Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawiszanki w I lidze

(kurz)
Trzy zawodniczki klubu - Marta Wellna, Joanna Kocemba, Anna Wodrowska
Trzy zawodniczki klubu - Marta Wellna, Joanna Kocemba, Anna Wodrowska Mariusz Kapała
Po wielu latach Sulechów ma znowu I ligę żeńskiej siatkówki. Już jesienią w hali przy ul. Piaskowej kibice będą mogli dopingować swe sportsmenki.

Umówiliśmy się z trójką z nich, żeby porozmawiać o tym, co było, o planach sportowych. Dowiedzieć się, co robią na co dzień, jak im się podoba miasto, a także, czy klubowe stypendium pozwala młodym, ładnym dziewczynom pożyć.
- Nie jesteśmy sulechowiankami - przekazuje w imieniu koleżanek Marta Wellna, kapitan drużyny, na boisku - przyjmująca. Mieszkają od roku do trzech lat w mieście. Studiują na uczelni w Sulechowie lub w Zielonej Górze. Jednak zajęcia na uczelni, jak też treningi, nie bardzo pozwalają na zwiedzanie i poznawanie miasta. Choć stypendia klubowe, jak zgodnie twierdzą, pozwalałyby na "rozrywkowe" życie.
- Raczej brak tutaj rozrywek - uważa jednak Joanna Kocemba, atakująca. - Ale zawsze można wyskoczyć do kina w Zielonej Górze. To w końcu nie jest daleko.

Ale dziewczyny podkreślają, że nie można wszystkich siatkarek traktować tak samo. Jolanta jest z większego miasta niż Sulechów, ale Anna Wodrowska, rozgrywająca, także z pochodzi z małej miejscowości. - Atmosfera niedużego ośrodka wcale mi nie przeszkadza - twierdzi.
Zresztą zawodniczki bardzo dużo trenują i nie mają zbyt wiele czasu na życie pozasportowe. Deklarują, że zdecydowały się poświęcić swoją młodość siatkówce i przyjmują z pokorą konsekwencje tego wyboru. Są zresztą zawodowcami. Jeśli zatem studiują na studiach dziennych i kończą zajęcia np. o godzinie 16.00, to potem - codziennie - przychodzą na dwie, a nawet więcej godzin treningów.
- Tuż przed rozpoczęciem sezonu, czyli w sierpniu, wrześniu, trenujemy nawet osiem godzin dziennie - dorzuca M. Wellna.

Żeby zostać zawodowym sportowcem, trzeba zaczynać "od małego". - Miałyśmy po siedem, osiem lat, kiedy zaczęłyśmy trenować, oczywiście przy wielkim wsparciu rodziców - wskazuje J. Kocemba. - Czyli dziś mamy już za sobą kilkanaście lat ciężkiej pracy fizycznej.
Jak się potoczy ich kariera? Czy awans do I ligi wzmógł wśród ligowych potentatów zainteresowanie zdolnymi zawiszankami? - Oczywiście czekamy na oferty, ale my w trójkę zdecydowałyśmy się pozostać w Zawiszy. Czekamy na nową ofertę klubu... - dodają panie.
Teraz, mimo skończonego sezonu, jeszcze nie mogą odpoczywać. - Nadrabiamy braki na studiach - śmieje się Joanna. - No i regenerujemy się - dorzuca Anna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska