W Zakładzie Usług Wodnych w Gorzowie, który prowadzi gospodarkę wodno-ściekową we wsiach i m.in. w gminie Krzeszyce potwierdzają, że na 130 domów we wsi, ani jeden nie ma umowy na wywóz szamba. - Wywiezienie kubika ścieków do oczyszczalni w Krzeszycach kosztuje 20 złotych. Może nie jest to tanio, ale byłoby taniej, gdyby umowy mieli wszyscy - zapewnia pan, który nie chce nazwiska w gazecie.
Na dziko i po cichu
O wywożeniu szamb do lasów i rowów powiadomił w liście do redakcji mieszkaniec Kołczyna Józef Leśniewski. - Przyjedźcie, zobaczcie, jaki to smród i robactwo. To samo jest w Maszkowie i Brzozowej - napisał. Ale jak dowiedzieliśmy się we wsi, sam Leśniewski też nie jest w porządku, bo... w ogóle nie ma szamba. - Tak, zbuduję, na razie składuję nieczystości za chałupą - pokazuje pryzmę zielska zmieszanego z nieczystościami. Rok temu za brak szamba sąd w Sulęcinie ukarał Leśniewskiego 550 zł grzywny. - Nie mam szamba i nie truję, jak inni. Ludzie we wsi dogadują się na boku z tymi co mają beczki i oni im wywożą za parę złotych. Chodź pan ze mną, pokażę gdzie - zaprasza.
Jedziemy najpierw żwirówką na Dębokierz. Co raz odchodzą z niej przez trawę koleiny w stronę lasu. - Tu jeżdżą i po cichu spuszczają. Drugie takie miejsce jest koło dawnych silosów - mówi. Tłumaczy, że kałuż i bagna nie widać, bo upał szybko wszystko wysusza. - Spytaj pan wójta, co on na to, czy w ogóle ma regulamin utrzymania czystości w gminie - radzi na pożegnanie Leśniewski.
Policzą i będą karać
Rok temu gmina nie miała programu ochrony środowiska i nie kontrolowała szamb, bo w ogóle nie miała ich ewidencji. Wykazała to kontrola Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gorzowie. - Zobowiązaliśmy wójta, aby prowadził taki rejestr i pilnował umów na wywożenie szamb - mówi Marek Demidowicz, zastępca dyrektora WIOŚ. Dodaje, że problem wywożenia szamb na dziko występuje w większości wsi w regionie, w których nie ma kanalizacji.
- Małe i rozrzucone wsie nie mają jednak szans na oczyszczalnię i kanalizację, bo z krajowego program ich budowy wynika, że musi być ponad 3 tys. mieszkańców i 120 osób na kilometr kanalizacji - tłumaczy. Wójt Czesław Symeryak potwierdza, że kanalizację na razie mają Krzeszyce, gdzie jest też oczyszczalnia oraz dwie najbliżej położone wsie. - Najszybciej kanalizację dostanie Karkoszów, a w Kołczynie oczyszczalnia będzie dopiero po 2015 r. - zapowiada. Jak informuje, gmina ma program utrzymania czystości i trwa właśnie liczenie szamb oraz sprawdzanie, czy ludzie mają umowy na ich legalne opróżnianie. - A potem będziemy kontrolowali i karali - twierdzi. Leśniewski nazywa wszystko skandalem. - Tylko czekać jakiejś epidemii i zarazy - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?