Decyzja na razie jest warunkowa, bo wydali ją dwaj gorzowscy trenerzy - Piotr Diakonów i Ryszard Łuczak. Swoje stanowisko przekazali 10 marca na piśmie zarządowi klubu, który ostateczny werdykt ma wydać do końca bieżącego miesiąca.
Jeśli działacze podzielę opinię szkoleniowców, to zawieszenie dwóch osiemnastolatków będzie musiał zaakceptować także Autonomiczny Komitet Piłki Wodnej przy Polskim Związku Pływackim.
Pajacowali na treningach
Pięć dni przed wyjazdem z kadrą PZP na sparingi oraz mecze międzynarodowego turnieju Interligi w Budapeszcie i Koszycach (2-4 marca), Ławniczak i Królak usłyszeli przy całej drużynie GKPW 59, że mają zakaz udziału w tych imprezach.
- Musieliśmy tak zareagować, bo obydwaj podchodzili lekceważąco do treningów i wulgarnie się zachowywali - wyjaśnia Łuczak. - Nie pomagało nawet wyrzucanie z zajęć. W pajacowaniu prym wiódł Ławniczak, a Królak go naśladował.
Szkoleniowcy sięgnęli jeszcze pod dwa argumenty. Ich zdaniem na Słowację wybierała się nie reprezentacja Polski, lecz klubowy zespół ŁSTW Łódź. Obydwie drużyny prowadzi ten sam trener Edward Kujawa. Diakonów i Łuczak obawiali się także złego wpływu łodzian na swoich podopiecznych. Podczas ostatnich, juniorskich ME, zawodnik z Łodzi został przyłapany na... paleniu trawki.
- Rodzice chłopców uważali inaczej i wysłali swych synów na Węgry oraz Słowację - dodaje Diakonów. - Ponieważ zawodnicy zlekceważyli naszą decyzję, odsunęliśmy ich od ubiegłotygodniowego, rozegranego na Słowiance turnieju o mistrzostwo Polski juniorów.
To była kadra
Powołania na węgiersko-słowacką eskapadę wysłał gorzowskim zawodnikom sekretarz AKPW Łukasz Jarochowski. - Nieprawdą jest, jak sugeruje trener Łuczak, że w zawodach tych reprezentowali nas także Ukraińcy - zapewnia. - Stworzyliśmy kombinowaną, seniorsko-juniorską drużynę, ale złożoną wyłącznie z Polaków. Oprócz gorzowian wystąpili w niej również zawodnicy ze Szczecina, Warszawy i Łodzi.
Jarochowskiego dziwią decyzje gorzowskiego klubu, bo - jak zapewnia - powołania obydwu waterpolistów konsultował wcześniej z Diakonowem i otrzymał na nie zgodę. - Nie wykluczam, że cała sprawa wynikła z osobistego konfliktu trenerów Łuczaka i Kujawy. Pan Ryszard od początku był przeciwny wyjazdowi chłopców z GKPW 59. Całkiem niepotrzebnie, bo kilka dni międzynarodowej rywalizacji znaczy dla tych zawodników więcej niż dwa miesiące trenowania we własnym gronie.
Źle zrozumieli
Ławniczak i Królak mówią, że w gruncie rzeczy doszło do nieporozumienia. - Powołanie do kadry przyszło do klubu 23 lutego i jeszcze 24 rano słyszeliśmy, że możemy jechać - twierdzi Piotr.
- Wieczorem, po wewnętrznym sparingu, trenerzy zmienili jednak zdanie i zakazali nam wyjazdu. Już po ogłoszeniu tej decyzji trener Diakonów rozmawiał z moim ojcem i wyraził się: ,,Wolałbym, żeby chłopcy zostali w Gorzowie''. Słowo ,,wolałbym'' zrozumieliśmy jako wahanie, a więc rodzaj przyzwolenia. Nie przyszło nam do głowy, by lekceważyć szkoleniowców.
Zawodnicy nie przeczą, że podczas treningów przychodzą im do głowy różne psikusy. - Czasem rzucę w kolegę piłką, czasem wymknie mi się jakiś wulgaryzm. Ale w ferworze walki wszyscy tak mówią - dodaje Karol. - Z naszą frekwencją też nie jest najgorzej. To prawda, że ja mam najwyżej 60 procent obecności, za to Piotrek jest praktycznie na każdym treningu.
Obydwaj waterpoliści zapewniają, że nie obrazili się na klub i normalnie trenują. Mają jedynie nadzieję, że zarząd GKPW 59 wysłucha ich argumentów i odstąpi od zawieszenia. Bo wina - ich zdaniem - leży po obu stronach. A z udziału w zgrupowaniach i meczach kadry nie zamierzają rezygnować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?