Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawód: bezrobotny

Michał Iwanowski
90 proc. lubuskich pracodawców ma kłopot ze znalezieniem ludzi do pracy. A tymczasem bezrobocie ciągle jest. Paradoks? Nie. Chodzi o "zawodowych" bezrobotnych.

W regionie mamy ok. 50 tys. osób bez pracy i stopę bezrobocia poniżej 13,6 proc. Jedni powiedzą, że to dużo, inni, że mało. A jeszcze inni, że bezrobocie musi być. Po to, żeby ludzie mieli szacunek do pracy i żeby pracodawcy mieli w czym wybierać. W Lubuskiem jednak, mimo bezrobocia, 90 proc. firm ma kłopoty ze znalezieniem dobrych pracowników. Powody są różne. Główny to taki, że bezrobotni nie mają odpowiednich kwalifikacji, by podjąć pracę, na jaką jest popyt. I nie wszystkim z nich chce się podnosić kwalifikacje. Ale - jak podkreślają pracodawcy - powodem jest też najzwyklejsza niechęć bezrobotnych do podjęcia pracy.
- Nie lubię używać tego terminu, ale czasem muszę: to zawodowi bezrobotni - mówi dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy Grzegorz Błażków. - Czyli ludzie, którzy przyzwyczaili się do świadczeń czy zasiłków i nie zależy im, by to zmieniać.

Walczyć inaczej

Spadek bezrobocia widoczny jest w Lubuskiem od 2003 r. (wtedy osiągnął rekordowy poziom 115 tys. bezrobotnych, a stopa bezrobocia wyniosła 27 proc.). Dziś sytuacja jest dużo lepsza, lecz nie jest to widoczne równomiernie w całym regionie. W powiecie świebodzińskim bezrobocia nie ma prawie wcale, podczas gdy w sąsiednim powiecie krośnieńskim wynosi ono wciąż ok. 25 proc. - Od czasu kiedy poupadały tu jednostki wojskowe, mamy bezrobocie strukturalne - przyznaje poseł z Krosna Marek Cebula. - Dzieci widzą, jak rodzice żyją bez pracy i jakoś dają radę, więc one też myślą, że mogą żyć bez pracy i jakoś dawać radę.

Z kolei w Nowej Soli, mimo prężnie rozwijającej się strefy ekonomicznej i powstaniu setek miejsc pracy, bezrobocie wciąż jest dość wysokie. - To niemożliwe, żebyśmy osiągnęli poziom 2 proc. bezrobocia, choćbyśmy postawili jeszcze 20 fabryk - mówi prezydent Wadim Tyszkiewicz. - Powodem jest bezrobocie strukturalne. Dlatego u nas trzeba z nim inaczej walczyć, niż np. w Świebodzinie, Zielonej Górze czy Gorzowie.

Szkoły niedopasowane

Jak? Nad tym właśnie zastanawiali się uczestnicy konferencji na temat wyzwań lubuskiego rynku pracy, zorganizowanej w poniedziałek w Sulechowie przez WUP. - Najważniejsze jest partnerstwo w kreowaniu polityki zatrudnienia - mówił wicewojewoda Jan Świrepo. - Nie chodzi tu tylko o współpracę między urzędami pracy, pracodawcami i związkami zawodowymi, ale o znacznie szerszą, z samorządami. Chodzi o to, by wciągać do tej współpracy całe społeczności lokalne. Tylko w zintegrowany sposób można oddziaływać na rynek pracy.

Senator Stanisław Iwan zwrócił uwagę na ostatnie badania przeprowadzone przez instytut socjologii UZ, z których wynika, że oferta lubuskich szkół i uczelni jest niedostosowana do potrzeb rynku pracy. Uczniowie i studenci świadomie wybierają więc takie kierunki kształcenia, które nie dają nadziei na znalezienie w przyszłości zatrudnienia. - Trzeba przywrócić rangę szkolnictwu zawodowemu, a także Ochotniczym Hufcom Pracy - mówił Iwan. - Kiedyś OHP nie miały dobrej opinii, ale tam, gdzie mamy do czynienia ze strukturalną biedą, hufcom warto poświęcić więcej uwagi. Trzeba też przywrócić szkoły przyzakładowe.

Szansa w energetyce

Błażków przypomina jednak, że prawie 90 proc. firm w województwie to te, które zatrudniają do dziewięciu pracowników. - A w przypadku takich, szkolnictwo zawodowe niewiele zmieni - mówi. - Bardziej potrzebny jest nacisk na samorządy i cechy rzemiosł. Byłem zszokowany, kiedy okazało się, że w czasie żniw rolnicy nie mogli znaleźć pracowników, traktorzystów, kombajnistów, itp.

Zdaniem Iwana, przyszłościowe zawody w regionie będą związane z energetyką. - Myślę choćby o planowanej kopalni węgla brunatnego w powiecie krośnieńskim - mówi. - Jeśli wszystko odbędzie się w zgodzie z zasadami ochrony środowiska, to może ona być ogromną szansą na rozwój regionu. To co najmniej 7 tys. miejsc pracy, co stanowi ok. 15 proc. liczby wszystkich bezrobotnych w województwie! Ta inwestycja to nasz interes i powinniśmy przekonać do niej miejscową ludność i wciągnąć w to władze województwa i administrację rządową.

GRZEGORZ BŁAŻKÓW, dyrektor WUP
- Wprawdzie odczuwamy pozytywne skutki wzrostu gospodarczego, pojawiło się wiele nowych firm, ale sytuacja na rynku pracy jest w województwie bardzo zróżnicowana. Są powiaty, które radzą sobie ze zwalczaniem bezrobocia bardzo dobrze, ale w innych odbywa się to z mizernymi skutkami. Nie chcę winić samorządowców, ale przecież od nich bardzo wiele zależy. Od pracodawców zresztą też. Powinni oni prowadzić odpowiednią politykę zatrudnienia. Z kolei szkoły i uczelnie nie mogą zajmować się kształceniem przyszłych bezrobotnych.

STANISŁAW IWAN, senator PO- W województwie mieszka milion ludzi, więc liczba osób zdolnych i chętnych do pracy jest bardzo ograniczona. Region jest specyficzny, jest wiele miejsc, w których panuje strukturalna bieda. Dlatego powinno się wrócić do szkolnictwa zawodowego, szkół przyzakładowych oraz położyć duży nacisk na OHP. Z kolei w szkolnictwie wyższym powinny zacząć dominować kierunki związane z energetyką, bo to jest przyszłość naszego regionu. Powinniśmy też zabiegać o to, by powstała kopalnia węgla brunatnego koło Gubina, bo to nam daje ogromną szansę rozwoju.

MARIAN MIŁEK, były rektor PWSZ w Sulechowie- Patologią naszego systemu edukacji jest to, że mamy 320 prywatnych uczelni w kraju. To jest więcej niż w całej Unii Europejskiej! Co gorsza, w wielu z tych uczelni uprawia się hochsztaplerkę dydaktyczną, a kierunki kształcenia dobiera się na zasadzie panującej mody. Kiedyś była moda na marketing i zarządzanie. I co? Mamy dziś tysiące specjalistów od zarządzania wszystkim, czyli niczym. Uważam, że zarządzanie powinno być elementem kształcenia, ale na kierunkach branżowych. Poza tym trzeba pamiętać, że bez kształcenia ustawicznego, nie zniknie bezrobocie.

CZESŁAW OSĘKOWSKI, rektor Uniwersytetu Zielonogórskiego- Pracodawcy muszą pamiętać, że jeśli nie będą łożyć na badania naukowe, to nie będą odnosić sukcesów. W Polsce tylko 18 proc. studiuje kierunki techniczne. To mało. Żeby sytuację polepszyć, trzeba po pierwsze przeznaczać na te 18 proc. większe pieniądze, choćby w formie stypendiów. A po drugie, trzeba podnieść poziom nauczania w szkołach średnich, by młodzież była lepiej przygotowana do podejmowania trudnych studiów technicznych. Jeśli tego nie zrobimy, możemy wielu potencjalnie cennych pracowników, po prostu stracić przez zaniechanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska