi o różowe koszule i buty.

Proponuję poszukać kaset z meczów Falubazu, wtedy jeszcze ZKŻ-tu, a może nawet Morawskiego, gdy na torze przy ulicy Wrocławskiej mijanek, a co za tym idzie emocji, było bez liku. Ataki po zewnętrznej, przy krawężniku, niesamowite akcje to wszystko było. Do myślenia nad zawartością szafy prezesa skłoniła mnie informacja o klubowej wyprawie na wyspy w poszukiwaniu geometrii toru, który sprzyjałby walce.

Może wystarczy przygotować odpowiednio nawierzchnię i będzie po sprawie. Wtedy przy W69 doczekamy się ścigania i tak kapitalnych biegów jak ten kultowy sprzed kilkunastu lat z udziałem Andrzeja Huszczy i Joe Screena. Jeśli nie ma tego w szafie, to można ten mecz, a właściwie ten tor odszukać w internecie. Będzie szybciej i taniej.

W temacie geometrii dorzucam jeszcze jeden argument. Nowy przebudowany, do tego trudny technicznie tor w Toruniu nie dał Unibaksowi mistrzostwa przed rokiem, w tym - wszystko na to wskazuje - też nie da. Przecież gdyby w niedzielę na Motoarenie na prostych wybudować dwie szykany, a na drugim łuku usypać jeszcze hopkę to na supertrio: Kołodziej, Hampel, Adams i tak nie byłoby mocnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska